rozdział 19

671 60 5
                                    

Zakryte czarnymi rękawiczkami palce zamknęły się nieśmiało wokół dłoni [Imię]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zakryte czarnymi rękawiczkami palce zamknęły się nieśmiało wokół dłoni [Imię]. Arystokratka odpowiedziała na gest jednym ściśnięciem, uparcie starając się trzymać oczy zamknięte w nadziei na ucięcie sobie krótkotrwałej drzemki w drodze do doktora Blinova. Tak prosta czynność okazała się jednak niemożliwa do wykonania, albowiem ciepłe, pełne pasji i miłości oczy Heliosa skierowane były prosto na nią. Czuła się obserwowana, a uczucie to mogła porównać (choć niezasłużenie) do terroru jaki przeżywała na polu bitwy, kiedy wróg czaił się z każdej strony. Czuła się niekomfortowo, ale wiedziała również, że Helios nie ma złych zamiarów i jest to jedynie jego jedna z wielu osobliwych form okazywania miłości.

Uchyliła jedną powiekę, a twarz Heliosa wykrzywiła się w grymasie zakłopotania. Nie odwrócił jednak wzroku, wciąż uważnie śledząc każdy najdrobniejszy ruch partnerki. Purpurowe policzki jak zwykle sprawiały, że prezentował się niezwykle uroczo.

— Nie czujesz stresu? — zapytała teraz w pełni rozbudzona.

— Nie. Rozumiem, że to może wydawać się niespotykane, ale nie jestem zaniepokojony, bo jestem przy pani. Wiem, że kiedy usłyszę coś, co nie do końca będzie zgadzało się z moim dotychczasowym wyobrażeniem życia sprzed tułaczki, spojrzę na panią i odzyskam spokój.

— Zrób jak uważasz za słuszne — westchnęła — Przed nami jeszcze paręnaście minut drogi.

Paręnaście minut przebywania jedynie z [Imię] — doprecyzował Helios i nieśmiało zbliżył się do ukochanej. Kobieta splotła ich palce w jedność, a następnie pocałowała w sam środek kącika ust.

— Więcej pieszczot czeka na ciebie jak już wrócimy — obiecała.

Nagle Helios poczuł, że wcale nie ma ochoty poznawać historii swojego życia. Wszystko dla zatrzymania upragnionej uwagi [Imię] tylko na sobie.

Miasteczko Stonepey było jedną z większych metropolii w okolicy rezydencji arystokratki. [Imię] sporadycznie odwiedzała to miejsce i raczej robiła to jedynie w sprawach biznesowych lub aby osobiście zamówić kolejny kompletny zestaw odzieży. Po kontuzji zaprzestała podróży, a jej wspomnienia odnośnie tego miasteczka zatarły się delikatnie przez czas. Teraz jednak, kiedy przez okno powozu obserwowała kamieniczki, stragany oraz rynek, powoli strzepywała kurz z półek pamięci. Helios natomiast chłonął wzrokiem reakcje [Imię], które dla niewtajemniczonej osoby mogły wydawać się mało ekspresywne.

Zegar kościelny wybił godzinę siedemnastą, kiedy kareta zatrzymała się przed gabinetem Blinova. Jego mieszkanie znajdowało się tuż nad miejscem pracy — prawdziwy raj dla kogoś, kto nie przepada za przymusowym dojazdem.

— Nie powinniśmy być długo, czekaj tu na nas — [Imię] poleciła woźnicy i zapukała do drzwi mosiężną, ale prosto wykonaną kołatką.

Blinov zjawił się dosłownie pięć sekund później. Dygnął przed byłą pacjentką i zaprosił ją do środka. Helios włóczył się tuż za nią.

devotion // yandere Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz