11.

766 25 0
                                    

Wieczorem nie mogłam usnąć, pomogły mi tylko leki nasenne. Byłam niesamowicie przestraszona. Pierwszy raz miałam z takim czymś do czynienia. Gdyby nie wyczucie czasu chłopaków może byłabym już martwa. Jednak nie chciałam o tym myśleć. Obudziłam się około godziny jedenastej. Mój brat już najwidoczniej nie spał, bo nie było go w pokoju. Rozejrzałam się, lecz Addi, też nie widziałam. Zastanawiałam się, gdzie są wszyscy.
Ogarnęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, chcąc zmyć z siebie ślady wczorajszej nocy. Ubrałam dresy i wysuszyłam włosy. Zeszłam na dół zauważając Jaden'a.

-Hej, wiesz gdzie jest Bruce? - nie chciałam obejść chłopaka bez żadnego słowa.
-Pojechał odwieść Addi, a jak się czujesz?
-Chyba nie chciałabym rozmawiać na ten temat. Najlepiej wszystko zapomnieć.
-Oczywiście, jak tylko chcesz. Może chciałabyś pojechać ze mną do sklepu. Dzisiaj jest moja kolej po zakupy.
-No dobra.

Założyłam czarne futerko i białe force. Wsiadłam do auta Jaden'a, po czym chłopak włączył silnik. Jechaliśmy w ciszy, w radiu leciała jakaś muzyka, a za oknem padał deszcz.
Wysiedliśmy pod sklepem, nakładając maseczki.

Jeszcze nigdy w życiu nie robiłam zakupów tak długo. Mimo, że jestem kobietą to mogę stwierdzić, że dziś już miałam ich dosyć. Chłopak dzwonił po kilka razy do chłopaków, bo nie do końca wiedział co ma wybrać, a jak to mówił ,, to ma znaczenie".

W końcu wyszliśmy ze sklepu. Wsiedliśmy do auta, udając się w podróż powrotną.

-Nie chce takiej ciszy między nami...
-Ja też nie.

Chłopak spojrzał w moją stronę.

-Chciałbym, żebyś mi wybaczyła.
-Ale ja nie miałam na co się na ciebie gniewać. Przecież nie byliśmy w związku więc mogłeś robić co ci się żywnie podobało.  Miałeś prawo nawet do pocałowania Madison, z resztą cały czas masz...
-Nie. Nie chcę jej już więcej widzieć. To przez nią nic mi się nie układa w życiu. A jak wyjdę na prostą to nagle pojawia się ona i wszystko się  jebię... Mam dosyć.
-Twierdzisz, że masz dosyć swojej miłości?
-Ona nie jest moją miłością. Była nią kiedyś, a kiedyś to czas przeszły. Więc nie ma tutaj o czym gadać.

Czułam cały czas coś do Jaden'a, ale moja podświadomość mówiła, żeby lepiej znów niczego nie zaczynać. Bądźmy przyjaciółmi, albo parą?
Jego twarz wyrażała skupienie na drodze. Powoli zbliżała się noc. Krople deszczu uderzały w szybę auta, a my siedzieliśmy tuż obok siebie. Nie odzywając się, ale dlaczego...?
Chłopak zjechał z drogi zatrzymując się na poboczu. Miałam w sobie opanowanie i spokój, ufałam mu.

-Przepraszam, ale ja długo tak nie wytrzymam. Kocham cię.

angels or demons? // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz