7.Szwedzi

529 32 0
                                    

Możesz już iść, nawet sam cię wyprowadzę-Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Pojawiliśmy się w dokładnie tym samym miejscu, gdzie pojawiłam się w Dallas. Nagle przed nami stanęło trzech wysokich blondynów. Jeden miał w ręku strzelbę, a drugi TommyGun'a, nie rozpoznałam broni kolejnego z nich, prawdopodobnie był to jakiś rodzaj pistoletu maszynowego.

 Jeden miał w ręku strzelbę, a drugi TommyGun'a, nie rozpoznałam broni kolejnego z nich, prawdopodobnie był to jakiś rodzaj pistoletu maszynowego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No bez jaj-Powiedział Pięć. Nie wiedziałam kim byli mężczyźni, jednak on miał już z nimi do czynienia. Odbezpieczyli broń. Usłyszałam krzyki losowych przechodni i dźwięk strzelania.

-Biegnij!-Krzyknął chłopak ciągnąc mnie za rękę. W czasie biegu teleportowaliśmy się za jedno z aut. Nasi napastnicy zauważyli to, ostrzelali auto za którym się ukryliśmy, więc teleportowaliśmy się w uliczkę między budynkami.

-Musimy się rozdzielić-Powiedział chłopak, na co ja kiwnęłam głową na zgodę. 

Razem wybiegliśmy z uliczki i biegliśmy w kierunku szwedów. Oni zauważyli nas i zaczęli strzelać karabinami i pistoletami maszynowymi w naszą stronę. Przeniosłam się za jednego z nich. Złapałam za szyję i pociągnęłam do tyłu,  podkładając kolano tak, że mężczyzna uderzył o nie kręgosłupem. Krzyknął z bólu, inny mężczyzna zauważył to że ja i pięć pokonaliśmy jego współpracowników. Pięć zaczął biec w jego stronę. Gdy podbiegł uderzył go w klatkę piersiową, mężczyzna nie pokazał że doznał bólu. Uderzył chłopaka z całej siły w brzuch, aż ten odleciał na 3, może na 2, metry. Szwed zaczął iść w moim kierunku, na jego nieszczęście, przypomniałam sobie kim jest. Był to jeden z takich ludzi z agencji co ja, współpracował zawsze z braćmi. Jest małomówny i rzadko okazuje jakiekolwiek emocje. Zawsze zachowuje zimną krew. Gdy to sobie przypomniałam uśmiechnęłam się do niego, to go zdezorientowało. Szybko przeniosłam się za niego z i całej siły uderzyłam go w tylnią część kolana, Mężczyzna jęknął z bólu upadając jedną nogą na ziemie. Przeniosłam się przed niego, chciałam uderzyć go w szczękę, jednak ten złapał moją rękę i zaczął wykręcać w drugą stronę, Kopnęłam go z całej siły w to samo kolano, co przed chwilą. Puścił moją rękę i złapał się za kolano, jednocześnie wydając kolejny jęk z bólu. Stanęłam twarzą do niego i pochyliłam się nad nim.

-Sluta jaga honom -Co oznacza "przestańcie go ścigać", ale po szwedzku. Mężczyzna uniósł wzrok na mnie i lekko się uśmiechnął.

-Det var en ära- Powiedział i chwycił mnie za szyję. Uciskał ją coraz bardziej, zaczynałam się dusić. Wstał z kolana i podniósł się, teraz dusiły mnie jego dwie ręce. Ostatnimi siłami próbowałam walczyć. Obraz przed oczami mi pociemniał, nagle poczułam ulgę.   Upadłam na ziemie, przetarłam oczy. Pięć wstał obolały i uderzył szweda kostką brukową w tył głowy. Mężczyzna leżał obok mnie. Szybko brałam duże wdechy, byłam bliska zemdlenia, lub zgonu.

-Dziękuje-Powiedziałam do chłopaka podnosząc się z ziemi. 

-Nie ma za co-Odpowiedział.

-Tak właściwie to jest za co, też uratowałam cię, przed Zoe-Chłopak dziwnie zareagował mimiką twarzy.

-Tak właściwie to jest za co, też uratowałam cię, przed Zoe-Chłopak dziwnie zareagował mimiką twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nie mogę cię tak puścić. Wracamy do sklepu-Powiedział pięć. Chcieliśmy się razem przenieść jednak coś poszło nie tak. Pięć to wyczuł i popatrzył się na mnie z przerażeniem że coś może być nie tak i wylądujemy w innym czasie. Jednak tak nie było, kierowniczka po prostu wezwała mnie do swojego biura. 

Gdy mnie zobaczyła zaczęła mówić:

-Pięć jest cały?

-Tak, ale mam informacje, bardzo ciekawą-Odpowiedziałam idąc w jej stronę.

-Tak?

-Zaatakowali nas Szwedzi. Ale nie martw się, nie było tam twojej córki-Kierowniczka zrobiła przerażoną minę.

-Czyli już wiesz?-Spytała.

-Nie było to trudne do zgadnięcia, tym bardziej że nie schowałaś jej zdjęcia, gdy byłam tu ostatnio.

-Ahh, głupia ja-Krzyknęła Kobieta- Proszę, nie mów tego nikomu, tym bardziej Pięć- Błagała mnie.

-Będzie to kosztowało-Odpowiedziałam. Kierowniczka udała się w stronę biurka, przy nim wypisała mi czek.

-Pięć tysięcy to chyba dobra cena za milczenie- Uśmiechnęła się.

-Miło się z tobą robi interesy-Powiedziałam i wzięłam czek z jej dłoni. 

-Masz nadal kontynuować misję, chronić Pięć. Za wszelką cenę.

-Robie to, jednak komisja mi tego nie ułatwia. W ciągu godziny Pięć był narażony na dwa ataki.

-Dwa?-Spytała zdziwiona kobieta.

-Zoe nas zaatakowała w kryjówce-Odpowiedziałam.

-Suka, co z nią?

-Jej zwłoki leżą w kryjówce, a dusza smaży się w piekle-Chodziłam po pokoju, robiąc kółka nad kierowniczką, jednocześnie rozmawiając z nią-A drugi to Szwedzi, poradziłam sobie z nimi.

-Nigdy jej nie lubiłam, ale komisja chciała ją zatrzymać. Banda idiotów-Przytaknęłam głową- Wracaj tam skąd się pojawiłaś, pięć może być narażony!-Krzyknęła.  Ja zacisnęłam ręce i przeniosłam się.

Numer Pięć/Number FiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz