Łapałam się na tym, że zaczęłam często sprawdzać telefon, czatując na jakiś znak od Kyle'a. On jednak uparcie się nie odzywał, czym zaczął mnie wkurzać. Dodatkowo wkurzałam się na samą siebie – czemu ja się nim tak przejmowałam? Przecież tylko go rozdziewiczyłam, nie byliśmy parą. A mimo to czułam dziwne skurcze w podbrzuszu, kiedy tylko o nim pomyślałam. Łapałam się nie tylko na wgapianiu się w telefon, ale też na tym, że kiedy dotykałam się wieczorami, leżąc samotnie w łóżku, twarz Kyle'a stawała mi przed oczami, a moje drobne ręce zmieniały się w jego wielkie łapy, które tak zręcznie doprowadzały mnie do szału i ekstazy. Myślałam o nim zdecydowanie zbyt często i nawet wtedy, kiedy wybierałam bieliznę na kolejne dni, zastanawiałam się nad tym, czy by mu się spodobała.
Kurwa. Wpadłam po uszy. I to po jednej nocy, w trakcie której całkowicie się przed sobą odsłoniliśmy.
Dwa tygodnie później dalej nie zadzwonił do mnie ani razu. Ja byłam dzielna i do niego nie pisałam, ale byłam już na granicy wytrzymałości. Kiedy znienacka zadzwonił do mnie Kane, poczułam zawód, że to nie był jednak ten drugi brat.
-Hej, Jo! Co u ciebie słychać?
-W porządku, jestem trochę wymęczona pracą, ale bywało gorzej. A co u ciebie?
-Jakoś leci, też mnie wymęczyli w robocie. Słuchaj, na piątek z niczym się nie wygłupiaj, my zajmiemy się wszystkim.
Zamrugałam, patrząc w kalendarz i nie rozumiejąc, o czym mówił.
-Ale o co chodzi?
-Kyle ci nie powiedział?
-O czym?
-Robimy imprezę. Myślałam, że ci powiedział, po tym jak wy...
-Nie, nic mi nie mówił – wtrąciłam szybko i ścisnęło mi się gardło.
Poczułam się okropnie, naprawdę strasznie i mało brakowało, żebym się rozpłakała.
Cholera, czyżby zbliżał mi się okres?
-No to w takim razie ja cię zapraszam! - powiedział Kane wesołym tonem.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł, skoro Kyle nie chciał, żebym przyszła.
-Jo, pamiętaj, że to ja u nas zawsze ogarniam imprezy, on nigdy w życiu nikogo nie zaprosił. Pewnie myślał, że i tak cię zaproszę, skoro to zawsze ja się tym zajmuję.
-Nie chcę się narzucać, naprawdę...
-Nie przejmuj się tym. To w takim razie widzimy się w piątek o osiemnastej, dobra?
-Dobra – powiedziałam bez entuzjazmu i wkrótce się rozłączyłam.
Wiedziałam już, co musiałam zrobić. I choć było to szczeniackie, to czułam, że zadziała wprost idealnie, zapukałam więc do pokoju współlokatorki i wsunęłam głowę do środka.
-Tina, jest misja. Muszę wkurzyć Kyle'a.
-Uuu, szykujemy zemstę? - zatarła dłonie jak typowy zły charakter.
-Zemstą bym tego nie nazwała, ale chcę go tak wiesz... rozsierdzić.
-Da się zrobić. To co, idziemy na zakupy?
Następnego dnia przyszykowałam się do wyjścia, wciągając na siebie moją nową sukienkę – trochę zdzirowatą, czerwoną, z cienkimi ramiączkami krzyżującymi się na wyciętych mocno plecach, a na biuście ozdobioną zwiewną warstwą materiału. Kiecka przylegała do mnie mocno w talii, za to była lekko rozkloszowaną na dole, więc była trochę dziewczęca, a trochę dziwkarska. Sięgała mi do połowy uda i wiedziałam, że podziała na wyobraźnię Kyle'a. Wsunęłam na stopy czarne sandały na koturnie i pobiegłam na autobus, poprawiając ciągle włosy, które tym razem lekko pofalowałam. Byłam bardzo niestosownie ubrana jak na podróż autobusem, ale po spojrzeniach facetów wiedziałam, że osiągnęłam swój cel.
CZYTASZ
Trzy i pół roku temu /ZAKOŃCZONE
ChickLitWiodąc nudne dorosłe życie, Jo nie miała zbyt wielu okazji do śmiechu, jeśli nie liczyć imprez w domu jej przyjaciół. Nie miała też faceta, bo jakiś czas temu zakończyła długoletni związek, więc spotkania w domu Kane'a i Kyle'a stały się dla niej st...