17

844 54 12
                                    

— Ten mały gnojek pewnie siedzi u tego swojego przyjaciela. – prychnął Jooheon, popijając alkoholem i rozmawiając z Chanyeolem.

— Bez powodu chyba by nie uciekł, było między wami gorzej ostatnio? Może po prostu chciał odpocząć. – westchnął. Wiedział jak jest u Gguka, Baekhyun mu o wszystkim mówił. Miał nadzieję, że chłopak nigdy nie wróci do Jooheona, przy nim się wyniszczał.

— Nie było. Byłem dla niego zawsze dobry, a on tak mi się odwdzięcza. Idiota.

— No i po co go wyzywasz? Miał jakiś powód do ucieczki. Może powiedział o tym Baekhyunowi, spytam się go jak wrócę do domu. – klepnął drugiego po plecach. Może ze strony Chanyeola to było odrobinę fałszywe, ale spotkał się z Jooheonem tylko po to, aby przyznał się do czegokolwiek. Tylko szkoda, że tak niestety się nie stało. No cóż, będzie próbował dalej.

Wstał, pożegnał się z mężczyzną i wyszedł z baru, w którym siedzieli. Po drodze myślał o wszystkim, ale od tego oderwało go delikatne uderzenie w klatkę. Skierował wzrok na osobę, która na niego wpadła, był to Jungkook. Chanyeol zaśmiał się, widząc go.

— Co tu robisz, hm? – spytał jak Gguk już się od niego odsunął.

— Ja szedłem do sklepu..przepraszam, ale byłem zagapiony w telefon i nie zauważyłem Cię. – westchnął.

— Spokojnie, idź lepiej do innego sklepu, dobrze?

— Bo? – zmarszczył brwi, patrząc na wyższego.

— Jest tam osoba, której raczej nie chcesz widzieć, poza tym jesteś sam i nie wiem czy to bezpieczne, abyś widział się z tą osobą. Uwierz mi.

— Jooheon?

— Tak. Chodź, pewnie zaraz będzie wychodził z baru. – pociągnął go delikatnie za rękę i oboje zaczęli iść w drugą stronę. — Czemu już z nim nie mieszkasz?

— Bo..on mnie zdradził. Poza tym już od dawna nie było dobrze, już nie miałem siły. – wzruszył ramionami.

— Rozumiem, teraz mieszkasz u Tae?

— Tak, nie wiem na jak długo, ale tak.

— Pamiętaj, że u nas też masz zawsze wsparcie, drzwi dla ciebie są zawsze otwarte. – uśmiechnął się delikatnie do chłopaka, ale nagle poczuł jak ktoś łapie go za ramię, odwrócił się i zobaczył chyba kogoś, kogo w tym momencie nie chciał widzieć.

— Tak się bawicie teraz? – zaśmiał się Jooheon, najmłodszy w ogóle się nie odzywał, ale chciał uciec stąd jak najszybciej, bo się bał. Tylko nie mógł, bo jego były chłopak złapał go za nadgarstek.

— Ale o co ci chodzi? Gguk szedł, więc tylko z nim idę, poza tym, puść go. – powiedział zdenerwowany.

— Nie mów mi co mam robić, a ty co? Nie wiesz gdzie jest twoje miejsce? Tylko uciekasz nie wiadomo gdzie? – spytał, patrząc teraz ze złością na twarzy na Gguka.

— Ogarnij się..Nie jesteśmy już razem, nie mieszkam z tobą i nigdy nie zamierzam. Puść mnie. – powiedział i starał się jakoś wziąć dłoń starszego z jego nadgarstka, ale to nie było takie łatwe.

Jooheon zaśmiał się ironicznie.

— Jeszcze tego pożałujesz, gnojku. Zabraknie Ci mnie. – prychnął i puścił jego nadgarstek, zaraz odchodząc z tamtego miejsca.

Chanyeol i Jeongguk spojrzeli na siebie z lekkim zakłopotaniem w oczach.

— Gguk, idź do domu, dobrze? – powiedział wyższy i pogłaskał go delikatnie po głowie.

— Chyba tak zrobię..dziękuje. – uśmiechnął się lekko i zaraz odszedł.

Gguk znowu był w pułapce. W pułapce swoich uczuć? Widząc Jooheona, poczuł jednocześnie nienawiść, ale poczuł jakby coś go do niego ciągnęło. Sam nie wiedział co, ale miał nadzieję, że już niedługo mu to przejdzie. On nie może wrócić do tego mężczyzny, nie chce ponownie przeżywać codziennego piekła, które dostarczał mu teraz już jego były chłopak. Znowu jego myśli będą skupiać się na tym człowieku, a on wcale tego nie chciał.

**
co u was 💔

toxic. <taekook>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz