Rozdział XIII

226 7 1
                                    


Hej, bez zbędnego przeciągania zapraszam do kolejnego rozdziału :) 

----

Kolejne dni mijały bardzo powoli. Nikt do końca nie mógł się pogodzić z faktem, że Bellatrix Lestrange wróciła do świata żywych. W domu Malfoyów wyraźnie dało się wyczuć niepokój i strach. Szczególnie dawała się to we znaki u Lucjusza, który spochmurniał i stracił niedawno nabytą pewność siebie. Jednak, ku uciesze Narcyzy, nie wrócił on do dawnego nawyku bycia zimnym, wręcz przeciwnie: poświęcał sporo czasu Elise, opiekował się nią niemal w każdej wolnej chwili i za nic w świecie nie chciał dopuścić by mała zbliżyła się do Bellatrix. Draco od ostatniej jego wizyty z Hermioną nie pojawił się w domu. Stwierdził, że póki sobie wszystkiego nie poukłada w głowie to nie jest w stanie spojrzeć swojej ciotce prosto w oczy, ani nawet na nią spojrzeć. Sama Narcyza nie mogła też spokojnie nad niczym rozmyślać. Ciągle w jej głowie pojawiały się momenty z niedalekiej przeszłości, zwłaszcza te, w których Bella śmieje się z poczynań Lucjusza, albo patrzy na swoją najmłodszą siostrę jak zwija się z bólu od torturującego zaklęcia Voldemorta. Z kolei zarówno Harry jak i Andromeda zdawali się najlepiej radzić z zaistniałą sytuacją. Ten pierwszy przychodził codziennie, aby sprawdzić, czy Bellatrix napewno nie będzie w stanie wydostać się z sypialni i za każdym razem próbował ją wypytać o najprawdopodobniejsze miejsca do ukrycia jej horkruksa. Każda jednak próba tej rozmowy kończyła się zazwyczaj krzykami ze strony Belli. Andromeda najdłużej przesiadywała ze starszą siostrą. Momentami było słychać wrzaski obu sióstr łącznie z przeróżnymi epitetami, ale zdarzały się też dłuższe momenty, kiedy siedziały w zupełnej ciszy, albo przynajmniej rozmawiały na tyle spokojnie, że ich głosy były słyszane tylko w sypialni. Po dwóch tygodniach od powrotu Bellatrix, Narcyza zauważyła zmianę w jej zachowaniu. Coraz rzadziej krzyczała i rzucała się na każdego, za to sporo czasu poświęcała swojej córce. W chwilach, kiedy Lilith była z Bellatrix otaczała ją prawdziwą matczyną opieką i, ku pozytywnemu zaskoczeniu obu sióstr, nie powiedziała jej ani słowa o jej tacie, ani o ich wcześniejszym życiu. Lilith coraz bardziej zaczęła ufać swojej mamie i już po kilku dniach stanowczo odmawiała spania w osobnej sypialni. W końcu Narcyza z Andromedą zgodziły się, żeby mała sypiała razem z Bellatrix. Wkrótce minął już miesiąc od kiedy w domu Malfoyów zamieszkała kolejna osoba i wszyscy do tego zaczęli już powoli przywykać. 

- Pani Tonks i pani Lestrange. - zawyła Bajka, gdy weszła do sypialni Andromedy w sobotnie popołudnie. - Bajka przyniosła dla szanownych pań obiad. - dokończyła i skłoniła się nisko. 

- Dziękuję. - odpowiedziała Andromeda. - Postaw tutaj tacę. 

Bajka grzecznie wykonała polecenie po czym opuściła sypialnię kłaniając się kolejno każdej z sióstr. 

- Coraz lepsze te obiady jej wychodzą. - skomentowała Bellatrix, gdy skosztowała zupy.

- Przynajmniej tyle potrafisz docenić. - odpowiedziała Andromeda. - W Azkabanie pewnie jadłaś trochę gorsze rzeczy. 

- Żywiłam się miłością do Czarnego Pana. - odpowiedziała. - Nie ma bardziej sytego posiłku. 

- Kiedy Ty się w końcu pogodzisz z nową rzeczywistością? - zapytała Andromeda odkładając pustą miskę na tacę. - Minął już miesiąc odkąd tu jesteś. Miesiąc odkąd poprzestawiałaś nasze życie do góry nogami. A Ty nadal zamiast się uspokoić brniesz w myśli o powrocie Czarnego Pana. 

- A co mam innego robić? Lilith nie ma ojca. 

- Moja córka również nie miała ojca. - odpowiedziała Andromeda. - A ja teraz nie mam ani męża ani córki. 

Siostry Black: Przeszłość nadchodzi [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz