Epilog

1.4K 88 68
                                    

Izuku

W końcu nadszedł dzień festiwalu. Wszyscy szykowali się, aby być już gotowym, przed zachodem słońca. Właśnie ubierałem tradycyjny, japoński strój na taką okazję. Był bardzo ładny i pasował do budowy mojego ciała. Z uśmiechem oglądałem się w lustrze. Gdy byłem już gotowy, wyszedłem ze swojego pokoju. Miałem zamiar wyjść z zamku, ale wtedy, gdy ruszyłem w stronę drzwi, ktoś mnie objął swoją ręką, kładąc ją na moich ramieniach. Popatrzyłem na chłopaka obok siebie.

Izuku - Hej. - powiedziałem, gdy spojrzałem mu w oczy, od razu promieniując.

Shoto - Hej. - odpowiedział, również promieniując na mój widok. Obejrzałem chłopaka strój. Był ładniejszy do mojego, a najważniejsze, pasował mu. Poczułem lekkie rumieńce, gdy go tak oglądałem. On cicho się zaśmiał.
- Gdzie się gapisz? - przybliżył swoją twarz do mojej. Mocniej się zaczerwieniłem, patrząc mu znów w oczy.

Izuku - Ni-nigdzie! - trochę podniosłem głos, czując jak zaczyna lekko pięć mnie twarz. Chłopak dalej się przybliżał. Postanowiłem go zaskoczyć... Gdy był dość blisko, stanąłem na palcach i dałem mu krótkiego buziaka w usta, a potem, szybko się odsunąłem, cicho się śmiejąc. On zrobił wielkie oczy, ale potem cicho się zaśmiał i rozłożył w moją stronę ręce.

Shoto - Daj mi jeszcze~. Jeszcze, jeszcze~ - chciałem mu uciec, ale on mocno mnie przytulił, prawie miażdżąc.

Izuku - No nie! Du... - gdy ja starałem się wyrwać, bo mocno mnie zgniatał, on mnie pocałował, od razu wsadzając swój język do moich ust. Głośno mruknąłem, zaciskając swoje oczy i oddając ledwo co pocałunek. Po jakimś czasie wreszcie się odsunął, a my głośno dyszeliśmy. Popatrzyłem na niego gniewnie.
- Nie wykorzystuj tak okazji! - krzyknąłem obrażony, bo wtedy gdy ja się wydzierałem i miałem otwarte usta, on to wykorzystał. Chłopak posmutniał i rozluźnił znacznie bardziej uścisk.

Shoto - Dobrze... - cicho mruknął, ale widząc jego reakcję, mocno go przytuliłem.

Izuku - Dobra, już dobra... Chodźmy już. - teraz to ja go tak mocno przytulałem, jak on mnie. Chłopakowi znów poprawił się humor.

Shoto - To chodź. - odsunął mnie i złapał za rękę, zaczynając ciągnąć mnie do wyjścia. Ruszyłem tuż za nim, praktycznie będąc ciągniętym niż bym sam szedł. Gdy wyszliśmy z zamku, dało się już w oddali widzieć dekoracje i już świecące światełka. Szeroko się uśmiechnąłem, a chłopak znów mnie pociągnął, aż do wioski. Był tu stragan za straganem, różnego rodzaju. Jedno z jedzeniem, drugie z jakimiś grami i nagrodami, trzecie jakieś pamiątki czy inne takie. Od razu rzucił mi się w oczy lampion.

Izuku - Chodź! Ja chcę lampion! - pociągnąłem go do straganu i wziąłem już ten, który wpadł w moje oko. Miał do okoła narysowane drzewo wiśni, które wyglądało bardzo ładnie, a co dopiero jak będzie lecieć. Gdy już miałem za niego zapłacić, Todoroki to zrobił.

Sprzedawczyni - Dziękuję bardzo. - zaczęła szukać reszty w skrzynce z pieniędzmi.

Shoto - Nie trzeba reszty. - kobieta popatrzyła na niego.

Sprzedawczyni - Ale wychodzi dość dużo reszty... Na pewno Książę nie chce? - wyglądała na trochę zmieszaną.

Shoto - Tak. - posłał jej lekki uśmiech i kiwnął głową. Złapał mnie za ramię i odciągnął, a kobieta kilka razy mu podziękowała, zanim całkiem odeszliśmy. Patrzyłem na chłopaka, trochę zdziwiony. Myślałem, że zaraz się zatrzymamy, ale poszliśmy na inny stragan, tym razem z jedzeniem.
- Chcesz? - pokazał na Dango.

Izuku - Ymmm... Tak! - szeroko się uśmiechnąłem widząc je. Chłopak zamówił ich trochę, zapłacił i poszliśmy razem na ławkę, która była trochę blisko. Usiedliśmy na wolnej i zaczęliśmy jeść. To dopiero początek, a już czułem się szczęśliwy...

Spędziliśmy cały czas we dwójkę, aż byliśmy gdzieś tak na środku miasteczka. Właśnie był to czas, by odpalić swoje lampiony. Już kilka osób to zrobiło, dużo właśnie zaczynało, a kilka zamierzali zaraz to zrobić. My właśnie zaczęliśmy rozpalać swój, mając małe kłopoty, bo obydwoje pierwszy raz to robiliśmy, i staraliśmy się nie podpalić materiału. W końcu wyszło nam, a lampion poleciał. Chwilę staliśmy w ciszy oglądając go, aż chłopak zwrócił się w moim kierunku. Odwróciłem się w jego kierunku, a on przybliżył się i pocałował mnie w czoło.

Patrzyłem na niego zaskoczony, chwilę się nie ruszając

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Patrzyłem na niego zaskoczony, chwilę się nie ruszając. Położyłem ręce na jego klatce piersiowej, ale on zaraz kawałek się odsunął i... uklęknął.

Shoto - Izuku... Wyjdziesz za mnie? - wyjął pierścionek, który pewnie kupił, na którymś ze stoisk. Szeroko się uśmiechnąłem, czując lekkie rumieńce i rzucając się na niego, aby go móc mocno przytulić.

Izuku - Jasne że tak! - tak go ściskałem, że usłyszałem kaszel chłopaka. Pewnie dlatego, że ściskałem jego szyję.
- Ah, wybacz! - od razu go puściłem, ale on mnie mocno przytulił.

Shoto - Nigdy mnie nie puszczaj. - cicho mruknął do mojego ucha, a ja poczułem mocniejsze rumieńce.

Izuku - Y-yh... - cicho przytaknąłem, mocno zaciskając na nim ręce i wsłuchując się w dźwięki festiwalu, a potem głośne odgłosy fajerwerek.

Mój książę || tododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz