Cień

2.2K 198 97
                                    

Pierwszy raz Midoriya czuł się tak wypoczęty mimo, że spał w stosunkowo nowym pokoju. Ziewnął przeciągle, otworzył oczy i spojrzał prosto w jarzące się czerwienią tęczówki. Podskoczył lekko zdziwiony i odsunął się patrząc z oszołomieniem na Kacchana, który wściekły wpatrywał się w niego ledwo powstrzymując się przed rzuceniem czymś w jego stronę.

-Zrobiłem c-coś nie tak? -spytał przerażony nie na żarty Izuku.
-Tak. Już nie pamiętasz? Obudziłeś mnie w o 2 w nocy, po czym rzuciłeś się na mnie z płaczem i wreszcie zacząłeś błagać abym został z tobą na noc.
-Ja... Oh
-Czyli sobie przypomniałeś? Teraz podaj mi jeden powód dla którego nie mam cię udusić.
- Chwila... Jak to cię obudziłem?
-Tak to. Nie znasz postawowych rzeczy o przeznaczonych? Czułem, że jesteś w niebezpieczeństwie, więc jak głupi pobiegłem do twojego pokoju, żeby zobaczyć, że telepiesz się po łóżku jak pojebany. Więc obudziłem Aizawe-sensei. Na którego zresztą też się rzuciłeś. Zdajesz sobie sprawę, że przytulałeś swojego nauczyciela rycząc mu w ramie? - wysyczał Bakugo.
Midoriya przełknął nerwowo ślinę.
-J-ja... Dziękuje, że wtedy przyszedłeś. Tak strasznie się bałem, że to co zdarzyło się w tym śnie... Było prawdą.
-Jakim śnie? O czym ty mówisz?
-Śniło mi się jak byłem w jakimś ciemnym lesie. Potem znalazłem jakąś kartkę z narysowaną strzałką wskazującą do góry. Więc spojrzałem tam i...  Były tam... Ciała - wyszeptał Deku próbując opanować trzęsące się dłonie.
-Ciała? Ale, że martwe? - spytał Bakugo coraz bardziej zaniepokojony. Izuku tylko pokiwał głową i wziął głęboki oddech uspokajając drżenie głosu.
-Ta-ak... Martwe. Ponabijane n-na gałęzie. Z po-powykręcanymi kończynami-i. Ale najgorsze było to, że to byli ludzie których znałem. Z naszej klasy. Moja rodzina. Nauczyciele. I byłeś tam ty. Kiedy zobaczyłem twój wzrok wbity w nicość poczułem jakby ktoś właśnie wyrwał wszystkie moje narządy... Nie chce przeżyć tego jeszcze raz. Nie chce... - głos mu się załamał przy ostatnim zdaniu, a Bakugo niezbyt wiedząc co zrobić w tej sytuacji ostrożnie otoczył Midoriye ramieniem przytulając go do swojej klatki piersiowej.

Kiedy zielonowłosy wreszcie przestał się trząść blondyn odsunął go od siebie i odchrząknął lekko zażenowany. Izuku za to mocno się zarumienił i na próżno próbował ukryć pąsowiejące policzki zakrywając twarz dłońmi.

-Chwila... Dzisiaj nie jest poniedziałek? Nie powinniśmy się zbierać na lekcje? - zauważył Midoriya.
-Lekcje już się zaczęły, ale nasz wychowawca powiedział żebym cię nie budził i, że mamy przyjść jak już się obaj ogarniemy. - powiedział blondyn unikając wzroku Deku.
-Oh, okej. A więc... Idziemy zrobić sobie śniadanie?

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

-Midoriya - westchnął cicho czarnowłosy mężczyzna kiedy wszyscy zbierali się już do wyjścia z klasy.
-Tak? - odwrócił się chłopak i podszedł do nauczyciela, a za nim stanął Katsuki.
-Bakugo opowiadał mi o tym co ci się śniło i jestem tym dosyć zaniepokojony...
-To tylko zwykły koszmar Aizawa-sensei. - powiedział zdziwiony nastolatek.
- Taką miejmy nadzieję... Powiedz mi proszę jak zakończył się ten sen.
-Oh...dobrze. Więc, usłyszałem za sobą szelest, odwróciłem się a za mną stała jakaś postać zrobiona jakby z cienia. Podeszła do mnie, a ja nie mogłem nawet kiwnąć palcem. Dopiero kiedy przygwoździła mnie do ziemi mogłem się ruszyć, wiec zacząłem się szamotać, jednak ona podniosła swoją rękę ze szponami i wbiła mi ją w serce. Potem się obudziłem, to tyle. - opowiedział Midoriya.

Shota spojrzał z jeszcze większym zmartwieniem w stronę zielonowłosego, jednak kiwnął ręką na znak, że może już iść.

-Czemu nie powiedziałeś mi o tym Cieniu? - spytał Bakugo.
-Nie uznałem tego za istotne. Pomyślałem, że...
-Pomyślałeś?! Ty w ogóle nie myślałeś! Nie zataja się takich informacji! Powinieneś mi powiedzieć to od razu. - wściekł się blondyn.
-Czemu tak bardzo cię to interesuje? Przecież to nic wielkiego.
-Chcesz wiedzieć czemu mnie to interesuje? Bo się martwię. Nie chce mieć przeznaczonego, który straci zmysły przez jakieś nienormalne koszmary - wykrzyczał Bakugo.

Midoriyi zabrakło słów. Spojrzał się zdziwiony w stronę Katsukiego i z niedowierzaniem wpatrywał się w jego wściekłą postawę.

-J-Ja nie wiem co po- przerwał w połowie zdania wgapiając się w punkt na końcu korytarza. Otworzył szeroko oczy, a jego źrenice rozszerzyły się w niekrytym przerażeniu.
- Co? Co tam widzisz? - spytał zdziwiony Bakugo próbując zrozumieć w co zielonowłosy wpatrywał się z takim przerażeniem, Kiedy znowu spojrzał w jego stronę Izuku był blady jak kartka papieru, a ręcę zaczęły mu niekontrolowane drżeć.
-Co do- zaczął zaniepokojony czerwonooki jednak przerwała mu ręka Midoriyi trzymająca mocno jego nadgarstek.

-K-kacchan... Cień... On wrócił

------------------------------

Siema!
Rozdział przed północą? Jest! Więc się liczy 😅 Przepraszam miałam dziś bardziej pracowity dzień niż planowałam. Najważniejsze, że jest rozdział, nie? Fabuła rozkręciła się na dobre, a ja z chęcią przyjmę teorie co do Izuku oraz tych wszystkich okropieństwach, które na niego napuściłam. Jakieś pomysły?

Do następnego!
(766 słów)

Strażnik - bakudeku [OMEGAVERSE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz