Dojechaliśmy do jakiegoś domku, nawet nie wiem czemu ja tu jestem i to czego, no ale okej. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do tego domku, a w zasadzie to willi, z skąd on ją wytrzasnął
-nie mogłeś wziąć Igora twojego chłopaka-powiedziałem nie chętnie, a on się spojrzał na mnie jak na debila
-nie-odpowiedział i otworzył drzwi kluczem
-czemu?-zapytałem, bo tak jakby na chuj mu tu jestem?
Perspektywa Łukasza-bo...nie będę ci się tłumaczył-powiedziałem, jednak z pewnych powodów musiałem i mi też to nie jest na rękę, ale cóż
Siedziałem z chłopkiem, a bardziej leżałem na jego balkonie wtulony w niego, obserwowaliśmy gwiazdy. Były piękne jak on, lecz ja muszę zostawić moją gwiazdkę żeby ją chronić, bo jeśli jej nie ochronię gwiazdka zgaśnie, a ja chce żeby świeciła, kiedyś ją odnajdę i znów będzie jak dawniej, pocałowałem moją gwiazdkę, która odwzajemniła pocałunek wrócę tu gwiazdko obiecuje, ale narazie muszę się tobą nacieszyć kochanie
Z zamyśleń, a raczej wspomnienia wyrwał mnie dziwny odgłos, spojrzałem w stronę Marka i zauważyłem jak ktoś celuje w niego
-Marek padnij-rzuciłem się na niego przewracając go na ziemie, gdybym minutę później to zrobił, stała by się tragedia, spojrzałem na tego kogoś i to był Santiago
Spojrzałem na Marka, a bardziej w jego oczy śliczne błękitne oczka połączone z zielonym, przygryzłem wargę i spojrzałem na jego usta, nie wiem czemu, ale moja twarz przybliżyła się do jego, miał już nastąpić ten moment, niestety kolejny strzał, przewróciłem nas tak że to Marek był na górze i przybliżyłem go do siebie-idź do domu już!-powiedziałem podniesionym głosem, a on to wykonał
-jednak nie jesteś takim dupkiem-powiedział i uciekł do domu, to miał być komplement?-Santiago wyjdź nie ma go już-powiedziałem, a on wyszedł
Zbiłem z nim pionę
-to ta osoba?-zapytał, a ja dalej nie odkryłem gdzie się znajduje osoba z moich wspomnień
-nie wiem-wzruszyłem ramionami.
-jak nie wiesz?-ponownie zapytał
-normalnie-odpowiedziałem-dzięki za pomoc-powiedziałem i odszedłemKiedyś cię znajdę, znajdę aż w końcu znajdę cię
Wszedłem do domu i spojrzałem na kanapę na której był Marek. Spał, mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Wziąłem Marka na ręce i zaniosłem do pokoju, położyłem go na łóżku i przykryłem kąłdrą, a on się w nią wtulił.
Jeśli byś chciał Marku wiedzieć też mam uczucia
Wawrzyniak nie jest stworzony do przegrywania jego można zranić, ale on i tak wygraWłaśnie mnie zraniono, ale to było kiedyś, straciłem najważniejszą osobę w moim życiu zrobiłem to by ją chronić ale ona już tego nie pamięta, ale i tak pewnie ma mi to nadal za złe
Zorientowałem się że nadal wgapiam się w Marka gdy on śpi więc wyszedłem z jego pokoju kierując się do salonu
CZYTASZ
W imię miłości||KxK
FanficLos chyba nie chciał żeby się to tak skończyło a jednak wygraliśmy postawiłem wszystko na jedna kartę rowniez jego i wygrałem #7-Bad love #6-Bad love #36-kamerzysta