Część 48

26.5K 791 206
                                    

Rozdział 54

Ślub

Elle

Jestem w moim rodzinnym domu i przeglądam się w lustrze. Piękna biała sukienka, cała w koronce z odkrytymi ramionami. Do tego długi welon i bukiet białych róż. Jane zajęła się fryzurą i makijażem. Jednym słowem, wyglądam wspaniale. I tak się czuję. Mimo małej tremy, ale to normalne jak już dowiedziałam się od zamężnych kuzynek, ciotek i koleżanek. Ciekawe jak trzyma się Ryder...
On na pewno wszystko bierze na luzie...

Ryder

Ja pierdolę, ale jestem zestresowany. Poprawiam w pokoju w siedzibie muszkę przy szyji i czuję jak pocą się moje ręce. Chcę tego ślubu, chcę Elle jako moją żonę, ale ten cholerny stres...

- I jak tam Ryder? Gotowy?

Odwrcam się do Dannego, który również ubrany jest w garnitur. Oczywiście mój jest klasyczny, czyli czarny. Danny postawił na niebieski z czerwonym krawatem. Bałwan.

- Gotowy i zesrany ze strachu.

- Oj daj spokój, Elle będzie świetną żonką. Dobrze gotuje i jest z niej niezła...

- Nawet nie kończ, bo obiję ci mordę. Mówisz o mojej żonie!

- Jeszcze przez godzinę nią nie jest. Może zmienić zdanie. Ucieknie sprzed ołtarza , wsiądzie do camaro i odjedzie ku zachodzącemu słońcu. Potem spotka na swojej drodze intrygującego i tajemniczego mężczyznę, który wstrząśnie jej światem.

Słucham z uwagą mojego durnego przyjaciela i ręce mi opadają. Domyślam się skąd ta bujna wyobraźnia.

- Znów dorwałeś się do książki Jane?

- Noo tak.

- Jaki ma tytuł?

- "Droga do miłości . Tom 2 :Przeznaczona dla Leonarda"

Czasami bardzo głęboko zastanawiam się jak to możliwe, że jest moim najlepszym przyjacielem.

- Jesteś moim świadkiem. Nie powinieneś mówić mi taki głupot.

- Niby jakich?

- To , że Elle ucieknie!

- Jak masz być taki nerwowy i rozkrzyczany to może powinna...

- Danny kurwa!

- Dobra już dobra. Uspokój się, Elle cię kocha...niewiadomo dlaczego...i na pewno Cię nie wystawi.

- Nawet jak to zrobi to i tak ją znajdę...

- O ile Leonardo nie znajdzie ją pierwszy...

Chwytam za leżącego na podłodze trampka i rzucam nim w mojego świadka. Skubany ma dobry refleks i uchyla się przed butem.

Elle

Wszyscy już są w kościele. Wszyscy czekają, aż się pojawię i stanę przy Ryderze przed ołtarzem. Ryder już tam jest. O Chryste, to się dzieje naprawdę.

- Wszystko w porządku słonko?- pyta mnie tata, który wysuwa dla mnie swój łokieć.

Spoglądam na niego i nie mogę się nadziwić jak przystojnie wygląda w dobrze skrojonym garniturze. Chyba pierwszy raz widzę go w takim eleganckim wydaniu.
Coś czuję, że Prez będzie miał dzisiaj branie na weselu, które odbędzie się oczywiście w siedzibie.

- Jeśli chcesz, to w minutę sprawię, że będziemy daleko stąd Elle.

- Co?

- Powiedz słowo, a cię zabiorę i ukryję.

Moje słonko  -Elle-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz