Jungkook otworzył powoli oczy, dając im chwilę na przyzwyczajenie się do światła wpadającego do pokoju przez nie zasłonięte rolety. Był zaskoczony, ponieważ pierwszy raz obudził się przed budzikiem, a przynajmniej tak myślał zanim do jego dłoni nie dostał się telefon na którym wyświetliła się godzina 7:30, brunet z niemałym przerażeniem wpatrywał się w urządzenie, nie na długo ponieważ już po chwili jak oparzony wyskoczył z łóżka i wbiegł do łazienki. Miał wstać pół godziny temu i na spokojnie przygotować się do spotkania z radą ministrów od straw istot nadprzyrodzonych, do której brunet bardzo chciał dołączyć i stara się o to już od kilkudziesięciu lat. To przełomowe w życiu młodego wampira, no może nie takiego młodego, spotkanie ma odbyć się już za pół godziny i w tym czasie brunet powinien siedzieć już za kierownicą swojego sportowego, drogiego samochodu, a nie męczyć się z guzikami od koszuli myjąc jednocześnie zęby. Po piętnastu minutach jakimś cudem był już gotowy, stał teraz przed lustrem przyglądając się efektowi końcowemu i mógł z pewnością stwierdzić że wygląda tak samo zajebiście jak zawsze, no przynajmniej w jego mniemaniu. Zakładając buty zastanawiał się jak to możliwe że zaspał, dobra wstawanie zawsze stanowiło dla niego problem ale jeszcze nigdy nie zdarzyła mu się taka sytuacja jak ta z dzisiejszego poranka. Modlił się tylko żeby reszta dnia była dla niego lepsza.
-Jungkook! Kurwa, ogarnij chlew, który zrobiłeś w łazience, nie zamierzam znowu dotykać twoich radioaktywnych skarpetek.- W całym mieszkaniu rozbrzmiał głośny, pełen złości krzyk, Jimina, czyli jednej z sześciu osób zamieszkujących nowoczesne i niemałe mieszkanie na jednym z Seulskich dzielnic.
-Jestem spóźniony, jak wrócę to zrobię to na pewno!- Krzyknął Jungkook, wybiegając z mieszkania szybkim krokiem kierując się w stronę swojego auta.
-Ta... na pewno tego nie zrobi- Odezwał się wychodzący ze swojego pokoju Yoongi, całując w między czasie Jimina na powitanie.
~30 minut później~
Jungkook, lekko spóźniony pokonywał kolejne korytarze ogromnego biurowca. Kierował się, do jednej z sal aby przedstawić swój najnowszy projekt związany z polepszeniem życia w mieście, wśród zwykłych ludzi, wampirów. Nie stresował się ani trochę, był pewny że jego pomysł spodoba się zgromadzonym, a on już jutro o tej godzinie będzie w trakcie przenoszenia swoich rzeczy do nowego biura, po swoim długo wyczekiwanym awansie.
Wyszedł z sali po godzinnym spotkaniu i oczywiście miał racje i jego praca nie poszła na marne a jego pomysł spodobał się zdecydowanie większości przybyłym. Szczęśliwy skierował się z powrotem do auta, siadając wygodnie na miejscu kierowcy opadł na siedzenie i szybko odpalił auto, które po chwili zgasło.
-Nie rób mi tego teraz odpal.... proszę, odpal- po jeszcze kilku nieudanych próbach, poddał się i postanowił wrócić na pieszo, na szczęście było lato więc na dworze wciąż było jeszcze jasno- wrócę po ciebie jutro, złomie- sykną po nosem wychodząc z auta.
Zaczął kierować się w stronę domu, wybrał skrót prowadzący przez las. Nie bał się wchodzić do lasu całkiem sam, bo drogę znał bardzo dobrze... wypadałoby w końcu kupić nowe auto i on sam nie był lichej postury, miał się czym bronić w razie zagrożenia. Podążając ścieżką miedzy drzewami przystaną na chwilę po usłyszeniu... jakby płaczu. Po chwili namysłu i upewnieniu się że aby na pewno mu się nie wydawało zaczął kierować się do źródła dźwięku, aż do napotkania białego kosza opartego o jedno w największych drzew, w którym leżała mała, bezbronna istotka o przepięknej urodzie, zakopana w kocyku w misie, na którym leżała mała karteczka, którą brunet od razu przeczytał.
-Kim Taehyung, trzy miesiące- wyszeptał do siebie, na kartce nie było żadnych innych informacji. Jungkook nie dowierzał w ludzką podłość, bo jak można zostawić tak małe dziecko same sobie w lesie na pastwę okrutnego losu. Schylił się nad dzieckiem wystawiając w jego stronę palec wskazujący, który po chwili został złapany w małą rączkę, a dziecko ze zdziwieniem spojrzało na starszego przestając płakać i ufnie przybliżając dłoń bruneta, od razu się w nią wtulając. Jungkooka ten czyn niezwykle rozczulił, a jego oczy zaszkliły się poz wpływem wzruszenia przez sytuacje w jakiej to dzieciątko się znalazło.
-Co mam z tobą zrobić mały- w jego głowie panował teraz istny chaos, z jednej strony rozum i zdrowy rozsądek podpowiadały mu udanie się na jakiś komisariat i zgłoszenie całej sprawy, ale gdy tak przyglądał się pogrążonej we śnie twarzyczce małej istoty czuł że nie może tego zrobić. Zabrał więc chłopca razem z rzeczami pozostawionymi przez jego rodziców, takimi jak kilka pieluch i ubranek, butelki, smoczki, a nawet małe opakowanie mleka w proszku, zapakowanych w torbę przeznaczoną do przechowywania rzeczy dla małych dzieci. Brunet znów zaczął kierować się w stronę mieszkania.
-Teraz będziesz mieszkał ze mną i moimi przyjaciółmi, damy radę mały.- powiedział pewny swoich słów zatrzymując się aby jeszcze na chwilę spojrzeć na piękną twarz bobasa, po czym dalej zaczął kierować się w stronę domu.
~~
CZYTASZ
YOU ARE ALWAYS BEAUTIFUL FOR ME~ Taekook/Vkook
Romance!(Zawieszone z powodu braku weny) Dla fanów shipu Taekook. '' -Jungkook! Kurwa, ogarnij chlew, który zrobiłeś w łazience, nie zamierzam znowu dotykać twoich radioaktywnych skarpetek.- W całym mieszkaniu rozbrzmiał głośny, pełen złości krzyk, Jimina...