Rozdział 49
Kilka dni później
Elle
Ledwo się trzymam. Od kilku dni mamy rozgrywkę z Ryderem pt. "Kto pierwszy rzuci się na drugiego". Kuźwa, już kilka razy przegrałam. Pręży się przede mną tym swoim boskim ciałem i doskonale wie jak mnie nakręca. Oczywiście nie pozostaję mu dłużna. Cóż, moja garderoba zrobiła się wyjątkowo mała i obcisła. Widzę jak się ślini, ale cholera mocno się trzyma. Szczerze mówiąc myślałam, że szybciej się podda. Chyba trochę się przeliczyłam. Tu nawet nie chodzi już o ten jeden dzień posłuszeństwa. Teraz chodzi o honor!!!
Tak więc wracając do mojego piekła. Właśnie wróciłam z pracy i kiedy wchodzę do mojego pokoju, słyszę jak ktoś bierze prysznic. Ha ktoś!!! To ten mój cholerny chłopak!!! Kładę torebkę na łóżko i siadam by chwilę rozmasować moje bolące stopy. Po kilku minutach z łazienki wychodzi Ryder...calutki golusieńki...
- Och słonko, nie słyszałem jak wchodzisz...ups zapomniałem slipek zabrać ze sobą.
Uśmiecha się do mnie...serdecznie , a mnie krew zalewa. Taaa na pewno zapomniał. Mogę się założyć , że tak długo był pod prysznicem , póki nie wróciłam. Już ja znam to jego "ups". Za często je słyszę przez te ostatnie kilka dni.
- Dzisiaj jest mała impreza w siedzibie, idziemy?- pyta mnie...nadal bez gaci. Łazi bezczelnie po pokoju i macha mi przed nosem wiadomo czym...
- Jasne, muszę tylko się uszykować.
- Oki, to może spotkamy się na miejscu? Teraz moja kolej by pojechać po piwny prowiant...
Śmieje się głośno...nadal goły.
- Może zanim pojedziesz...ubierz gacie!- warczę , bo już na prawdę mnie wkurza...
- Co jest słonko? Jestem twoim facetem, widziałaś mnie już całego...nie podobam ci się już?- pyta z udawaną urazą.
- Nie, jesteś brzydki!
- Och! Jak możesz!
W końcu ubiera się, ale słyszę jak chichocze. Już ja ci dam! Kiedy wychodzi , dzwonię do Jane...
- Aloha Elle- rrrr odebrał Danny.
- Podaj mi Jane!
- A co taka nerwowa?
- Podaj mi Jane natychmiast!
- Maleńka zaraz wróci do świata żywych.
- Że co?
- Jane właśnie zbiera się po zajebiście wielkim orgaźmie.
Zabiję go, normalnie wyręczę Knoxa i go zabiję. Jane też. Choćby za to, że zbiera się po orgaźmie. W tle słyszę szamotaninę i po chwili słyszę przyjaciółkę...
- Przepraszam Elle, co tam?
- Jestem wkurzona i nie denerwuj mnie!
- Jezu , co ci jest krowo?
- Ryder jest, oto co jest!
- Znowu paradował z fujarą przed twoją twarzą?
- Tak, jest niemożliwy.
- Jak ci pomóc?- pyta poważnie, doskonale wie co czuję i jest ze mną solidarna.
- Zabrakło mi repertuaru w garderobie, a dzisiaj jest impreza...daj mi jakąś zajebiście seksowną kieckę i przyjedź tu by zrobić ze mnie bóstwo...
- Jestem na pokładzie, za dwadzieścia minut jestem u ciebie, trzymaj się, nadjeżdżam !
Wiedziałam, że mogę na nią liczyć. Idę szybko się wykąpać, by być gotowa na misję pt."Już ja ci pokażę nagi Ryderze Scott"
CZYTASZ
Moje słonko -Elle-
Romansa- Puszczaj jaskiniowcu! - Nigdy! Kładę ją na podłodze i unieruchamiam ją swoim ciałem. Wierci się i kręci, ale jest za mała by mnie zwalić. Po chwili uspokaja się ,patrzy na mnie czule i delikatnie się uśmiecha. Jest taka śliczna... - Poddaję się k...