36.

412 15 0
                                    

Codzień modliłam się o to by w końcu Bryce został wypuszczony do domu. Tęsknię za nim, bo w końcu nie widzieliśmy się kilka tygodni. Obwiniałam się jego wypadkiem, dlatego, że to ja się spotkałam z Jaden'em i ja zdenerwowałam Bryce'a, który chciał się momentalnie na nim zemścić.

Jeżeli chodzi o moje samopoczucie, jest coraz lepiej. Powoli żyje z myślą co się właściwie stało. Docierają do mnie wszystkie momenty z mojego życia już tak na poważnie. Tyle ile ja przeżyłam przez ostatni miesiąc. Tyle cierpień. Tyle płaczu. To jest dziwne, że jeszcze mam chęci jakiekolwiek.

Żeby zabić czas postanowiłam zrobić dzisiaj jakieś ciasto. Na dole był Kio z Josh'em. Odrazu zaciekawieni zabrali się do pracy ze mną. Nauczyłam ich jak się piecze i co przygotowywać do takiego ciasta. Bawiliśmy się super.
Swoją drogą ciasto było wyśmienite. Wieczorem położyliśmy się z chłopakami na kanapie, zasypiając.

***
Nad ranem obudziłam się przykryta kocem. Obok mnie Kio, Josh i... Noah? Skąd on tutaj się wziął?
Poszłam na górę się ogarnąć. Umyłam się i umalowałam. Założyłam jakieś dresy po czym zrobiłam śniadanie w kuchni dla całej ekipowej rodzinki. Zapach tostów z serem szybko zwabił chłopaków.

-Wiadomo kiedy wyjdzie Bryce ze szpitala... - powiedział Noah, który odrazu został napadnięty pytaniami. - wychodzi dzisiaj pod wieczór. Wczoraj jak byliśmy u niego, lekarz przyszedł i stwierdził że nic złego się nie dzieje więc może spokojnie opuścić szpital. - słysząc te piękne słowa chciało mi się ryczeć. Wreszcie go zobaczę. Tak bardzo się za nim stęskniłam.

***
Resztę dnia czekaliśmy na godzinę osiemnastą i całą rodzinką pojechaliśmy po brata. Wchodząc do środka Bryce siedział już gotowy na łóżku obok Addi która była wykończona totalnie. Siedziała przy nim całe dnie i noce, sypiając na taborecie, podłodze a jak lekarze poszli kładła się do niego do łóżka. Byłam jej wdzięczna, że tak się nim opiekowała, przez ten trudny czas. Wiele razy proponowaliśmy jej żeby się z kimś zamieniła, ale ona twardo odmawiała.

Wtuliłam się w Bryce'a, kiedy go zobaczyłam. Niesamowicie za nim tęskniłam i modliłam się za jego zdrowie. Sytuacja, która pozwoliła mi być tu teraz z nim, być w jego ramionach jest niesamowita. Życzę każdemu by miał w swoim życiu tak piękne chwilę jak ta.

angels or demons? // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz