Epilog

264 9 4
                                    




Sala sądowa była wielka, wypełniona po brzegi magami Wizengamotu, wśród których dało się wyraźnie wyczuć poruszenie, ale i radość.

Na środku sali znajdowało się krzesło z przykutymi do niego łańcuchami. Po chwili na salę została wprowadzona kobieta z blond włosami i grzywką, opadającą jej na oczy, o nieprzytomnym spojrzeniu.

- Cemerie Annelise Decident z domu Camle? - zapytał Kingsley Shacklebolt.

- Tak. - odpowiedziała kobieta nie wyrażając zainteresowania.

- Urodzona 12 maja 1951 roku w Londynie?

- Tak.

- Proszę usiąść.

Cemerie usiadła na krześle a łańcuchy od razu oplotły jej ręce i nogi.

- Wiąz, włos z ogona jednorożca, 13 i 1/2 cala. Czy to Pani różdżka?

- Tak.

- Cemerie Annelise Decident. Została pani postawiona przed Wizengamotem przez następujące zarzuty: czynna służba Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać oraz wielokrotne użycie Zaklęć Niewybaczalnych. Czy przyznaje się pani do popełnionych wykroczeń?

- Tak.

- Czy przyznaje się pani do czynnego śmierciożerstwa?

- Tak.

- Czy przyznaje się pani do zamordowania Filli Agnes Welsh?

- Tak.

- Czy przyznaje się pani do zamordowanie Julii i Roberta Camle?

- Tak.

- Czy przyznaje się pani do wielokrotnego użycia zaklęć Imperius i Cruciatus?

- Tak.

- Wizengamot zatem skazuje panią na dożywotni pobyt w Azkabanie w kategorii D. Kto jest za wyrokiem skazującym?

Na sali wszyscy magowie podnieśli ręce.

- Cemerie Annelise Decident, zgodnie z decyzją Wizengamotu zostanie pani doprowadzona do Azkabanu, gdzie odbędzie pani wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Koniec sprawy.

Urzędnicy wyciągnęli różdżki, a łańcuchy z krzesła ustąpiły. Urzędnicy zabrali Cemerie, a ta bez żadnego zająknięcia wyszła razem z nimi z sali. Po chwili na środek został wprowadzony mężczyzna o ciemnych włosach i wystraszonym spojrzeniu.

- Aidan Terry Decident? - zapytał Kingsley, gdy mężczyzna znalazł się przed krzesłem.

- Tak. - odpowiedział, a w jego głosie dało się wyczuć strach.

- Urodzony 14 lutego 1951 roku w Dublinie?

- Tak.

- Proszę usiąść.

Aidan usiadł na krześle, a łańcuchy, tak jak w przypadku jego żony oplotły mu ręce i nogi.

- Olcha, włókno smoczego serca, 13 i 3/4 cala. Czy to Pana różdżka?

- Tak.

- Aidanie Terry Decident, został pan postawiony przed Wizengamotem przez służbę dla Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać oraz conajmniej jednokrotne użycie Zaklęcia Niewybaczalnego. Czy przyznaje się pan do popełnionego wykroczenia?

- Tak.

- Przyznaje się pan do czynnego śmierciożerstwa?

- Tak.

- Przyznaje się pan do użycia zaklęcia Imperius?

- Tak.

- Niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy zaklęcie to zostało rzucone przeciw drugiemu człowiekowi. Mamy natomiast dowody, że pańska służba Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać ograniczała się w większości do przebywania na spotkaniach śmierciożerców. Czy to prawda?

- Dokładnie, panie Shacklebolt.

- Świadkowie twierdzą również, że nie brał pan czynnego udziału w Bitwie o Hogwart, czy potwierdza Pan te zeznania?

- Jak najbardziej.

- Wizengamot początkowo orzekł dla pana wyrok roku pozbawienia wolności w kategorii A. Jednak po obradach zdecydowaliśmy się Pana uniewinnić. Świadkowie zrelacjonowali, że Państwa służba Voldemortowi nie była Pana decyzją - powiedział, po czym zwrócił się do członków Wizengamotu - Kto jest za oczyszczeniem oskarżonego ze wszystkich zarzutów?

Prawie wszystkie ręce podniosły się w górę.

- Aidan Terry Decident, zgodnie z wyrokiem Wizengamotu zostaje pan uniewinniony. Koniec sprawy.

Łańcuchy ustąpiły i Aidan został odprowadzony przez urzędników za drzwi. Po chwili ponownie się otworzyły i do sali wkroczył mężczyzna w długich blond włosach i przerażeniem na twarzy.

- Lucjusz Abraxas Malfoy? - zapytał Kingsley.

- Tak.

- Urodzony 19 maja 1951 roku w Bromley?

- Tak.

- Proszę usiąść.

Lucjusz Malfoy usiadł na krześle, a łańcuchy od razu go oplotły.

- Drzewo modrzewiowe, włókno smoczego serca, 12 i 1/4 cala, czy to Pana różdżka?

- Tak.

- Wcześniej posługiwał się pan różdżką z wiązu z włóknem ze smoczego serca, osiemnaście cali, zgadza się?

- Dokładnie.

- Został pan postawiony przed Wizengamotem przez następujące zarzuty: wieloletnie służba Temu, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać oraz używanie Zaklęć Niewybaczalnych. Czy przyznaje się pan do winy?

- Tak.

- Zdaje pan sobie sprawę, że jest pan już po raz drugi oskarżony? Za pierwszym razem Wizengamot skazał pana na osiem lat pozbawienia wolności w Azkabanie w kategorii C. Zgadza się pan?

- Tak.

- Jednak w zeszłym roku, po zaledwie roku odbytej kary dokonał pan ucieczki. Zgadza się?

- Tak.

- Panie Malfoy, za przestępstwa, które pan popełnił grozi panu dziesięć lat pozbawienia wolności. Wizengamot wziął jednak pod uwagę zeznania świadków. Twierdzą oni, że podczas czynów,do których się pan dopuścił kierował panem strach i chęć ochronienia rodziny. Czy to prawda?

- Oczywiście.

- Świadkowie również zdali relacje, że pańska żona jest odpowiedzialna za upadek Tego, Którego Imienia Nie Można Wymawiać, gdy z premedytacją skłamała mu prosto w twarz. Czy potwierdza pan to wydarzenie?

- Tak, jak najbardziej.

- Panie Malfoy. Wizengamot zadecydował, że pańska kara odbędzie się w zawieszeniu na dożywocie. Jeśli w ciągu pańskiego życia znów pan będzie działał na niekorzyść społeczności czarodziejów, wówczas zostanie Pan wtrącony do Azkabanu. Kto jest za przyjęciem takiego wyroku?

Znaczna część rąk uniosła się w górę.

- Kto jest za skazaniem Lucjusza Malfoya na pozbawienie wolności w Azkabanie?

Wiele rąk uniosło się w górę, jednak ich liczba była zdecydowanie mniejsza niż za pierwszym razem.

- Panie Malfoy. Zostaje pan uniewinniony. Dokumenty w sprawie pańskiego wyroku w zawieszeniu otrzyma pan w ciągu siedmiu dni roboczych. Może pan opuścić salę rozpraw. Koniec sprawy.

Lucjusz Malfoy niepewnie wstał z krzesła, gdy łańcuchy go puściły po czym opuścił salę rozpraw.

*** 

I na tym zakończę swoją drugą część :)

Czekajcie na kolejne części już wkrótce!

Całuję,

Cemerie

Siostry Black: Przeszłość nadchodzi [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz