Odcinek 2

66 6 6
                                    

Tymczasem w Gehennie trwał kolejny dzień. Odkąd wojna z Niebem się skończyła, zapanował tam ład oraz spokój. To nie było to samo miejsce, co kiedyś.

W głębi Lasu Mroku, nie daleko Szkarłatnego Jeziora, u podnóża Ametystowych Gór, znajdowała się Posiadłość Lotosu. Mieszkali w niej: Kim Ho Sung, zwany Lou, będący Lisim Demonem oraz Księciem Wschodu. Jego straszy (przyrodni) brat Jang Peng – Jacob, Kruczy Demon oraz Książę Północy. Służył im Jang Woo Young, na którego wołali ACE.
Spędzali czas w ogrodzie, rozkoszując się czerwonym winem.
- Kolejny, nudny dzień za nami. – mruknął znudzony Lou.
- Niestety, braciszku. Takie nastały czasy. Z resztą miałem dość tej wojny. Ojciec momentami przesadzał. Z góry było wiadomo, że „Czyścioszki" dopną swego. Są lepiej zorganizowani, słuchają Boga, a my buntujemy się, choć tata włada „twardą ręką". – rzekł Jacob.
- Cóż, to prawda, bracie. Muszę się z tym zgodzić. A Ty jak uważasz, ACE? – zapytał Kim.
- Również muszę się z tym zgodzić. Byłem Aniołem, byłem wtedy w ich szeregach. Są oddani, wierni, wierzą i mają nadzieję. – odpowiedział Woo Young, po czym wrócili do domu.
Sługa udał się do kuchni, by przygotować kolację, Peng zmienił się w Wielkiego Kruka oraz wzbił się w powietrze, chcąc polatać, a Ho Sung wszedł do gabinetu. Musiał dokończyć raport z ostatniej misji.

Nagle cała trójka poczuła silne wibracje. Young oderwał się od przygotowania posiłku, tak jak Lisi Demon od raportu. Obaj wyszli z Posiadłości Lotosu, nad którą szybował Kruczy Demon. Pojawiła się Brama Niebios. Otworzyła się i zaraz coś przez nią przeleciało z zawrotną szybkością.
Starszy syn Lucyfera zmienił się w ludzką postać, rozłożył swe, czarne skrzydła, po czym złapał tajemniczą istotę w ramiona, próbując nieco zamortyzować upadek, ale obcy pociągnął go za sobą.

Wylądowali w krzakach malin. Upadły oraz Książę Wschodu podbiegli do nich. Lou przykucnął, przyglądając się stworzeniu spoczywającemu na ciele jego brata. Zaciągnął się jego zapachem.
- Szlag. Spadł z taką siłą, że mój wysiłek nic nie dał. – wymruczał Jang.
- To Anioł. Złapałeś Anioła, bracie. – oznajmił Kim.
Jake również wciągnął woń istoty i wpadł w szok.
- Znam go. Tylko co on tutaj robi? – rzekł drugi Jang.
- Myślę, że sam tutaj nie trafił. Ktoś mu pomógł. Jest nieprzytomny, do tego spadł z taką ogromną szybkością. – stwierdził Lisek.

Usłyszałem nieznajomy głos. Powoli otworzyłem oczy i ujrzałem jakiegoś mężczyznę. Potem poczułem lekki zapach siarki. Czyżbym był w Piekle???
- Coś Ty za jeden i co tutaj robisz? – zapytał demon kucający przede mną.
- Noh Yoon Ho, ale wołają na mnie... - przerwałem, gdyż ktoś inny wtrącił. Był to stojący obok mężczyzna. Przyklęknął na kolano.
- Ayno, Anioł Miłości.
- Żartujesz, ACE? – odezwał się trzeci, na którym leżałem.
- Nie, mówię poważnie. Znam Ayno. – potwierdził Youngie, po czym pomógł mi wstać. Wtedy poznałem go.
- Och, przestańcie! – warknął pierwszy i ponownie zapytał.
- Co tutaj robisz?
- Nie wiem. Ostatnie co pamiętam, to Skraj Nieba i... Ziu.... potem pustka. – odpowiedziałem cicho.
- Wracaj do Nieba. To nie miejsce dla takich „Czyścioszków", jak Ty. – powiedział demon, jakiego najpierw ujrzałem.
- Jak? Muszę mieć klucz, powiadomić kogoś, że tutaj jestem, do tego nie znam Piekła. – miauknąłem.
Diabeł obojętnie wzruszył oraz ruszył do domu.
- Lou! Lou! – zawołał drugi demon, podążając za nim.

I co ja mam teraz zrobić? Jestem w Piekle. Jak mam wrócić???
Skierowałem oczy na upadłego, on uczynił do samo w moją stronę.
- Pamiętam Cię. Nazywasz się Jang Woo Young. Byłeś Aniołem Wiary, lecz upadłeś. St. Van wymierzył Ci wyrok. – odezwałem się cicho.
- Tak. Ummm... wszystko dobrze? Nic Ci nie jest? Czuję zapach krwi. – rzekł ACE.
Dotknąłem tyłu głowy. Poczułem coś mokrego, więc popatrzyłem na rękę. Była we krwi.

"Zakazana Miłość" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz