Stoję przed dużym, piętrowym domem. Eh, przeprowadzka, ciężka sprawa. Szczególnie dla dzieci... Mam nadzieję, że one sobie poradzą. Nowa szkoła, nowi znajomi... Najgorzej ma chyba Micheal, ale nie jestem tego taki pewny. On sobie dobrze radzi w szkole, ale jednak. Nowe przedmioty, bo to jednak siódma klasa... Potem Elizabeth, druga klasa, nie jest źle. Na samym końcu jest Chris. On chodzi do pierwszej klasy, jednak... On wymaga specjalnej opieki. Urodził się niewidomy, jednak jest bardzo energicznym dzieckiem. Razem z Elizabeth, bardzo dobrze się dogadują. Jeju, znowu odpłynąłem... Pora wejść do nowego domu. Elizabeth oczywiście wystartowała, ona musi wszystko zobaczyć pierwsza. Czasami się zastanawiam, ile siły jest w tym dziecku. No nieważne, następnie weszła moja żona, Clara, z Chris'em. Na końcu ze mną, wszedł Micheal. Ostrożnie rozglądał się po pomieszczeniu w którym się znajdowaliśmy. Był to duży salon z kanapą, niebieskim dywanem, stolikiem, dwoma fotelami i telewizorem. Na ścianach wisiały gwoździe, więc będzie można przywiesić zdjęcia, a to dobrze, bo chyba dwa pudła zajmują. Elizabeth już zrobiła rundkę w około domu, i szybciutko do mnie podbiegła.
Elizabeth: Tatusiu, ten dom jest odjazdowy!
William: Cieszę się, że Ci się podoba, Lizzy! Idź się teraz pobaw z Chris'em, dobrze?
Elizabeth: Dobrze tatusiu!
Moja córeczka pośpiesznie wzięła braciszka za rączkę, i udała się na lewo od wejścia. Micheal też poszedł już do siebie do pokoju, ale zaraz wrócił po swój plecak, który zostawił w salonie. Po jego minie muszę stwierdzić, że dom mu się podoba. Podszedłem do mojej żony, która również wydawała się być zauroczona domem.
Clara: Willy, a co z twoją pracą?..
William: Nie martw się Clara, mam tu przyjaciela, który zarządza dużą korporacją, mogę go jutro spytać, czy może mnie zatrudnić.
Clara: To świetnie!
Clara dała mi buziaka w policzek, po czym szybko udała się zwiedzić dom. Zostałem sam w salonie, i uznałem, że trzeba zacząć się rozglądać za sypialnią. Jestem wykończony, jechaliśmy do tego domu 3 godziny, staliśmy dwa razy w korku, dzieci się wygłupiały, a na dworzu było 30°C. Nie było łatwo, ale daliśmy radę. Eh, znowu się rozmyślam... Pora udać się do sypialni...
--------------------------------------------------
⭐ PROLOG ⭐