rozdział 20

762 60 12
                                    

jeszcze epilog i bajlando

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

jeszcze epilog i bajlando

Helios i [Imię] mogli cieszyć się względnym spokojem na cały okres wieczoru, nocy i poranka. W tym czasie w ich życiach nie działo się zbyt wiele. Helios wciąż nie był pewny, czy podejmować się walki o zdobycie tytułu, czy pozostać zabawką [Imię], zgodnie ze swoimi ideałami i głosem rozsądku, mimo, że myśli nieuniknionej konieczności wyboru nafaszerowały jego umysł swoją odpowiedzialnością. Nie potrafił całkowicie skupić się na obiecanych pieszczotach, za co szczerze miał ochotę się posiekać. Skoro jego partnerka okazała łaskę i ulokowała atencję na nim, jego przywilejem było korzystać z faworu.

[Imię] natomiast starała skupić się na czymkolwiek innym niż rozmyślaniu o ogromnym prawdopodobieństwie, że jej ojciec już niedługo postawi stopę w jej sanktuarium. Póżny wieczór spędziła na zajęciach ruchowych, zajmowaniu się Heliosem oraz czytaniem książek (chociaż to ostatnie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu). A kiedy kładła się spać, w ciemności zamkniętych powiek dostrzegała zarys postaci ojca i kłopotów, które ciągnęły się za nim niczym cień. Nigdy nie zamartwiała się na zapas, ale teraz niepokój wypełniał ją po brzegi. Usnęła dopiero po głębszym wtuleniu się w ciało Heliosa, który przeżywał podobne problemy.

Obudziła się rano, wcześnie rano i natychmiast przypomniała sobie, co czeka ją w niedalekiej przyszłości. Helios spał jeszcze, pochrapując cicho, we śnie przysunął ją bliżej siebie i wcisnął głowę w jej klatkę piersiową, tuż nad piersiami. Kiedy pogłaskała po włosach, włączył motorek i podzielił się z nią swoim mruczeniem. Zachowanie ukochanego znacznie poprawiło jej humor, ale niestety było to działanie krótkotrwałe. Poleżała trochę w środowisku wypełnionym ciepłem partnera oraz zdrowotnym mruczeniem, a kiedy uznała że wystarczy, ruszyła do łazienki, gdzie w pośpiechu wykonała poranną toaletę.

Helios zerwał się z łóżka zaraz po gwałtownej pobudce aktywowanej przez brak [Imię] przyklejonej do jego ciała. Pragnął pomiziać ją nosem po twarzy, ale nie napotkał oporu, co momentalnie wyostrzyło wszystkie jego zmysły i roznieciło instynkt opiekuńczy. Uspokoił się dopiero po dostrzeżeniu jej przy biurku, wypełniała akurat pewne dokumenty. Nie mogąc się doczekać na sesję czułości, popędził do toalety, oporządził się i cwałem przebiegł się do [Imię]. Udało mu się przeniknąć przez kamienną maskę, którą nałożyła i w jej obliczu zobaczył konsternację.

Ostrożnie klęknął przy niej.

— Dzień dobry, [Imię] — przywitał się radosnym tonem.

Nie odpowiedziała od razu. Ocknęła się dopiero po kilku sekundach gęstej ciszy; uśmiechnęła w stronę ukochanego, pogłaskała go po policzku, odpowiedziała na powitanie, a następnie powróciła do pisania, przepraszając go jednocześnie.

— Wybacz, Helios, ale na razie muszę uzupełnić te dokumenty. Zaraz do ciebie powrócę.

Helios rozumiał, że [Imię] nie zawsze będzie miała czas dla niego, nieważne jak bardzo łaknął, aby było inaczej. Jednakże jego serce i tak roztrzaskało się na miliony drobniutkich kawałeczków, a tylko [Imię] była w stanie przywrócić je do stanu fabrycznego. W tamtej chwili był gotów zrobić wszystko za jedno krótkie spojrzenie.

devotion // yandere Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz