~ winter bear ~

1.4K 81 16
                                    

Razem z Yoongim chcieliśmy zostać przy łóżku Jungkooka całą noc, żeby wspierać Taehyunga, ale ten powiedział, że to i tak nic nie da i żebyśmy wrócili jutro. Nie chcąc się z nim sprzeczać przytuliliśmy go mocno i wyszliśmy ze szpitalnej sali. Podczas powrotu do domu niebo płakało, a ja razem z nim. Yoongi pocieszał mnie mówiąc optymistyczne słowa w stylu będzie dobrze, ale tego niestety nie możemy wiedzieć. Wcale nie wiemy, czy będzie dobrze. To, że tego chcemy nie znaczy, że los chce tak samo. 

Kiedy dojechaliśmy na miejsce zrzuciłem z siebie kurtkę i buty po czym od razu rzuciłem się na łóżko krzycząc w poduszkę.  Byłem w stanie w którym sam chciałem coś sobie zrobić, chociażby pod postacią kota wbiec pod pierwszą lepszą ciężarówkę.

Yoongi będąc bezradnym usiadł przy mnie i przez kilkanaście minut gładził moje plecy, nic nie mówiąc. Po prostu dawał mi się wypłakać i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Czasami nie potrzebujemy słów, potrzebujemy po prostu czyjejś obecności przy sobie i ciszy. Sama świadomość czyjejś obecności potrafi zdziałać więcej, niż puste zapewnienia. 

Biedny Taehyung. Czuję teraz, że zrobiliśmy źle zostawiając go tam samego. Martwię się o nich obydwóch, Tae musi być teraz w naprawdę okropnym stanie. Nigdy nie zapomnę widoku jego twarzy w tamtym momencie. Czerwony, zapłakany i taki bezsilny, a w jego oczach można było dostrzec pustkę. Taką pustkę, jakby właśnie stracił wszystko co miał, cały swój dotychczasowy sens istnienia. To cudowne, jak bardzo jest dla niego ważny. Czy ja będę kiedyś tak ważny dla kogoś?

- Jiminnie, napij się. - powiedział starszy stawiając na stoliku obok łóżka kubek gorącej herbaty

Mozolnie zwlokłem się z łóżka ocierając łzy rękawem swetra pociągając nosem. Złapałem za kubek i razem z nim zakopałem się pod kocem, ogrzewając nim swoje zmarznięte, roztrzęsione ręce, które wciąż drgały, ze spanikowania.

Starszy nagle wszedł do pokoju z gitarą, z którą usiadł obok mnie. Patrząc mi w oczy zaczął na niej grać, a z jego ust zaczęła płynąc piosenka.

Ona wygląda jak niebieska papuga

Czy chciałabyś przylecieć do mnie?

Pragnę dobrego dnia, dobrego dnia, dobrego dnia, dobrego dnia, dobrego dnia

Przypomina zimowego misia

Śpisz tak spokojnie

Życzę ci dobrej nocy, dobrej nocy, dobrej nocy dobrej nocy, dobrej nocy

Wyobrażam sobie twoją twarz,

która wita się ze mną

Wtedy wszystkie złe dni

Będą dla mnie niczym 

Z Tobą ~ Zimowy misiu 

Śpij jak zimowy miś 

Śpij jak zimowy miś

Jego głos wraz z dźwiękami gitary, i dźwiękami deszczu pukającego o szyby sprawiły, że udało mi się uspokoić. Słuchałem do końca z zainteresowaniem, a łzy dalej leciały z moich oczu, chociaż tym razem ze wzruszenia. Odstawiając delikatnie kubek, nie chcąc się poparzyć wtuliłem się w starszego, i wtedy poczułem się już naprawdę spokojny.

- Przetrwamy to jakoś. Cokolwiek się nie stanie, będę dawał z siebie wszystko, żebyś tylko nie płakał. To dla mnie naprawdę ciężki widok. Gdybym tylko mógł, uchroniłbym cię przed całym złem tego świata. Chociaż nie jestem w stanie, będę próbował. - wyszeptał w moje włosy, a ja zaciskając oczy uwolniłem jeszcze jedną łzę, która swobodnie popłynęła po moim policzku



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
you are perfect for me ||  «yoonmin»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz