Pożegnalny akt

179 31 2
                                    

******
To wszystko się kiedyś już wydarzyło i wydarzy się znów. Przeszłość jest tym, co nas łączy i scala, przyszłość jest tym, co nas prowadzi w nieznane i pozwala odkryć nieodkryte.

Madeline Hascow

*******

Pogrzeb dobiegł końca i wszyscy udali się na wieczerzę.

- Wieczorem będzie wielka uczta. Będą śpiewać pieśni, opowiadać legendy... A czwórka naszych bohaterów przejdzie do historii i legend.- rzekł Balin i dodał:

- Na pewno nie chcesz zostać?

- Wiem, że to część waszych obrzędów, ale dla mnie oni, a zwłaszcza Bilbo, nie byli legendą. On był...Dla mnie...On...On był...- nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.

Balin uśmiechnął się, dając mi do zrozumienia, że wie, o co chodzi.

- To...ja już sobie chyba lepiej pójdę. Pożegnaj ich ode mnie. Wszystkich.

- Sama ich pożegnaj.- odparł Balin.

- Hę?- zdziwiłam się i obróciłam do tyłu.

Duży uśmiech wskoczył mi na twarz.

Stali tam wszyscy.

Jak dawniej.

- Moja córka będzie miała sporo wujków...- zaśmiałam się- A i gdyby ktoś miał trochę czasu, to w tym tygodniu odbędzie się symboliczny pogrzeb w Bag End. Wiem, że to nie to samo, co pogrzeb według was, ale może...kto wie? Do widzenia.- odparłam i razem z Gandalfem ruszyliśmy przed siebie.

Zatrzymałam się nagle i odwróciłam w stronę Samotnej Góry.

Ostatni raz ją widziałam.

Droga do domu nie trwała długo.

I była o niebo bezpieczniejsza niż w tamtą stronę.

Dotarliśmy do granicy Shire.

- To już granica Shire...Tutaj się rozstajemy.- odparł Gandalf.

- Szkoda... Szkoda, że to wszystko tak się skończyło...

- Jak?

- No...Tak. Ja nawet nie będę nic mówić na ten temat, bo boję się, że znowu się rozpłaczę, czego oboje nie chcemy.

Nastała cisza, którą przerwał Gandalf, mówiąc:

- A co do pierścienia, to używaj go mądrze, Madeline. Nie jestem głupi, wiem, że Bilbo go znalazł i ci go oddał.- dodał, widząc moją zdziwioną twarz.

- Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać...

- Co takiego?

- Przebiegłość czarodziei.- odparłam i oboje zaczęliśmy się śmiać.

Dobry humor szybko mu zniknął i powiedział:

- A, jeszcze jedno: twoja prawdziwa matka nazywała się Aras...

- Nie chcę wiedzieć.- odparłam.

- Myślałem, że chciałaś...No wiesz...Nie znałaś jej...Myślałem, że może chciałabyś jej kiedyś poszukać.

- Gandalfie drogi; przeszłość najlepiej zostawić za sobą. - odparłam, na co czarodziej się uśmiechnął.

- Mądrze powiedziane...Zdajesz sobie jednak sprawę, że do tej ,,przeszłości" zalicza się również ta wyprawa, a potem nasza rozmowa? Wszystko co się wydarzyło...To już jest zapisane na kartach przeszłości.

- Tak...Ale wiesz co?

- Co takiego niby wiem?

- To wszystko się kiedyś już wydarzyło i wydarzy się znów. Przeszłość jest tym, co nas łączy i scala, przyszłość jest tym, co nas prowadzi w nieznane i pozwala odkryć nieodkryte.

Gandalf uniósł brew do góry, jakby nie był pewny, czy aby dobrze mnie zrozumiał.

- To...chyba teraz należałoby się pożegnać, prawda? W takim razie do widzenia Gandalfie.- powiedziałam, ściskając jego dłoń.

- Do rychłego zobaczenia Madeline.- odparł.- Lubię cię bardzo, ale jesteś tylko ziarenkiem w tym przeogromnym świecie.

- Racja.- poparłam go i poszłam przed siebie.

Odwróciłam się ostatni raz, ale Gandalfa już nie było.

Przede mną Shire, za mną przygoda.

A jeszcze nie tak dawno temu dom był za mną, a rozpościerał się przede mną świat...

Zawahałam się.

Chciałam wrócić do Shire, ale... coś podpowiadało mi, że mój dom jest gdzieś tam.

Z Shire nikogo nie znam...Nikt nie zna mnie...

- Dalej Mad...- powiedziałam do samej siebie.

Stałam tak nieporadnie na granicy, aż uznałam, że wrócę do Shire.

Tam czeka na mnie mój dom.

Gdy moja stopa dotknęła ojczystej ziemi, moje serce rwało się z radości, dusza radowała, a nogi chciały tańczyć.

Chciało mi się śpiewać.

Chciałam krzyknąć:

- Ej! To ja, Madeline!- ale lepiej nie.

Weszłam natomiast na ścieżkę wiodącą do mojego domu.

Wszyscy hobbici dziwnie mi się przyglądali.

W końcu jeden z nich zapytał:

- Kim wać panna jest, jeśli można wiedzieć?

- Córka Rodrigo i Mirandy Hascow.

- A pani godność jeśli można?

- Baggins. Madeline Baggins.- i z głową uniesioną do góry ruszyłam przed siebie.

Weszłam do norki.

Wszystko po staremu.

Nic się nie zmieniło.

A nie-  zmieniłam się ja.

W ciągu tej całej wyprawy nauczyłam się kochać, kłamać, władać bronią, tańczyć, pisać piosenki, płakać i umieć radzić sobie ze stratą.

A najlepsze było dopiero przede mną.

Ponad Wszystko | Above All | Bilbo Baggins (🇵🇱-🇬🇧)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz