Rozdział 1.

365 9 0
                                    

Jasemine Mainfree.Pozornie zwyczajna nastoletnia czarownica idąca do hogwartu w połowie roku.Jednak nie taka zwyczajna...

miałam nauczanie domowe ze względu na przeprowadzkę.Pochodzę z arystokratycznej rodziny.Cała rodzina czystej krwii.Mieszkałam przez wiele czasu w Irlandii i tam chodziłam do mniejszej,kamerlanej ale prywatnej szkoły magii.Tylko dla uczniów czystej krwii.Ja jednak nigdy nie czułam się lepsza od innych w tym że jestem bogatsza i mam ród potężnych czarodziejów w przodkach.

Niestety w czasie przeprowadzki,nie mogłam uczęszczać do tamtej szkoły.Jedyną opcją był hogwart.Wiedziałam że jest to szkoła publiczna i spotkam sie z zupełnie innym życiem niż te,które znałam.Rówieśnicy półkrwii,a nawet zdarzają się mugole.Nawet cieszyłam się z zmiany otoczenia.Nigdy nie lubiłam osób z prywatnych szkół.Są zadufani w sobie i materialistyczni.Mi jednak nigdy nie przeszkadzał stan pieniężny ani krew osoby z którą się zadawałam.Ważny jest charakter.
***

Wkońcu nastał ten dzień.Obudził mnie mój najlepszy przyjaciel,Daniel.Kot rasy Maine Coon.

-Wstawaj!Za chwile idziemy na peron!Musimy jeszcze kupić ci pare rzeczy przed odjazdem,więc radzę ci się sprężyć.-powiedziała donośnym tonem mama.

Wstałam,ubrałam się,wzięłam wszystkie spakowane torby ze sobą i zeszłam na dół.Zjadłam śniadanie i poprzez teleportacje znaleźliśmy się w sklepie u Olivandera,bo moja różdżka już do niczego sie nie nadawała.

Na szczęście nie jechałam do hogwartu zupełnie sama.Mam dwie przyjaciółki,które uczęszczają do hogwartu od pierwszego roku.Znamy się od dzieciaka bo mieszkałyśmy na jednej ulicy.Potem niestety ja poszłam do prywatnej szkoły,a dziewczyny uczyły się w hogwarcie.Jednak miałyśmy ze sobą niesamowity kontakt i w każdej mozliwej chwili się spotykałyśmy.

Apolonia,optymistyczna,wesoła i pobudzona dziewczyna.Wszyscy ją uwielbiają ze względu na jej bardzo towarzyski charakter.Ma fantastyczne poczucie humoru i jest niesamowicie otwarta.Jest równierz pilną uczennicą.Natomiast Julianne była zdecydowanie cichsza i spokojniejsza od Poli.Zdecydowanie mniej otwarta i towarzyska dla ludzi z zewnątrz,natomiast kiedy już komuś zaufa,staje się zupelnie inną osobą.Jest bardzo wyrozumiała i zabawna.

-Pa skarbie,pamiętaj,bądź dla wszystkich miła,ucz sie pilnie i..

-bądź grzeczna,tak wiem.-odpowiedziałam lekko zirytowana.Wiedziałam,że rodzice chcą dla mnie jak najlepiej,lecz ja naprawdę wolałam już wsiąść do pociągu i znalezc sie w hogwarcie.

Weszłam do pociągu i zajęłam jednen z przedziałów.Pomachałam ostatni raz rodzicom i ruszyliśmy.

Nie ukrwywałam,że nudno było troche samej siedzieć.Nikt mnie jeszcze nie znał więc sie do mnie nie odzywał.Wszyscy tylko sie na mnie patrzyli i komentowali między sobą kim jestem i co ja tu robie.Lecz nie przejmowałam się tym jakoś bardzo,bo na ich miejscu zrobiłabym to samo.Przez cała drogę oglądałam widoki za oknem i myślałam jak to będzie.Czy będe lubiana?Czy nauka pójdzie w miarę szybko i sprawnie?Do jakiego domu zostanę przydzielona?Strasznie byłam tego ciekawa.

Lecz nagle mój stan zamyślenia przerwał mi pewien hałas który usłyszałam z korytarza pociągu.Usłyszałam tylko czyjeś jęki i prośby o pomoc i drugą osobę ktora się śmiała.Już chciałam wyjść i sprawdzić co się dzieje lecz hałasy nagle ustały.Stwierdziłam,że nie ma się czym martwić.

Wkońcu dotarliśmy do hogwartu.Wiedziałam,że na zewnątrz już czekają na mnie Apolonia i Julianne więc pośpiesznie chciałam z niego wyjść.Wyszłam jako jedna z pierwszych osób.Wysiadłam i zaczęłam szukać ich wzrokiem.Przez moment nie mogłam ich znaleźć ale ja wszędzie rozpoznam tą spiętą grzywke Julianne i niechlujny kok Apolonii.

-Juliee!-Krzyknęłam.

Julianne odwróciła się zdezorientowana i jak tylko ogarnęła,że stoje i się na nią patrze z uśmiechem na twarzy to podbiegła do mnie najszybciej jak potrafiła.Od razi potem podbiegła Pola krzycząc moje imię gdy zobaczyła co sie dzieje.

-Boże Jas tak za tobą tęskniłam..-powiedziała do mnie Julie przytulając mnie.Dawno już nie słyszałam by zdrabniała moje imię.

-Jasminee! Juz jesteś!Boże.Wkońcu!-Krzyknęła zadowalająco Pola gdy tylko skończyła mnie przytulać.

-Dobra nie ma co przedłużać,chodźcie do zamku bo nam wszystkie powozy odjadą.-Przerwała nam Julie.

-Racja..musimy ci wszystko opowiedzieć!-powiedziała podekscytowana Pola.

Całą podwózkę do zamku prowadziłyśmy pełną ożywienia rozmowę.Tak bardzo brakowało mi ich żartów w Irlandii..

Kiedy już zaniosłam swoje rzeczy na górę,zeszłyśmy na dół do wielkiej sali bo Profesor Dumbledore chciał nas przywitać i przydzielić do domów.Czułam się troche dziwnie,że do domów będą przydzielane same pierwszaki i ja,ktora jest już na 5 roku.

Czekałam aż moje imię zostanie wywołane.Julie i Pola należały do gryffindoru więc miałam nadzieję,że ja też tam się dostanę.Byłam tym lekko zestresowana.

-Jasemine Mainfree!-zawołała Profesor McGonagall.

-Dasz radę!Na pewno będziesz z nami.-szepnęła Pola przed moim wstaniem z ławki.

Teraz mój poziom stresu wzrósł.Szłam niepewnie i w miarę spokojnym krokiem.Wszyscy patrzyli się na mnie zdziwieni co tu robi jakaś nieznajoma nikomu
dziewczyna i czemu dopiero teraz jest wybierana do domu.Już miałam siadać i tiara przydziału miała ogłośić mój dom lecz nagle ktoś przerwał...

-Chciałbym was jeszcze uprzedzić drodzy uczniowie!Mamy nową uczennicę w hogwarcie,która dopiero teraz zaczyna tu swoją naukę.Mam nadzieję,że przywitacie ją ciepło-rzekł Dumbledore zerkając na mnie z lekkim uśmiechem i spokojem w oczach.Trochę mnie to uspokoiło bo miny uczniów nie były już zdziwione i negatywnie nastawione a zainteresowane moją osobą.Usiadłam więc na krześle i zaczął się ten moment.

-Hmmm,trudny wybór.Może Hufflepuff,ale jest też w tobie część z ravenclawu....Widzę również promyk slitherinu w twojej duszy....niee....zdecydowanie..GRYFFINFOR!

-Kamień spadł mi z serca.W tym momencie uświadomiłam sobie że przez moment wybrania przez tiarę wstrzymywałam oddech,więc zaczęłam powoli oddychać.Cały gryffindor bił mi brawo i patrzył na mnie z uśmiechem.Dostrzegłam też,że Pola i Julie skaczą z radości.To uczucie było niesamowite..Podbiegłam do mojego miejsca i przytuliłam dziewczyny mocno.

-Wiedziałam że się dostaniesz!Teraz będziemy miały jedno dormitorium!Nie mogę się doczekać!-Krzyczała Pola.
-Ale będzie super!Ty byłaś jako ostatnia więc możemy już wrócić do dormitorium.-Powiedziała z zapałem Julia.

Cała drogę do dormitorium rozmawiałyśmy o tym co jutro się zdarzy.Byłyśmy niesamowicie podekscytowane.Rozpakowałam się w moim dormitorium i czym prędzej ruszyłam do łóżka.Leżąc w łóżku pogłaskałam Daniela śpiącego u moich nóg i próbowałam zasnąć,bo przecież jutro szykuje się pełen wrażeń dzień...

Draco Malfoy-Love storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz