Rozdział I

494 13 5
                                    

Zapraszam do pierwszego rozdziału II części :)

----

Lipiec, 1973

- Nie wierzę kogo widzę! - odezwał się głos Bellatrix. 

Andromeda robiła zakupy spożywcze na Pokątnej. W koszyku znajdowały się kaszki dla niemowląt i pampersy. 

- A więc to prawda. Wydałaś na świat mieszańca?

- Odczep się, Bella. - odpowiedziała Andromeda na zaczepki siostry. - Nadal nie zamknęli Cię w Azkabanie?

- A niby za co? Ale uwierz mi przyjdzie taki dzień, że to Ty tam trafisz. Już niedługo nie będzie na tym świecie żadnych mieszańców. Pierwszymi ofiarami będą Twój mąż i Twoje brudne dziecko. 

- Widzę, że już nie masz żadnych zahamowań. No dalej, rzuć się na mnie i będzie po sprawie. W końcu Cię przymkną. 

- Nie chcę się na Ciebie rzucać. Splugawiłaś nasz ród, ale nic nie szkodzi. Dla Ciebie jest jeszcze nadzieja. Powiedz tylko jedno słowo, a pozbędziemy się Twojego męża i tego co wydałaś na świat. Czysta karta. Rodzice napewno Ci wybaczą. Narcyza wychodzi za mąż za dwa dni. Mogłabyś być jej druhną.

- Powiedziałam Ci, Bella, odwal się ode mnie! 

Bellatrix zaśmiała się i wyszła ze sklepu. Andromeda szybko dokończyła zakupy i gdy była już na ulicy znów za sobą usłyszała głos starszej siostry. 

- Chcesz naprawdę być żoną szlamy?? 

- Powiedziałam: ODWAL SIĘ! 

- Wybierasz złą stronę, siostra. Syriusz też ją wybrał i co? Nic z tego nie ma. My wygramy, Andromedo, a wtedy Twój mąż i tak zginie. Nie lepiej go zostawić już teraz niż potem płakać po szlamie?

- O co Ci chodzi, Bella? - spytała Andromeda zatrzymując się i odwracając w stronę starszej siostry. - Przyszłaś mnie gnębić czy zaproponować przyłączenie się do Waszej szajki? 

- Przyszłam Ci odświeżyć pamięć! Jak tylko będę miała okazję to zabiję tego szlamę osobiście za to co Ci zrobił. 

- Powodzenia. Syriusza zabijasz już od 8 lat, jakoś Ci to nie wychodzi. 

- Tylko mnie motywujesz do działania, tym co mówisz. - zaśmiała się Bella. - W końcu go wykończę. 

- Przecież podobno nie chcesz przelewać czystej krwi to jak z tym jest?

- No wiesz... Ty jesteś moją siostrą. A jego nigdy nie lubiłam. 

- Nie jestem już Twoją siostrą, Bella. Sama to powiedziałaś. 

- No bo mnie zdenerwowałaś. To były emocje, przecież wiesz. Słuchaj, chodź ze mną teraz. Ja wykończę tego szlamę. A Twoje dziecko, córka czy syn? Nie ważne zresztą, oddamy do sierocińca, a ja znajdę Ci męża, któremu urodzisz czystokrwistego potomka. 

Andromeda już nie wytrzymała i cisnęła w Bellatrix zaklęciem. Bella upadła i delikatnie zawiła z bólu. 

- Dromeda! Cruciatusem na Pokątnej mnie traktujesz? Podobno to ja miałam być w Azkabanie. 

- Co tu się dzieje? - zza rogu wyszła Cemerie. - Cześć, Dromeda, co się stało? 

- Ta zdrajczyni na mnie rzuciła Cruciatus! - poskarżyła się Bella. 

- Andromedo, przy ludziach?

- Weź ją stąd, po co tu w ogóle przyszłyście?

- Ja nie mam złych intencji, przecież wiesz. - powiedziała Cemerie unosząc ręce. - Jak tam macierzyństwo?

Siostry Black: Przeszłość nadchodzi [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz