To miał być special

174 21 15
                                    

Ta część powinna zostać nazwana „Zaraz jest rok szkolny, więc zamiast się do niego przygotować, to piszę coś, co właściwie nie miało nigdy powstać, ale co najmniej dwie osoby chcą, więc to już dobry powód". Uwaga: to jest lipa, nie ma racji bytu, jest bez sensu, krótka, et cetera, et cetera. To po prostu jest, żadne arcydzieło, nudziło mi się, czy coś tam. Zresztą po godzinie to chyba wiadomo, jaka to jakość (jest 01:44, kiedy to wstawiam).

---

Eönwë postawił Gronda na ziemi, oparł się o niego i wyjął telefon. Właśnie zajmował się arcyciekawym zajęciem, określanym przez pospólstwo jako czekanie. Po dość nieszczęśliwym pytaniu Aulëgo, czy ktoś może wie, gdzie jest podobno ciągle jego Majar, został wrobiony w przejście się do Śródziemia i sprawdzenie, gdzież ten marchewkowowłosy imbecyl się podziewa. W miarę możliwości, których, jak podejrzewał, nie posiadał, miał też sprowadzić go z powrotem. Coś w powodzenie wątpił.

W końcu usiadł na ziemi i westchnął, znudzony. Arien była dzisiaj w cudownym, tudzież wręcz przeciwnie, humorze i słońce grzało jak rzadko. Jako iż teraz nocami i dniami pilnował swoich ptasich podopiecznych, by nie zostali pożarci przez morderczego mordercę o wdzięcznym imieniu Erinti, zmęczenie jednak dawało mu się we znaki. Byłby zasnął, oparty o gigantyczny młot bojowy, ale uratowała go od tego osoba, o podejrzanie znajomych, rudziutkich włosach, która właśnie zbliżyła się znacznie do niego.

— Cześć, sikor — przywitał się niezbyt pewnie przybysz, chowając do pochwy solidnych rozmiarów miecz. Spektakularnej walki nie będzie.

— Ooo, rudy! — Eönwë przeciągnął się i wstał. Widząc broń kiedyś-chyba-przyjaciela, machnął ręką. — Spokojnie, nie zamierzam cię zamykać — zapewnił.

— Wiem — odparł tylko dość uprzejmie Artano.

— Oh. No to chyba dobrze — stwierdził nieco zbity z tropu herold Manwëgo. Na chwilę zaległa kłopotliwa i odrobinę napięta cisza. Teoretycznie byli wrogami, ale coś jakoś tego nie czuli.

— Co u Aulëgo? — zapytał w końcu Mairon.

— Podobnie jak wcześniej: wiesz, narzeka, kuje i tak dalej. Jakoś się trzyma. Czasami zaczyna marudzić, że chce, żebyś wrócił — dodał na końcu szatyn, nie kłopocząc się nawet wstawaniem. Zamiast tego drugi Majar usiadł obok niego.

— No, domyślam się. Ale wiesz, nie zamierzam wracać. Tu jest całkiem ciekawie. — Ton jego głosu był do bólu spokojny, aż mdły.

— Tak sądziłem. — Podobnie sprawa miała się przy Eönwëm.

— A co u ciebie? — Padło w końcu pytanie, które dało radę Sikorkę na tyle zaskoczyć, że aż się wyprostował.

— A. Nic takiego. Mam Gronda, całkiem dobre toto. Nie za ciężkie, idealnie wyważone... Gorzej, że Varda sprawiła sobie nowego kota, Erinti bodaj, chociaż wolę stosować określenie Monstrum. Zeżarła mi pisklaka, to próbowałem ją ubić, na co oczywiście szanowna Elentari z ryjem do mnie, więc zaprzestałem, ale i tak kiedyś pomszczę Fionwëgo — zakończył swój, przykrótki jak na spory do opisania okres czasu, monolog.

— Ow. F — wyraził współczucie Mairon. Znów zapanowało niezbyt przyjemne milczenie.

— Sikoor...? — mruknął w końcu rudowłosy, nawet nie patrząc na niego. Jego przyjaciel mruknął coś niezbyt wyraźnie, zaczynając naprawdę zasypiać. Aulëndil, zauważając to, prychnął. Zbyt zły jednak nie mógł być, bo zaraz po tym przytulił Eönwëgo. Ten najwyraźniej akurat takiego obrotu spraw się nie spodziewał, bo otworzył oczy, zdumiony.

— Ej, czekaj — powiedział i wyjął z kieszeni szaty nieopierzonego pisklaka, którego położył sobie zaraz na prawym ramieniu. — Dobra, już go nie zgnieciesz — uznał najspokojniej w świecie i lekko przytulił Majara.

Ptaszek szarpnął rude włosy dziobem.

A Ulmo, gdzieś tam obecny po części, stwierdził, że chyba powinien powiedzieć Vánie i Estë, że ich ship się spełnił.

---

Co najmniej jedna osoba liczyła na coś lepszego, jestem tego w 100% pewna. No sorry, nie wyszło XDDD

0 korekty, 0 przejmowania się czymkolwiek, carpe iugulum, ludzie, carpe iugulum.

A nie, chyba jednak carpe diem.

Nie wiem, chwytajcie co chcecie, ja się Wam w życie nie wtrącam.

Chat ValarówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz