Dodatek 18

183 8 0
                                    

*narrator*

Gdy wybiła odpowiednia godzina uczniowie Hogwartu udali się na śniadanie. Po którym mieli pojechać do swoich posiadłości gdzie mieli spędzić święta. Po skończonym posiłku i krótkiej przemowie dyrektora. Wszyscy udali się do powozów które miały ich zawieźć na dworzec. Gdzie czekał na nich Express do Londynu. Po zajęciu przez nich miejsca Express ruszył. A młodzież spędzała czas grając w różne gry. I tak, mijał im czas aż do Londynu.


*pov. Nathaniela*

Podróż mijała bardzo szybko. Okazało się, że Wigilię wszyscy spędzają u nas. Dobrze wiedziałem, że Harry i Vivian są z tego powodu szczęśliwi. Ja również. Tylko, że dzisiaj po dwóch latach w końcu znowu spotkam Diego. Dobrze wiem, że Leon ma tak samo, ponieważ to jego brat bliźniak. Nie raz widziałem, że trudno mu jest udawać że, Misty nie jest jego siostrą ale niestety musiał. To była jej samodzielna decyzja, aby wejść do tamtej grupy aby dowiedzieć się coś o niej i dlaczego tak się na nas uwzięła. Muszę przyznać. że młodej na prawdę to bardzo dobrze idzie. Gdy dojechaliśmy to rodzice już na nas ciekali. I jak podszedłem wraz z rodzeństwem i kuzynostwem do rodziców. To się z nimi przywitałem i przenieśliśmy się do posiadłości. Gdzie zjedliśmy obiad i czekaliśmy na pojawienie się wujostwa z Diego i Misty, ponieważ Leon już jest. A Violetta na tą chwilę jest ze swoimi rodzicami. A ja w tym czasie grałem ze swoim bratem w szachach.


*pov. Misty*

W czasie podróży zastanawiałam się jak to będzie trochę wyglądało. Wiem, że moje kuzynostwo wtajemniczyło wszystkich ale sam fakt. Coś czuję, że będzie dobrze. Przez całą podróż do posiadłości rozmawiałem z Diego. I się z niego śmiałam gdy opowiadał o swoich wyczynach. A ojciec marudził dlaczego jego dzieci musiały się w dać niestety w jego brata. Ale było widać, że to było na żarty. Po jakimś czasie się zatrzymaliśmy i mogliśmy w końcu wysiąść z powozu i udaliśmy się do posiadłości. Gdzie jak zawsze otworzyła Vivian która na nas czekała przy schodach.


*pov. Vivian*

Gdy moi bracia grali w szachy to ja siedziałam na schodach i czekałam na dzwonek co zawsze wszystkich śmieszy. Gdy w końcu zabrzmiał dzwonek to od razu otworzyłem drzwi. Gdy ci weszli do środka to w holu znalazła się reszta. Leon od razu się z nimi przywitał. A później reszta i udaliśmy się do ogrodu zostawiając przy tym dorosłym w ogrodzie. Gdzie rozmawialiśmy i się śmialiśmy aż do kolacji. Po której poszłam wraz z kuzynką spać. Nie wiedząc czy panowie to samo uczynili.

Instagram drarry (zakończony)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz