-Właśnie-Powiedział-Można?-Spytał patrząc na Diego i Lile. Oni wstali z kanapy i poszli do pokoju obok, w którym stało łóżko. Pięć odprowadzał ich wzrokiem.
-Co się stało, wtedy?-Spytał.
-Nic, po prostu poszłam w inne miejsce. Mam kilka niedokończonych spraw w Dallas. Ważnych, niedokończonych spraw-Odpowiedziałam. Chłopak przybliżył się.
-Nie mówisz mi wszystkiego-Mówił cicho- A chcesz, abym ci zaufał.
-A już nie ufasz?-Odparłam pewna siebie.
-Nie, przynamniej nie do końca.
-To co tutaj robie?-Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Jemu nie było do śmiechu, był zdenerwowany. Jednak, chyba na samego siebie. Zmrużył oczy i zacisnął zęby.
-To co, idziemy na galę-Powiedziałam, klepiąc go po ramieniu- Będę o 17- Dodałam. Zeszłam na dół sklepu i z niego wyszłam.
Godzina 17:35
Byliśmy na miejscu, przyszło dużo pięknie i elegancko ubranych osób. Co chwila przyjeżdżały nowe osoby, a wszystkiego pilnowali mężczyźni w mundurach. Wydarzenie miało miejsce w ogromnym domu, pod drzwiami którego, stał mężczyzna i witał wszystkich gości. Spoglądaliśmy na to wszystko zza kamiennego murku. Chwilę na to popatrzyliśmy i uznaliśmy że to idealny moment, aby iść na przód. Diego przeskoczył przez murek, za nim Lila, Pięć i ja. Schowaliśmy się za błękitnym samochodem, tak aby nikt nas nie widział.
-To jaki jest plan?-Spytała Lila.
-Infiltrujemy, identyfikujemy, zgarniamy. Bez zwłoki-Odpowiedział Diego.
-Co on mówi- Powiedziała Lila do mnie i Pięć.
-Znajdujemy starego i spadamy-Odezwał się chłopak.
-Tak powiedziałem-Odparł jego brat-Za mną-Diego pobiegł i ukrył się za kolejnym samochodem.
Dziewczyna odwróciła się do nas i powiedziała;
-Ty pierwszy-Patrząc na Pięć. On wpatrywał się w nią podejrzliwym wzrokiem- No co? Jestem uprzejma.
-Nie pieprz, dobra? Wcisnęłaś kit mojemu tępemu bratu i on może da się nabrać, ale ja ci nie ufam-Mówił po cichu Pięć.
-Człowiek małej wiary-Odpowiedziała mu dziewczyna i się zaśmiała.
-Wsadź ją sobie w dupę- Na słowa chłopaka zaśmiałam się pod nosem, on odwrócił się i rzucił mi wredne spojrzenie. Dziewczyna ruszyła w stronę Diega, a my za nią. Bocznym wejściem dostaliśmy się do domu.
W środku grała muzyka, było pełno jedzenia. Każdy był pięknie ubrany, a ja miałam na sobie tanią sukienkę z 2019 roku, w kolorze fiołków. Wchodząc Pięć wziął ze stołu czyjegoś drinka. Chwilę później Lila też wzięła sobie drinka od Kelnera, mijał nas z tacą kieliszków wypełnionych szampanem.
-Nie widzę nigdzie taty-Odezwał się Diego.
-Rozglądaj się za dwunastoma wielkimi-Odpowiedział mu brat- Ja sprawdzę górę.
-Pójdę z tobą-Wtrąciłam się, on popatrzył się na mnie z uśmiechem.
-Dobrze a więc pójdziemy razem-Odparł, stale z uśmiechem na twarzy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Diego, tylko nie rób niczego zbyt głupiego-Dodał, Lila zaśmiała się pod nosem. Udaliśmy się na górę. Mijaliśmy tłumy ludzi, zawsze się znajdywał ktoś, kto komplementował mój widok. Irytowało to bardzo Pięć, on cały czas szedł na przód, a mnie ktoś zatrzymywał. Nagle, jedna osoba skupiła na sobie jego uwagę.
-Witajcie- Powiedziała do mnie wysoka kobieta. Była to blondynka. Ubrana była w kremową spódnicę do kolan i czarną elegancką bluzkę na długi rękaw. Na jej ręku wisiała mała, czarna torebka-Wyglądasz przepięknie kochanie-Skomplementowała mnie. Pięć podszedł do nas, mimo tego, że dawałam mu jakieś znaki oczami. Chciałam nie marnować czasu- To twój partner?-Spytała.
-Nie-Odpowiedziałam.
-Tak-Powiedział Pięć- Nasi rodzice, są bardzo ważnymi osobami. Mamy znaleść sir Reginalda Hagreevesa. Wie może Pani gdzie on przebywa-Spytał chłopak.
-Reegie? Jestem tu z nim na randce, ma spotkanie, na górze.
-Dziękujemy-Odpowiedziałam i pociągnęłam pięć za rękę. Gdy już byliśmy na schodach prowadzonych na 1 piętro odezwałam się;
-Nie możemy marnować czasu na przypadkowych ludzi.
-To była moja matka- Odpowiedział- Ona wiedziała dokładnie, gdzie jest staruszek i zapewnie wie co kombinuje.
Razem z pięć przeteleportowaliśmy się do jednego z pokoi. Znajdowaliśmy się w szafie. Chwilę później usłyszeliśmy głosy.
-Prezydent w dalszym ciągu zadaje pytania o Rosewell i inne miejsca katastrof-Pięć przybliżył się do drzwi szafy, aby zobaczyć co się dzieje w pomieszczeniu-Nie możemu pozwolić, aby wtrącał się w nasze sprawy. Ustaliłem że kawalkadra skręci w lewo, w ulicę Elm. Nasi będą czekać.
-Panowie, to kiepski moment na taki ruch- Usłyszawszy kolejny głos Pięć jeszcze bardziej przybliżył się do drzwi szafy i zmrużył oczy.
-Sam się podkłada- Niechcący uderzyłam ramieniem o wieszak, który znajdował się w szafie.
-Tata?-Szepnął mój towarzysz. Oddalił się od drzwi szafy, ja stałam nieruchomo, aby tylko nie wydać kolejnego dźwięku. Ktoś uderzył jakimś narzędziem w szafę, uniknęłam zderzenia narzędzia z moim ciałem. Pięć złapał mnie za rękę i przenieśliśmy się do holu.
Chłopak poprawił marynarkę. Razem odwróciliśmy się w tył. Za nami stał jeden ze szwedów, ubrany w białą marynarkę.
-Cholera-Powiedział Pięć.
O kurwa miałam jakiś zapisany rozdział a muslalam ze go opublikowałam XDDDD ziomy robię książkę o Lokim ktoś chętny na współpracę ?
Co byście wprowadzili do tej książki? I ogólnie stworzyłabym playlistę, każda piosenka odpowiada rozdziałowi. Dałabym linka tak o. Co wy na to? I czy ogólnie podoba się wam jak piszę? Zadaje dużo pytań jak diegoxddd Macie tu ładnego gifa:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.