Nienazwana część 1

47.2K 797 616
                                    

Zapraszam na seksowną i (mam nadzieję) zabawną historię Elle i Rydera. Proszę nie zrażać się do baaardzo długiej pierwszej części. Jest tu  kilka pierwszysch rozdziałów. Następne części są już o wiele krótsze. Obiecuję!!! Czytajcie, bawcie się dobrze i ...mam nadzieję , że będzie się podobało :))))))

Rozdział 1

5 lat wcześniej

Elle

Nazywam się Elle Hanningan, właśnie skończyłam osiemnaście lat i za kilka tygodni wyjeżdżam z rodzinnego miasta do szkoły pielęgniarskiej. To moje marzenie odkąd skąńczyłam pięć lat. Biegałam z zabawkową igłą i wszystkim dookoła robiłam zastrzyki. Kiedy mówię wszystkim, mam na myśli moją rodzinę, tatę i jego klub motocyklowy. Taak, wyobrażcie to sobie , mała dziewczynka w różowej sukience i warkoczykach wśród wytatuowanych bad boyów w skórze. Moja mama zmarła krótko po moich narodzinach, więc cała opieka spadła na młodego mężczyznę i to nie byle jakiego. Mój tata jest prezesem MC Storme, to człowiek poważny, groźnie wyglądający, a kiedy krzyknie, każdy ma ochotę uciekać. Nikt nie chce być w jego polu rażenia. Ale to nie tyczy się mnie, jestem jego oczkiem w głowie. Może być wściekły ale w momencie, gdy na mnie patrzy jego wzrok łagodnieje. Przy opiece pomagała mu cała społeczność klubu, zwłaszcza żony członków, były moimi kochanymi ciociami. Przebywanie wśród motocyklistów stało się dla mnie codziennością i za nic bym tego nie zamieniła. To moja prawdziwa rodzina. Do dzisiaj pamiętam jak na placu przed ich główną siedzibą przewróciłam się i mocno zdarłam sobie kolano. Natychmiast wokół mnie pojawili sie kumple taty, Spike i Oslo. Byli bardziej przerażeni ode mnie. Kiedy opatrywali mnie , cały czas się kłócili , który zrobi to lepiej i mniej boleśniej.

Prawdziwy problem pojawił się gdy nastały moje nastoletnie lata. Tata podkreślił jasno młodym członkom by nie wykonywać wobec mnie żadnego ruchu, bo im nogi z tyłka powyrywa. Myślę, że więcej straszył niż miał to na myśli. Doskonale wie, że nie jestem zbyt rozrywkową dziewczyną i nie uganiam sie za chłopakami. Wszystkich traktowałam jak braci. Prawie wszystkich. Ryder Scott, ma 23 lata i od pięciu jest w naszym klubie. Taki typ słodkiego łobuza, ma cały rękaw wytatuowany aż po samą szyję. Jest wysoki, dobrze zbudowany, czarne włosy, piękne niebieskie oczy. Mój ideał. Od jakiegoś roku jestem nim zauroczona, zdecydowanie obwiniam o to moje hormony, bo mam wrażenie, że rozum niewiele ma z tym wspólnego. Wiem jaki jest. Lubi wyzywające i szybkie dziewczyny. Takie, które chcą się dobrze zabawić i wiedzą , że właśnie tylko to od niego otrzymają. Bez zobowiązań i uczuć. Typowy młody , napalony chłopak, który wie jak działa na kobiety. Więc dlaczego tak mi się podoba? przecież nic z tego i tak by nie było. Zaraz wyjeżdżam. A jednak zerkam w jego stronę i nie mogę oderwać od niego oczu. Siedzi w salonie i gra w play station ze swoim najlepszym kumplem Dannym, też Stormem. Ja właśnie przyrządzam lasagne w kuchni, gdzie mam dokskonały widok na nich. Danny przegrywa i zaczyna odgrywać rozpacz. Krzyczy , lamentuje i ociera sztuczne łzy. Dzieciaki. Uśmiech sam pojawia sie na mojej twarzy, przy nich nie można się nudzić.

- Widziałaś to Elle? Zastrzelił mnie, zastrzelił swoje najlepszego przyjaciela dla kilku dodatkowych punktów- mówi roztrzęsionym głosem Danny.

- Przecież byliśmy w przeciwnych drużynach jełopie, musiałem Cię zastrzelić żeby wygrać, o to chodzi w tej grze- śmieje się Ryder.

-Danny, po prostu następnym razem rzuć w Rydera granatem - mówię z pełną powagą, choć w duszy aż ryczę ze śmiechu gdy widzę jak Ryder chwyta sie za serce i teatralnie wzdycha.

- Jak możesz tak mówić ? Zraniłaś mnie Elle.

-Elle woli mnie, jest w drużynie Danny'ego bo jestem uroczy i mega przystojny.

Moje słonko  -Elle-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz