2

40 3 0
                                    

*Pov. Bradley*
Wstałem dość wcześnie niż mam to w zwyczaju. Po wstaniu z łóżka, stwierdziłem, że zrobię śniadanie. Przeszedłem z pokoju do kuchni i zacząłem robić jajecznice oraz dodatkowo dwie herbaty. Nałożyłem na talerze po tyle samo samo dania i postawiłem na stole koło kubków z herbatą. Przeszedłem z kuchni do swojej sypialni gdzie spała Nat. Nie chcąc jej budzić po cichutku wszedł do pokoju po czyste ubrania na dzisiaj.

*Pov. Natalie*
Obudziłam się ponieważ ktoś wszedł do pokoju. Podniosłam lekko głowę i zauważyłam Bradley'a stojącego przy szafie, który wybierał bluzkę. Chłopak dalej mnie nie zauważył, lecz kiedy się odwrócił, uśmiechnął się lekko.

- Długo już nie śpisz? - zapytał?

- Przed chwilą się obudziłam - odpowiedziałam.

- Zrobiłem śniadanie, więc gdy się ogarniesz przyjdź do kuchni.

- Okej. A Bradley pożyczę jakąś bluzkę.

- Dobra, ja idę do kuchni.

Kiedy chłopak wyszedł, wstałam z łóżka i podeszłam do jego szafy, aby wybrać bluzkę. Wybrałam zwykłą czarną po czym zaczęłam się ubrać w wczorajsze ubrania. Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni.

Na stole stały dwa talerze z jajecznicą oraz dwa kubki z herbatą. Brada nie było jeszcze w kuchni, więc postanowiłam usiąść i poczekać na niego. Chłopak wyszedł z kuchni i od razu zasiadł do stołu, życząc mi smacznego, zaczęliśmy jeść posiłek. Gdy wszystko zniknęło z talerzy i kubki również były puste chłopak zabrał je i schował do zmywarki. Oboje przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na sofie.

- Wczoraj gdy się położyłaś, napisałem do twojej mamy, aby się nie martwiła - ciszę przerwał chłopak.

- O okej, dzięki - uśmiechnęłam się w jego stronę - macie plany z chłopakami na piątkowy wieczór?

- Idziemy do klubu, jeśli chcesz możesz się zabrać z nami, wpadłbym po ciebie o 20 - oświadczył Bradley.

- Pewnie, pójdę i tak nie mam nic lepszego do roboty - uśmiechnęłam się - tak przy okazji odwiózłbyś mnie? Chciałabym się jakoś ogarnąć - zapytałam i zaśmiałam się.

- Jasne, chodź - powiedział po czym wstał.

Wstaliśmy z kanapy, przeszłam do przedpokoju i założyłam buty, chwyciłam torebkę i byłam gotowa. Wyszliśmy z domu i chwile później siedzieliśmy w samochodzie Brada. Po około dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Podziękowałam Simpsonowi i wyszłam z jego auta. Od razu skierowałam się w stronę drzwi, chwilę później byłam już w przedpokoju. Przywitałam się z rodzicami i skierowałam się na schody by pójść do swojego pokoju. Kiedy się tam znajdowałam podłączyłam telefon i napisałam do Blake'a.

Ja:
Hej, przepraszam, że nie odpisywałam ale telefon mi padł.

Odpowiedź dostałam natychmiast.

Blake:
Nic się nie stało, po prostu bardzo się martwiłem o ciebie. Co dzisiaj porabiasz?

Nie wiedziałam czy napisać mu prawdę o tym, że idę z chłopakami do klubu, ale z drugiej strony nie będę okłamywała mojego chłopaka, on mnie nie okłamuje to dlaczego ja mam to robić?

Ja:
Idę z chłopakami do klubu

Blake:
Ugh, no dobrze. Uważaj na siebie i pisz jak coś będzie nie tak

Cheater || Bradley SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz