18.

633 25 1
                                    

Nazajutrz obudziłam się totalnie połamana. Łóżko Bruce'a jest tak bardzo niewygodne, że czuję się jakby samochód przejechał. Spojrzałam na zegarek, na którym widniała 12:19. Hm, wcale nie tak późno. Jednak stwierdziłam, że spróbuję wykorzystać ten dzień produktywnie. Wstałam więc zaścielając łóżko Brata. Ogarnęłam siebie jak i w pokoju. Zeszłam na dół, by przygotować coś do jedzenia. Postawiłam na lekką owsiankę, z resztą nie jadłam jej dosyć długo.
Słyszałam głosy chłopaków, pewnie znów coś nagrywają. Po chwili pięciu chłopaków weszło do kuchni.

-No proszę, nasza Kornela robi nam wszystkim śniadanko. - zaśmiał się Kio.
-Chcielibyście. - uśmiechnęłam się sarkastycznie. Jednak odrazu obróciłam to w żart.
-Chociaż daj spróbować.
-Spadaj, Bruce. Nawet łóżka nie zaścieliłeś.
-Bo spałaś, jak miałem zaścielić. - podniósł ręce w geście obronnym.
-Możemy porozmawiać? - wiedziałam do kogo należy ten głos, moje serce stanęło. Uśmiech zszedł z twarzy kiedy zobaczyłam Jaden'a opierającego się o drzwi. Spojrzałam na Bruce, któremu najwidoczniej niezbyt pasowała propozycja blondyna.
-Pewnie...

***
Siedzieliśmy na kanapie w salonie. Nikogo nie było w domu. Wszyscy pojechali do sklepu, więc mieliśmy pewność, że jesteśmy sami.

-Chciałbym ciebie przeprosić.
-Okej?
-Nie chcesz nic więcej powiedzieć?
-Chciałabym, ale wiem, że i tak to jest bez sensu. Wiesz Jaden, chciałabym, żebyś chociaż raz uwierzył w naszą więź. Dlaczego nie chcesz mi zaufać? Dlaczego to wszystko jest między nami, skoro tobie i tak jest źle?
-Nie rozumiesz.
-Czego niby? Nie mogę mieć żadnego przyjaciela? Nie wiem gdzie wczoraj byłeś, nie wiem gdzie wychodzisz kiedy mnie nie ma z tobą. Mam pewność, że nie spotykasz się z nikim?
-Przestań! Ta cała afera jest przez ciebie. Ty masz jeszcze czelność mi mówić, że ciebie zdradzam?!
-A wczoraj co to miało znaczyć, jak rozmawiałam z Griffin'em? Byłeś zazdrosny o samą rozmowę?!
-Widziałem jak na ciebie patrzy. Miałem dość i wyprowadziłem ciebie stamtąd.
-Nie, tak się nie robi. Powinieneś wtedy uszanować to, że z nim tylko rozmawiałam...
-Wcale się nie zdziwię jak wskoczysz mu do łóżka, prędzej czy później.

Totalnie mnie zatkało. Moje oczy zaszkliły się a całość straciła sens. Tego zdania nie przełknę. Szybko wybiegłam z pomieszczenia. Szukałam Bruce'a, ale nigdzie nie mogłam go złapać. Złapałam jego kluczyki, które leżały na stole. Wsiadłam w samochód bruneta, odjeżdżając z posesji. Nie miałam prawa jazdy, ale kilka razy jeździłam do szkoły autem mamy. Nie zważając na prędkość jechałam w stronę domu, łkając i dusząc się łzami. Nie zdzierżę tego jak mnie nazwał, a przynajmniej tak myślał. Dlaczego te całe pieprzone życie jest tak niesprawiedliwe i okrutne. Mam tego serdecznie dość. Już nigdy nie pojawię się w tym domu.

angels or demons? // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz