Shoto
Shoto - Ehh... - przewróciłem oczami, wysłuchując innych problemy. Czy nie mogą moi rodzice tego robić? Siedzą obok i tylko słuchają. Przecież umiem już dobrze rozwiązywać problemy, więc czemu tu siedzą... Czy ich to nie nudzi? Wreszcie skończyłem na dzisiaj... Wysłuchiwanie i rozwiązywanie problemów mieszkańców wioski... Teraz mam iść ćwiczyć... Ciężkie życie. Bynajmniej, jutro jadę dołączyć do Izuku. Według moich obliczeń, powinien być już w Tháronie. Ciekawe jak się ma... Ciężko było mi zasnąć, w nocy, mimo że cały dzień miałem roboty. Od razu, rano wyruszyłem. Wziąłem potrzebne rzeczy, jak jedzenie, picie, kompas, miecz, ciuchy, linę, namiot i coś na rozpałkę. Dobrze że dałem mu dłuższą trasę. Mam nadzieję, że kogoś ze sobą zabrał, aby nam pomógł. Od razu ruszyłem do królestwa Tomury, Echad.
Izuku
Momo - Wstawać! Śniadanie już jest! - dziewczyna weszła, dość głośno budząc nas. Wszyscy zaczęli głośno mruczeć, nawet ja, nie chcąc wstać, ale dziewczyny zaczęły nas kopać po tyłkach, więc wstaliśmy. To znaczy wszystkich, oprócz Minety. Nie dość, że jest w innym pokoju, to jeszcze inaczej traktowany, ale w sumie nie ma się co dziwić. Przyszedłem jako pierwszy z chłopaków do stołu.
Izuku - Dzień dobry... - mruknąłem ziewając, od razu zaczynając jeść.
Uraraka - Ej! Nie poczekasz na innych? - mruknęła, siedząc z innymi dziewczynami i czekając. Lekko wzruszyłem ramionami. Oj, jak łatwo zdenerwować dziewczyny...
Mina - Właśnie! Nie powinien... - spojrzała na Toru, która też zaczęła jeść. Po niej zaczęła Tsuyu.
- A wale to. - i też zaczęła jeść. Cicho się zaśmiałem. Jednak powoli jadłem niż one, by porozmawiać z innymi. Opowiadaliśmy sobie historie z naszego życia, każdy swoją. Było dość ciekawie, śmiesznie, a czasami smutno. My zaczęliśmy sprzątać, a dziewczyny poszły się szykować w drogę. Gdy skończyliśmy, zrobiliśmy to samo, a po pół godzinie, byliśmy już w drodze. Tsuyu prowadziła, bo wiedziała, gdzie jest skrót, by szybciej dotrzeć do zamku, i tak byliśmy w nim pod wieczór. Weszliśmy do wioski, rozglądając się, przy okazji poszukiwaliśmy innych do paczki, ale nie musieliśmy zbyt długo czekać. Nie wiem kto kogo znalazł, ale jakiś chłopak, właśnie bawił się w małpę, używając swojego daru.Denki - Ej, ty! Zatrzymaj się! - chłopak pobiegł za nami, a my za nimi. Chwilę się za nim wydzierał, aż go usłyszał i stanął. Zszedł na dół i popatrzył na wszystkich.
Sero - He? O co tu chodzi? Jesteście z jakiegoś cyrku? - Katsuki głośno prychnął.
Katsuki - Ja ci dam cyrku, ty mały... - Kirishima go zatrzymał i zamknął mu usta.
Izuku - Słyszałeś coś o tym, że garstka ludzi zamierza pokonać Tomurę? - chłopak na moje słowa prychnął.
Sero - Serio? Powodzenia. Nie chcesz wiedzieć, ile ja o tym słyszałem, a potem ludzie nie wracali. Ostrzegam was. - usłyszałem, jak kilka osób z naszej drużyny, a bardziej dziewczyny zaczęły szeptać. Pewnie się wystraszyły, w sumie jak ja za pierwszym razem, gdy o nim usłyszałem.
Tsuyu - Proste pytanie. Idziesz z nami? - chłopak wyglądał, jakby miał zamiar odmówić.
Mina - Nie jesteśmy tacy słabi! - krzyknęła, podchodząc do niego wkurzona. Chłopak kawałek się odsunął.
Sero - Dobra, już dobra... Znam jeszcze kogoś... Chodźcie ze mną. - machnął ręką idąc przed siebie. No dość szybko poszło. Popatrzyłem na Minę, aż sam się wystraszyłem. Już rozumiem, czemu odpuścił... Dotarliśmy do drewnianej karczmy. Kilka osób została na zewnątrz, bo nie jest za duża.
- Sato, zawołaj Kuro. Dzisiaj kończycie pracę. Idziemy na wyprawę. - mruknął trochę z entuzjazmem.Sato - He? Co tak nagle? - chłopak zrobił dziwną minę, różniąc mały dziubek z ust, ale ciężko to powiedzieć, skoro ma je aż tak duże. Poszedł na zaplecze, gdzieś za drzwi. Po chwili wrócił z chłopakiem.
Koda - Powiesz o co chodzi? - powiedział do Sero, ale patrzył się na nas.
Izuku - Cóż... Zbieram ludzi, aby zabić Tomure lub go uwięzić. Król Endevor z Tavor, kazał mi go zatrzymać, ale potrzebuje ludzi do pomocy. Czy dołączycie do nas? - zacząłem się w myślach modlić, aby się zgodzili.
Sato - No nie wiem... Dobrzy jesteście? - kiwnąłem głową, aby przytaknąć.
Kota - Sero, zgodziłeś się? - spojrzałem na nich, a potem na Katsukiego i Minę. Chłopak popatrzył się na dziewczynę.
Sero - Tak. - szybko mruknął, odwracając głowę.
Sato - Zgodzę się jeśli ze mną zawalczysz. - powiedział do mnie, z małym uśmiechem. Zrobiłem poważną minę.
Izuku - Dobrze. - mruknąłem i wyszliśmy stąd. Jedynie Kota tam został. Poszliśmy na koniec wioski, bo tam jest najmniej ludzi i dużo miejsca. Wszyscy wygodnie usiedli, a ja się przygotowałem. Stałem prosto, czekając na Sato, aż będzie gotów. Po chwili, stanęliśmy w odpowiedniej pozycji, i w tym samym momencie zaczęliśmy walkę. Zaczął atakować mnie w brzuch, więc ja go w głowę i ręce, przez co upadł oraz wytrąciłem mu miecz z ręki. To było trochę szybkiej bo wystarczyło kilka uników, a potem dobrze zaatakować i wyczuć moment. Stałem przed nim, trzymając obok jego szyi miecz.
- I już wygrałem. - mruknąłem z uśmiechem. Schowałem miecz i podałem mu rękę. Złapał za nią i wstał.Sato - A planowałem inaczej... Kolejna runda? - wziął swój miecz.
Izuku - Jasne. - lekko się wyszczerzyłem, odsuwając i znów ustawiając, a następnie atakując, tym razem ja go, na różne sposoby. Z trzy razy walczyliśmy.
Tsuyu - Izuku trzy, Sato zero. - mruknęła, trochę zdziwiona. Czy to było dziwne, że tak dobrze mi poszło?
Sato - Teraz to nie wiem czy wam się przydam. - powiedział nerwowo się śmiejąc. Położyłem mu rękę na ramieniu.
Izuku - Każdy się przyda. - posłałem mu przyjazny uśmiech. Wróciliśmy do karczmy, wszyscy. Od razu otrzymaliśmy dla siebie pokoje, do których poszliśmy. Sato, Koda i Sero, zostali na dole, rozmawiając o nas. Już do nas dołączyli. Otrzymaliśmy od nich kolację za darmo. Pomogliśmy im po niej posprzątać, a następnie poszliśmy spać.
![](https://img.wattpad.com/cover/208443004-288-k150987.jpg)
CZYTASZ
Mój książę || tododeku
RomanceMłody chłopak, który wyruszył w przygodę, znalazł się po roku zwiedzania świata, w pewnym królestwie. Niby jak każde inne królestwo, w którym był, ale jednak coś go w nim zatrzymało, a raczej ktoś. Jaka będzie ich historia? Czy wszystko pójdzie dobr...