Odcinek 3

56 6 4
                                    

Nazajutrz, obudził mnie drugi Jang. Zrobił to gładząc mnie po głowie. Na jego twarzy ujrzałem ciepły uśmiech. Zaraz zaczął.
- Dzień dobry, Yoon Ho. Przyniosłem Ci śniadanie. Nie wiem, co lubisz, więc przygotowałem Ci naleśniki.
Powoli podniosłem się, przetarłem ślepka, wyciągnąłem się z pomrukiem, patrząc na tacę.
- Hyung, nie musisz mi służyć. Jestem tylko Aniołem. Znasz mnie od dziecka. – powiedziałem cicho.
- Wiem, ale pomyślałem, że zjesz sam, bez braci. Jacob jest inny, niż Lou, choć jestem mu wdzięczny. Gdy się tutaj pojawiłem, tylko on zechciał mnie przygarnąć, jako swojego sługę, ale bardziej jesteśmy przyjaciółmi. – wyjaśnił były anioł, podsuwając mi tacę. Skinąłem głową.
Kiedy zacząłem jeść, zapytałem.
- Mam wrażenie, że Ho Sung ma powód nienawidzić mojej rasy, wiesz może dlaczego?
- Cóż... Jacob zdradził, że Archaniołowie zabili jego matkę, gdy był dzieckiem i to na jego oczach. Nie znosił aniołów, lecz po tym, znienawidził je. – odpowiedział ACE.
Popatrzyłem na niego, lekko rozchylając wargi. Poczułem winę, lecz rozumiałem go.
Niestety, nie mogę pojąć dlaczego moi bracia to uczynili? Był dzieckiem, na pewno im nie zagrażał. Czuję, że nie wiem wszystkiego o Niebie...
- A Ty dlaczego zostałeś upadłym? St.Van mówił, że byłeś idealnym Aniołem Wiary. – ciągnąłem.
- Moja wiara w ludzi zniknęła, odkąd przestali w nas wierzyć. Myślę, że nie nadawałem się. Zabrakło mi cierpliwości. Nie potrafiłem czekać, aż się nawrócą. – wyznał Youngie.
Przytaknąłem głową, dokończyłem śniadanie, a do sypialni wszedł Kruczy Demon. Przywitał się oraz rzekł krótko.
- Dzień dobry. ACE, za kilka minut ruszamy.
- Dobrze. Mam wszystko gotowe. – powiedział Woo Young.
- Gdzie ruszacie? – wtrąciłem.
- Na polowanie, na dzikie demony. Znaczy, ja siedzę na kocu, upajam się dniem i lasem, a oni polują. – wytłumaczył były anioł.
- Mogę iść z wami? Nie chce tutaj siedzieć sam. – miauknąłem.
- To nie jest dobry pomysł, Aniołku. Czuć Twój zapach, a jeśli użyjesz mocy, od razu Cię odnajdą. – wyjaśnił Peng.
- Proszę. Nie chcę być sam. – obstawałem przy swoim.
Wtem usłyszałem głos Pana Domu, a po chwili ujrzałem go w progu pokoju.
- Czy Ty nie zrozumiałeś, co mój starszy brat powiedział?
Zacząłem patrzeć w jego oczy, wręcz błagając. Uniósł jedną brew ku górze, westchnął ciężko.
- Ech, no dobrze. Naznaczę Cię i zamaskuje tymczasowo Twój zapach.
Od razu się uśmiechnąłem, wstając z łóżka, natomiast oni wpadli w zaskoczenie.
- To co mam zrobić? – odezwałem się. Sung podszedł do mnie, wyciągnął dłoń, odpowiadając.
- Odwzajemnić pocałunek, by choć trochę zadziałało. To jak, pasuje Ci?

Wyprostowałem się, będąc w szoku. W głębi miałem nadzieję, że żartuje, ale jego brat potwierdził.
- Yoon Ho, jeśli naprawdę chcesz iść z nami, to mój braciszek musi Cię pocałować. Jest jeszcze jedna opcja, oddać mu się. Jednakże, to nie wchodzi w grę. Jesteś Aniołem. Bogu to by się nie spodobało, a Lou mógłby zrobić Ci krzywdę.
Wyjrzałem zza młodszego diabła, patrząc na starszego nadal zszokowany. Uśmiechnął się. Wziąłem głębszy oddech, popatrzyłem na Kim'a i zgodziłem się.
Książę Wschodu chwycił moją dłoń. Powoli przyciągnął mnie do siebie. Po chwili ujął drugą ręką mój podbródek, zbliżając się do moich warg, w które szepnął.
- Pachniesz niewinnością i czystością.
I musnął mnie. Odwzajemniłem, choć dla mnie to był pierwszy raz. Uczynił to delikatnie, jakbym był kruchy.

Lou odsunął się od Anioła Miłości, nieco wewnątrz zaskoczonym. Chrząknął, starając się ukryć zmieszanie.
- Teraz pachniesz mną, czyścioszku. – mruknął Lisek, po czym wyszedł.
Następnie przebrałem się w rzeczy przygotowane przez upadłego i mogliśmy wybrać się na to polowanie.

Gdy Demoniczni Bracia podążyli śladem dzikiego demona, ja oraz ich sługa rozłożyliśmy koc na trawie. Upajaliśmy się piekielnym dniem.
Cóż, zawsze miałem inne wyobrażenie na temat tego miejsca Myślałem, że wszędzie bucha ogień, jest gorąco, słychać krzyki, prośby umęczonych dusz. A jednak jest na odwrót. Temperatura normalna, ognia nie ma, panuje cisza, słychać tylko zwierzęta. Niebo ma niebiesko - fioletowy odcień oraz widnieją na nim dwa słońca, zupełnie jakbym był w Niebie.
Ponownie usłyszałem śpiew ptaków. Jeden z nich przysiadł na moim barku. Jego wygląd miał wiele do życzenia, lecz tak ślicznie ćwierkał. Byłem oczarowany.

"Zakazana Miłość" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz