-Jinie nie denerwuj się przecież zaraz wróci,
-To ty mnie nie denerwuj Namjoon, nie ma go już cały dzień. A co jeśli coś mu się stało, potrącił go samochód, kojot go zaatakował w czasie drogi, albo nagle dostał zawału i umiera gdzieś na ulicy, marznie i do tego jest całkiem sam!
Współlokatorzy patrzyli na, Jina, z niedowierzaniem. Oczywiście przywykli do jego matczynego zachowania, a nawet uważali to za uroczę, ale czasem starszy niestety przesadzał.
-Tak na pewno gdzieś samotnie zdycha, pogryziony przez kojota, proszę cię nie wymyślaj.-odezwał się Yoongie.
-Jinnie posłuchaj Yoongiego, zaczekajmy jeszcze, nie jest późno, a Jungkook jest dorosły i nie ma godziny policyjnej, może wrócić do domu o której tylko zechce.- powiedział Jimin, aby wesprzeć swojego chłopaka, ale nie z tego powodu że są razem, po prostu się z nim zgadzał.
-Dobra wszyscy się zamknijcie, sam to załatwię!- wykrzyczał Jin wychodząc z salonu.
Najstarszy, przeklinając cicho pod nosem udał się do swojego pokoju po telefon. Gdy odnalazł zgubę wrócił do swoich dzieci... znaczy współlokatorów.
-Dobra kurwie teraz cicho mama go uratuje.
....
-Hal..
-GDZIE TY KURWA JESTEŚ!!!
-W drodze do domu, zepsuło mi się auto i muszę nawalać z buta.- Jungkook zerknął na śpiące dziecko i mimowolnie się lekko uśmiechną.- mam też niespodziankę.
-Huu, no dobra tylko wracaj już a nie matkę do zawału doprowadzasz.
-Za chwilę będę, do zobaczenia.
-Ta, pa.
Brunet schował telefon z powrotem do kieszeni, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem, nie ukrywał Jin lekko go zirytował i zepsuł dobry humor swoją nadopiekuńczością.
~10 minut później
Jungkook musiał zmierzyć się z kolejnym tego dnia problemem, a konkretnie wniesieniem samemu, ciężkiego wózka na piąte piętro. W tym momencie bardzo żałował że wprowadził się do mieszkania bez windą.
~Kurwa~ pomyślał będąc już na drugim piętrze, gdy nagle poczuł jak ktoś z tyłu w niego wpada, zachwiał się lekko, w ostatnim momencie łapiąc równowagę, odwrócił się z furią do tyłu i ujrzał, zapatrzoną w telefon, młodą dziewczynę, która nawet teraz nie zwracała na niego za dużej uwagi chcą go od razu wyminąć i może brunet by na to przystał, gdyby nie jego zepsuty humor i jeszcze bardziej psująca go wizja upadku na sam dół chodów razem z jego Taehyungiem, a tego nie mógł jej darować.
-A może jakieś przepraszam szmato.- dopiero gdy to powiedział doszło do niego jak chamsko zabrzmiał, już miał ją przeprosić, ale w sumie to zasłużyła więc został przy oryginalnej wersji.- nie widzisz że mam wózek, chcesz umrzeć w tak młodym wieku.
-Um... przepraszam.- powiedziała nieznajoma z lekkim rumieńcem.- ale wie Pan że może odmontować z wózka nosidełko, tak było by wygodniej.
-Oczywiście że wiem, w końcu kupiłem ten wózek.- kłamał, było mu zbyt wstyd przyznać się do błędu, był zbyt dumny.
Dziewczyna po chwili odeszła, wracając do swojego wirtualnego świata. Gdy zniknęła z zasięgu wzroku Jeona szybko wyją nosidełko niosąc je w jednej ręce, a w drugiej odmontowane koła. Żadnymi słowami nie dało się opisać jego szczęścia gdy dotarł już pod swoje drzwi, wyją kluczyki i szybko otworzył mieszkanie. Będąc już w środku ściągnął z siebie płaszcz i buty, od razu kierując się do salonu, z którego było słychać głośne rozmowy jego przyjaciół. Przekroczył próg pokoju, w którym nastała cisza. Wszyscy byli w szoku, w końcu niecodziennym widokiem było widzieć młodszego z dzieckiem. Trwali tak, w niezręcznej ciszy, którą postanowił przerwać Hoseok.
CZYTASZ
YOU ARE ALWAYS BEAUTIFUL FOR ME~ Taekook/Vkook
Romance!(Zawieszone z powodu braku weny) Dla fanów shipu Taekook. '' -Jungkook! Kurwa, ogarnij chlew, który zrobiłeś w łazience, nie zamierzam znowu dotykać twoich radioaktywnych skarpetek.- W całym mieszkaniu rozbrzmiał głośny, pełen złości krzyk, Jimina...