*Pov. Harry'ego*
Gdy wstałem to przypomniało mi się co wczoraj się wydarzyło. Podjąłem, że po śniadaniu przeniosę się do posiadłości aby porozmawiać z mamą. Na szczęście moja bliźniaczka ani brat niczego się nie domyślają, ponieważ na pewno by próbowali mi to wybić z głowy. Ale coś czuję, że po rozmowie moja rodzicielka i tak wyślę do nich sowę. Gdy tylko dotarłem do Wielkiej Sali. To od razu zjadłem śniadanie. Przy czym, ani razu nie spojrzałem się na stół Ślizgonów czy na swoich przyjaciół i bliskich. Chociaż ci, coś do mnie mówili. Po skończonym posiłku od razu wstałem i wyszedłem z Wielkiej Sali. Nie wiedząc, że pewne osoby również. Gdy wolnym krokiem szedłem do gabinetu swojego ojca chrzestnego. To ktoś mnie zatrzymał.
*Pov. Dracona*
Po wczorajszej rozmowie z Nathanielem byłem na prawdę na siebie wściekły. Że jak wstałem to nie poznałem swojego pokoju. Ale jakoś tym się za bardzo nie przejąłem. Tylko nie mogłem się doczekać rozmowy z Harrym. Jestem na siebie wściekły, za to co do niego wczoraj powiedziałem i że nie dałem mu nawet dojść do słowa. Mam nadzieje, że ten mi wybaczy. Przez całe śniadanie Harry na mnie w ogóle nie spojrzał a Daphne wraz ze swoją siostrą mnie podrywały. Gdyby nie to, że moja siostra poinformowała mnie wczoraj, że na zdjęciu jest kuzyn owych sióstr. To wyjaśnia skąd one wiedzą, że pokłóciłem się z Harrym. Gdy ten na wstał. To ja od razu udałem się za nim zauważyłem, że Nathaniel też. Nie dziwię mu się, ponieważ wczoraj zraniłem jego brata. Ale zdziwił mnie fakt, że Harry szedł w stronę gabinetu swojego ojca chrzestnego. Gdy go zatrzymałem, to w jego oczach widziałem zaskoczenie. Ale ten szybko się otrząsnął i zaczął się szarpać. Ale mu na to nie pozwoliłem i poprosiłem o rozmowę. Na szczęście ten się zgodził. Widziałem, że jego oczy padły na moją wargę nie dziwię mu się, ponieważ mam ją przeciętą. Chyba do końca życia sobie to zapamiętam.
*Rozmowa*
Harry: To o czym chcesz ze mną porozmawiać?
Draco: Chcę ciebie przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie
Harry: Dobrze wiedzieć
Draco: Wiem, że wszystko popsułem
Harry: Masz rację
Draco: Gdybym pozwolił ci wtedy dojść do słowa, to by tego wszystkiego nie było.
Harry: Masz rację
Draco: Dlatego też mam nadzieje, że mi wybaczysz
Harry: Dlaczego, mam ci niby wybaczyć
Draco: Bo ja ciebie na prawdę kocham
Harry: I co, ja ci wybaczę. Ktoś znowu ci wyślę zdjęcie i ty mu uwierzysz
Draco: Wiem, że zawiodłem
Harry: Widzę, że Nath ci wytłumaczył jak bardzo
Draco: Masz rację
Harry: Ja, też ciebie nadal kocham
Draco: To co, wybaczasz mi
Harry: Może, ale będziesz musiał się postarać
Draco: Dobrze. Ale mogę ciebie przynajmniej pocałować
Harry: Dobrze
Draco: Ale możemy się trzymać za rękę
Harry: Tak. A czemu się pytasz
Draco: Ponieważ siostry Greengrass mnie podrywają.
Harry: Dobrze wiedzieć
Draco: To ich kuzyn był na zdjęciu
Harry: To wyjaśnia skąd wiedziały. A czemu tam się patrzysz
Draco: Bo Nath tam stał. Ale jak usłyszał o zdjęciu to chyba idzie to wszystko ogarnąć.
Harry: Za powiada się ciekawie