Odcinek 4

45 6 0
                                    

Przed wieczorem wyszykowałem się w rzeczy od Kim'a. Schodząc do holu, usłyszałem rozmowę.
- Mam obawy, co do tego przyjęcia. – zaczął Książę Wchodu.
- Braciszku, będzie dobrze. Będziemy mieli go na „oku". - odezwał się starszy diabeł, który dostrzegł mnie na stopniach. Uśmiechnął się, natomiast Lou oraz ACE skierowali na mnie wzrok.
Demoniczni Bracia mieli na sobie garnitury oraz luźno zapięte koszule, zaś dawny anioł wiary jeansy i koszulę. Wyglądali niezwykle.

Opuściliśmy posiadłość, po czym za pomocą magii przenieśliśmy się przed dom Baron'a. Do moich uszu dotarły dźwięki muzyki, wyczułem przeróżne zapachy piekielnych istot, aż ciarek dostałem.
Weszliśmy do środka. Rozejrzałem się uważnie, dokładnie, lecz krótko. Diabły zmierzyły mnie wzrokiem, więc odruchowo chwyciłem ramię Woo Young'a. Mimo zapachu Lisiego Demona, miałem wrażenie, że wiedzą kim jestem.
- Kochani. Powitajmy specjalnych gości. Właśnie przybyli najmłodsi synowie Lucyfera, naszego pana wraz ze swoimi sługami. – rzekł Chung Hyeop.
W tym momencie wszyscy na nas popatrzyli. Zaraz oddali ukłon braciom i wrócili do rozmów.
Demon Pożądania oraz Namiętności podszedł do nas. Powitał Książęta, ACE'a, a na koniec mnie. Ujął moją łapkę, musnął ją ustami, zachwycony. Potem przeszliśmy do jadalni.
- Ayno, siądź obok... - odezwał się Choi, lecz Kim złapał mnie za rękę, mówiąc.
- Zostaw go. On siedzi obok mnie.
- Jesteś nudny, Lou. Nic mu nie zrobię, bynajmniej nie tutaj. Jednak, jak zabiorę go na wycieczkę po moim domu, nie ręczę za siebie. Pragnę Cię, Aniele Miłości. – wyszeptał ostatnie zdanie Baron.

Oficjalnie rozpoczęła się urodzinowa kolacja. Wznieśliśmy toast, zjedliśmy posiłek, porozmawialiśmy, ale ja czułem się nadal dziwnie, zwłaszcza, że solenizant cały czas mnie obserwował.
W połowie przyjęcia zrobiło się bardziej luźno. Ho Sung oraz Peng rozmawiali z pozostałymi, Young opierał się o futrynę drzwi wgapiając się w starszego diabła. Dostrzegłem w jego oczach taką tęsknotę, oddanie, ogromne uczucie. Chyba był w nim zakochany, natomiast ja trzymałem się blisko niego.
- Hyung, lubisz Jacob'a? – zacząłem.
Upadły momentalnie zmieszał się. Na jego buzi pojawiły się urocze rumieńce.
- Ummm, tak. Aż tak to widać, Ayno? – zapytał cicho, patrząc na mnie.
- Ja widzę, ale on raczej nie. Te istoty nie rozumieją takich uczuć, nie dostrzegają ich. Nie jestem od dawania rad, jednak uważam, że powinieneś mu powiedzieć. – odpowiedziałem szczerze.
- Nie mogę tego zrobić. Jestem upadłym aniołem, ich sługą, przyjacielem rodziny. Z resztą lepiej, by nie wiedział. On woli piękne demonice, upadłe anielice. Spójrz, jak z nimi rozmawia. – oznajmił ACE, wskazując głową na braci, którzy nadal rozmawiali z gośćmi.
Jake otoczył się pięknościami, nie daleko niego był Lou. Moje oczy utkwiły w nim mimowolnie. Powróciło do mnie wspomnienie dzisiejszego pocałunku.
Lekko rozchyliłem usta, mierząc go bez mrugnięcia.

Wtem ktoś objął mnie od tyłu. Po głosie rozpoznałem, że to Chung Hyeop.
- Chodź ze mną.
Złapał mnie za łapkę oraz pociągnął za sobą. Dawny anioł próbował nas zatrzymać, lecz nie udało mu się. Demon Pożądania i Namiętności zabrał mnie na wycieczkę po domu. Opowiadał o nim, delikatnie trzymając moją dłoń.
Na sam koniec pokazał mi własną sypialnię. Rozejrzałem się z uśmiechem. Zaraz zamknął drzwi. „Rzuciłem" na niego okiem. Zlustrował mnie, podchodząc.
- Yoon Ho, jesteś piękny. Jestem Tobą ogromnie mocno zachwycony. Pragnę Cię mieć w swoich ramionach. – wyznał, otaczając mnie rękoma w pasie. Oparłem dłonie na jego ciele, chcąc zachować dystans.
- Wybacz mi. Będę się zbierał. Zapewne Lou, Jacob oraz ACE mnie szukają. – powiedziałem cicho.
- Wątpię. Książęta są zajęci demonicami. Lubią ich towarzystwo i nie przejmą się Twoją nieobecnością. – wymruczał Baron.
Miał rację. Oni mieli swoje życie. Dlaczego mieliby przejąć się losem „czyścioszka"???

Chung dosłownie posadził mnie na łóżku, natomiast sam przysiadł się tuż obok moich kolan, oparł o nie głowę, mrucząc sobie.
Po chwili złapał mnie za rękę, by ją przyłożyć do policzka. To było dziwne. Trwało jakiś moment. W końcu poderwał się i przycisnął mnie do materaca, szepcząc.
- Ayno, nie chcę zrobić Ci krzywdy. Chciałbym kochać się Tobą czule oraz delikatnie, ale obawiam się, że nie dam rady się kontrolować, tak jak teraz.
- Wypuść mnie, bym Cię nie kusił. – miauknąłem.
- Nie mogę tego zrobić. Nie wypuszczę Cię. Chcę Cię całego, pragnę każdej części Ciebie. – ciągnął, wgapiając się we mnie.
Powoli zbliżył się do moich warg, a ja próbowałem mu się wyrwać.
Nagle do pokoju wpadli Książęta oraz ich sługa.
- Łapy precz od niego! – wrzasnął Ho Sung.
Baron odskoczył ode mnie. Wpadłem w szok. Zupełnie się ich tutaj nie spodziewałem, zwłaszcza Księcia Wschodu, który mnie nie znosi.
- Lou, uspokój się. Chciałem skraść mu buziaka, nic więcej. - wyjaśnił Choi.
- Buziaka? Ciekawe, bo ja widzę coś innego. Już zacząłeś zmieniać formę. Pojawiły się Twoje rogi, ogon. Chciałeś go posiąść. – rzekł Kim, podszedł do mnie, po czym szarpnął mną, podnosząc z łóżka.
- A Ty?! Dlaczego mnie nie zawołałeś?! – podniósł głos najmłodszy syn Lucyfera. Skuliłem się mocno, robiąc minę.
- Nie krzycz na niego. Byliście zajęci towarzyszeniem dziewczynom. – mruknął Chungie.
- To Twoje demonice, Baron. Wiem, że specjalnie kazałeś im nas otoczyć, by mieć czyścioszka dla siebie. – stwierdził Lou.
- Przesadzasz. Po prostu nie potrafię oprzeć się jego urokowi. - wyznał Demon Pożądania oraz Namiętności.
- Trzymaj się od niego z daleko, bo nie chcę mieć na głowie całego Nieba. – warknął Lisek i wróciliśmy do Posiadłości Lotosu.

Kiedy przekroczyliśmy próg domu, dopiero wtedy Sung wybuchnął.
- Tak trudno było mnie zawołać?!
Milczałem. Uznałem, że nie ma co się odzywać, lecz on nie odpuszczał.
- Pytałem o coś!
Złapał mnie za przedramię oraz szarpnął mocno.
- Rozmawiałeś. Z resztą wszystko wyszło tak szybko. – powiedziałem cicho, próbując się wyrwać.
- A może Ty chciałeś mu się oddać?! – krzyknął Pan Domu, przyciągając mnie do siebie.
- To nie prawda! – wrzasnąłem, zaś między nas wkroczył Jang.
Odepchnął młodszego brata, zasłaniając mnie, mówiąc.
- Lou, wystarczy.
- Nie broń go. Może nie jest taki niewinny, jak myślimy. – rzekł Ho Sung, wskazując na mnie.
- Lou!!! – warknął głośno Książę Północy.
Lisi Demon spojrzał na Jake'a. Dostrzegłem w nim powolną przemianę.
Po chwili uspokoił się. Skierował oczy na swoje dłonie z wysuniętymi pazurami i bez słowa udał się do siebie.
- Jacob, co się z nim stało? – miauknął Woo Young.
- Czasami tak jest wśród demonów zrodzonych w Piekle. Pod wpływem negatywnych emocji, potrzeby bliskości, nieświadomie ukazujemy swoją, prawdziwą formę. – wyjaśnił Kruczy Demon.

"Zakazana Miłość" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz