* Harry *Spędzeni aż pięciu godzin z mamą i Aidenem, sam na sam było koszmarem. Kocham moją rodzicielkę ale mam już dość ciągłego gadania mamy na tema tego, jaki to Aiden nie jest wspaniały.
Mama właśnie poszła, do łazienki ja zostałem sam z tym idiotą. Skanował moje ciało ubrane w czarne leginsy i koszulkę Tomlinsona, która sięgała mi do połowy ud. Oblizując przy tym usta przez co przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia.
- Ładnie Ci w tej koszulce - skwitował chcąc brzmieć seksownie, coś po drodze mu nie pykło i zabrzmiał jak stary pedofil zagadujący do dziesięcioletnich dziewczynek.
Już miałem odpowiedzieć coś w stylu „spierdalaj" bo w sumie „spierdalaj" to mój jedyny argument, kiedy nie mam argumentów.Wracając akurat w tym momencie, doszedł nas trzask drzwi dobiegający z holu i głośne „Kochanie wróciłem" po chwili w kuchni zjawił się Louis, kładący torbę z zakupami na blacie.
Podszedł do mnie obejmując w pasie i nachylając się do pocałunku.- Hey - mruknąłem lekko zdziwiony, nie wiedziałem, że szatyn wyczuje się tak w swoją rolę.
Do kuchni wróciła akurat mama wyraźnie niezadowolona z tego, że Louis wrócił.- Ładna koszulka - złapał za rąbek materiału, okręcając go w okół swojego palca.
- Bo twoja - powiedziałem to na tyle głośno, aby siedzący przy wyspie kuchennej blondyn to słyszał i udało się bo się skrzywił. Ha punkt dla nas.
- Wróciłeś - powiedziała z wyraźnym jadem w głosie, całe szczęście Louis już chyba nie raz miał doświadczenie z takimi ludźmi i nawet powieka mu nie drgnęła.
- Tak, jak minął poranek - dobrze Louis, zagnij ją i tego pedzia uprzejmością. Mój chłop...znaczy co nie mój...Harry stop.
Broom ( aut. Zapomniałam o nazwisku dla Aidena i jest to Broom, czemu takie chuj wie ¯\_(ツ)_/¯ ) już chciał coś powiedzieć kiedy przerwał mu dzwonek do drzwi, i nim zdążyłem, ruszyć w stronę drzwi. Mama wystrzeliła jak proca, po chwili wracając z moim ojczymem Robinem. Mężczyzna posłał mi przepraszające spojrzenie, a ja już wiedziałem, że to matka go tu ściągnęła. Co jeszcze, czy tej kobiecie do reszty się w głowie poprzewracało?
Aiden wstał od stołu chcąc się przywitać, z Ojczymem ale Robin go nie lubił. Przynajmniej on jest po mojej stronie.
Dlatego starszy mężczyzna zignorował jego powitanie, podchodząc do Louisa i wyciągając uprzejme dłoń.- Robin Twist, mąż Anne i ojczym Harry'ego - kolejny punkt dla nas, bo już na pierwszy rzut oka było widać, że Louis przypadł do gustu Robinowi i pewnie załapią świetny kontakt.
- Louis Tomlinson, partner Harry'ego - Oo prosz skoczyliśmy Level wyżej już nie chłopak a partner. Proszę proszę, pan Tomlinson się zaangażował.
Nim mężczyźni zaczęli dłuższą rozmowę,
Odezwałem się ja wciąż będąc wściekły na matkę.- Mamo? Dlaczego do cholery nie uprzedziłaś, że Robin przyjdzie? - ta jedynie spojrzała na mnie obojętnie mówiąc z kpiną.
- No chyba to jasne, że nie macie nic przeciwko - czy ona sobie ze mnie kpi, do jasnej cholery.
- Tak, ale ty tu nie mieszkasz, wypadało by się zapytać. Może jeszcze ciotki to sprowadzisz?! - nie wytrzymałem wymijając rodzicielkę i ruszyłem do sypialni.
Siadłem na łożku, chowając twarz w dłonie. Dlaczego ona musi być taka popieprzona.
Usłyszałem, otwieranie drzwi i modliłem, się aby to nie była matka lub jej pupilek.
Drzwi znów zamknęły się, a ja poczułem jak ktoś kuca na przeciwko mnie, a następnie duże dłonie odciągające moje od twarz, spojrzałem na intruza, którym okazał się Louis i odetchnąłem z ulgą.
CZYTASZ
𝐼𝑐𝑒 𝐹𝑙𝑜𝑤𝑒𝑟 ✔︎ || Larry
FanficHarry, to niespełniony muzyk pracujący w małej kwiaciarni. Louis, to wredny biznesmen i sknera. Mieszkają obok siebie i obaj się nie cierpią. Harry lubi wkurzać Louisa, brzękiem swojej gitary. A Louis lubi denerwować Harry'ego samym sobą. I kto...