Rozdział 26
Dwa tygodnie później
Ryder
Sandra codziennie przychodzi zobaczyć się z Claire. Zabiera ją na spacer albo zostaje z nią w moim domu. Jak to małe dziecko, Claire cieszy się na jej widok. Nie ma pojęcia co jej matka zrobiła tuż po jej urodzeniu. Wracam z pracy i widzę jak Sandra spaceruje z małą, trzymając ją za rączkę. Moja księżniczka coraz lepiej chodzi, jest zawzięta za tatusiem.
- Zobacz Ryder, jak nasza mała pięknie chodzi- mówi Sandra a ja już przestałem ją poprawiać, że jest tylko moja. Widzę , że się stara i zaczynam zastanawiać się czy mam prawo odbierać Claire szansę na posiadanie w jej życiu biologicznej matki. Co jeśli Sandra na prawdę żałuje swojej decyzji i od tej chwili będzie robić wszystko by być z małą? Co jeśli się sprzeciwię a ona pójdzie do sądu i mi ją odbierze? Co prawda zostawiła ją, ale teraz się stara i mogę przegrać.
Sąd przważnie przechyla się w stronę matki. Zwłaszcza kiedy ojciec dziecka jest w klubie MC i bywał notowany w przeszłości. Wiem ,że jestem dobrym ojcem i głupoty dawno odeszły bezpowrotnie ale sędzia może inaczej na to patrzeć. Byłem nie raz zatrzymany i nie jestem teraz z tego dumny. Boję się, że Claire mogłaby mieszkać beze mnie. Nie wyobrażam sobie przyjeżdżać do niej tylko w odwiedziny. Nie ma takiej opcji. Muszę dogadać się z Sandrą, musi zrozumieć ,że to jest dom Claire.- Moja kruszynka jest wspaniała, chodź do taty- kucam obok i mała robi samodzielnie kilka kroków. Pada w moje ramiona i składam na jej pulchnych policzkach milion buziaków. Moja mała, moje serce.
- Wiem, że już to wiele razy mówiłam ale dziękuję za szansę. Dziękuję , że mogę z wami być.
- Powiedz mi tylko jak mogłaś to zrobić? Nie rozumiem, ja tęsknię za małą jak jestem w pracy, nie wytrzymałbym roku- mówię spokojnie , nie chcę się już dłużej kłócić, chcę tylko zrozumieć.
- Nie byłam gotowa, ale codziennie o was myślałam. Jeszcze raz przepraszam.
- A co z twoją pracą? Wiem , że była dla ciebie najważniejsza- pytam i widzę jak Sandra nad czymś myśli. Długo nie odpowiada, tak jakby nie wiedziała co powiedzieć...
- Ja...już wiem co jest ważne i chcę tu być, nie rozmawiajmy już o mojej pracy...
- Dobrze- mówię ale coś tu jest nie tak, odpowiada wymijająco.
-Ryder, jest jeszcze jedna rzecz , o którą chciałam cię zapytać...- patrzy na mnie ostrożnie.
- Słucham.
- Nie mam w tej chwili pracy, a moje oszczędności już się kończą. Nie mogę dłużej zostać w motelu...czy mogłabym na parę dni zostać tu z wami zanim znajdę sobie pracę ?- pyta , a ja nie wiem co powiedzieć. Nie pomyślałem o tym, że może zabraknąć jej kasy. Ale czy powinniem się zgodzić by tu zamieszkała. Mam dziewczynę a to moja była.
- Naprawdę jestem w podbramkowej sytuacji, a nie mam tu nikogo. Proszę Ryder, chcę być jak najbliżej Claire- mówi błagalnym głosem. Patrzę na małą i cholera nie mogę odmówić. Jest jej mamą, muszę myśleć co jest dobre dla mojej córki a nie co jest dobre dla mnie.
- Dobrze, ale tylko do czasu, aż coś sobie znajdziesz.
------------------------------------------
Elle
- Cześć kochanie- daję buziak Ryderowi i wpuszczam go do domu.
- Myślałam , że przyjedziesz z Claire- robię smutną minkę. Ostatnio mniej widzę małą, nie chce za bardzo spędzać czas z jego byłą a mam wrażenie , że jest wszędzie.
- Mała zasnęła i Sandra została z nią w domu- mówi a mnie serce boli, że to ona teraz spędza z nią więcej czasu niż ja. Tęsknię za nią i to bardzo.
- Ok rozumiem- staram się uśmiechać ale chyba coś mi źle wychodzi, bo Ryder przytula mnie mocno i szepcze...
- Jutro przyjadę z Claire i spędzimy razem całe popołudnie.
- O tak, tęsknię za kruszynką- od razu poprawia mi się humor. Siadamy na kanapie i zaczynam go całować. Czuję, że jest trochę spięty i przestaję.
- Co jest nie tak? Coś się stało?- pytam a Ryder delikatnie mnie całuje i dotyka mojej twarzy.
- Muszę ci coś powiedzieć i proszę byś mi zaufała.
- Nie strasz mnie.
- Chodzi o Sandrę...ona nie ma już pieniędzy i poprosiła, by mogła na chwilę zatrzymać się u mnie- mówi a ja czuję jak moje serce zaczyna galopować. Odsuwam się od Rydera i nawet nie próbuję ukrywać mojego niezadowolenia...
- Co? Twoja była będzie z tobą mieszkać?
-Elle proszę nie odbieraj tak tego. Nie myśl o niej jak o mojej byłej, robię to tylko ze względu na Claire...
- Jeszcze niedawno chciałeś, by odeszła a teraz będzie spała w tym samym domu co ty?- już niemalże krzyczę, wstaję i zaczynam spacerować bezsensu po salonie.
-Elle słonko, proszę nie gniewaj się na mnie, to tylko tymczasowe...
Patrzę na niego i widzę jak jest rozdarty w środku. Wiem, że to nie jest dla niego łatwa sytuacja, ale cholera dla mnie tym bardziej. Inna kobieta, z którą sypiał, będzie pod tym samym dachem przez cały czas.
Ryder wstaje z kanapy i podchodzi do mnie. Jedno ramię oplata wokół mojej tali a drugą ręką trzyma mnie za kark i zmusza bym na niego spojrzała.- Wszystko będzie dobrze, proszę nie gniewaj się na mnie słonko- na koniec zaczyna mnie całować i wiem ,że muszę odpuścić, muszę go wspierać. Nawet jeśli łamie to moje serce.
- Ufam ci, proszę nie zawiedź mnie Ryder- mówię i Ryder kiwa głową, po czym opiera swoje czoło o moje. Boję się co będzie dalej, jedynie co mogę zrobić to być przy nim i mu zaufać. I tak robię, obym tego nie pożałowała...
Jeśli Ci się podobało, to zostaw znak po sobie. Buziaczki :* :* :*
![](https://img.wattpad.com/cover/242013811-288-k583197.jpg)
CZYTASZ
Moje słonko -Elle-
Romansa- Puszczaj jaskiniowcu! - Nigdy! Kładę ją na podłodze i unieruchamiam ją swoim ciałem. Wierci się i kręci, ale jest za mała by mnie zwalić. Po chwili uspokaja się ,patrzy na mnie czule i delikatnie się uśmiecha. Jest taka śliczna... - Poddaję się k...