Dzień 5, godzina 14:20 czasu pokładowego
Po ostatnich wydarzeniach na statku atmosfera była naprawdę napiętą. Wzajemna nieufność była wyczuwalna w powietrzu, każdy reagował dosłownie na najcichszy dźwięk odbiegający od normy. Poprzedniej nocy nikt nie spał dobrze, wszyscy byli poruszeni zabójstwem Lyonsa, jednak najbardziej jego morderstwo odczuwała Alice. Ted był dla niej ważnym aspektem w życiu, byli blisko siebie, choć nikomu tego zbytnio nie okazywali. Kiedy leżała sama na łóżku w swojej kajucie po jej policzkach ściekał strumień łez. Obraz zakrwawionego ciała technika wciąż znajdował się przed jej oczami... Po ciężkiej nocy nastał równie ciężki dzień. Każdy członek załogi zdawał się być lekko zdezorientowany, zrezygnowany... praca nie szła dobrze nikomu, a jej efekty były mierne... W podobnym stanie znajdował się Samuel, który uprzednio wypiwszy kawę udał się wykonywać swoje zadania oraz kontrolować postęp prac pozostałych. Kofeina działała pobudzająco na organizm, toteż nie był chodzącym trupem, chociaż wiedział, że prędzej czy później będzie musiał odespać swoje. Ziewnął przeciągle, pozdrowił gestem przechodzącą obok doktor Anderson, po czym ruszył dalej. Alice siedziała przy stoliku na stołówce z oczami utkwionymi w kubek z herbatą. Nie poruszyła się nawet wtedy, kiedy przysiadł się do niej Matthew i poklepał ją po ramieniu, po czym w milczeniu zaczął jeść swój posiłek. Czas niemiłosiernie się dłużył, momentami zdawał się stać w miejscu... każda minuta zdawała się trwać wieczność. Z danych przekazanych przez nawigację wynikało, że znajdowali się mniej więcej w połowie drogi. Jedyna dość optymistyczna wiadomość od ostatnich kilku dni. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to na orbicie Marsa powinni znaleźć się już za 5 dni, a w samej bazie maksymalnie dzień później. Te dobre wieści lekko poprawiły panującą na okręcie atmosferę, jednak mimo to dalej nie była zbyt dobra. W pomieszczeniu przeznaczonym na sekcję medyczną siedział Chester Edwards razem z doktor Anderson. Dowódca misji siedział sobie na jednym ze stołów trzymając w ręku kubek z parującym napojem. Doktor intensywnie notowała coś na tablecie i wertowała notatki.
-Rany kłute klatki piersiowej, rozległe obrażenia płuc i serca... – odczytywała dane z notatek – zginął w jakieś kilka minut.
-Jakieś ślady po sprawcy? – spytał się Edwards dopijając zawartość kubka i wyrzucając go do śmietnika – Jakiś trop?
-Była to czysta robota... wiesz, w jakim znaczeniu. – doktor pokazała mu nóż z zaschniętą już krwią na ostrzu – konkretnych śladów brak, nie ma odcisków, nie ma materiału genetycznego...
-Cholera... czyli nic?
-Nic a nic, nie mogę jednoznacznie kogoś wskazać.
-Ehhh, no dobra. Ja wracam do roboty, jak coś znajdziesz to informuj. – odpowiedział nieco zawiedzionym głosem, po czym wyszedł z sekcji medycznej.
Minęły kolejne godziny, cała załoga była zajęta wykonywaniem swoich zadań. Samuel właśnie zgrywał różne dane na swój tablet. Możecie wrócić ledwo żywi albo połową statku, ale góra przypierdoli się do tego, że nie zgracie danych... więc Davies właśnie się tym zajmował. Patrzył na poruszające się ciągi cyfr i czekał, aż pasek ładowania dojdzie do końca... Odgłosy pracującego niedaleko silnika skutecznie zagłuszały inne, cichsze dźwięki, przez co nie usłyszał, jak ktoś do niego podchodzi. Zanim zorientował się, co się dzieje to na jego głowie spoczęły czyjeś ręce i gwałtownie przekręciły ją w bok... rozległo się charakterystyczne chrupnięcie, a bezwładne ciało Daviesa osunęło się na ziemię, w oczach zastępcy dowódcy okrętu zastygło zdziwienie... Dosłownie chwilę później na schodach prowadzących na dolny poziom rozległy się odgłosy czyichś kroków. Była to Sapphire razem z kubkiem kawy w ręku. Kiedy zeszła już na dół zaczęła iść korytarzem i nagle stanęła jak wryta upuszczając kubek z czarnym płynem na ziemię. Po chwili stania i wpatrywania się w ciało zaczęła krzyczeć na całe gardło powodując reakcję znajdujących się w piętro wyżej Matthewa oraz Alice, dodatkowo z korytarza niedaleko miejsca zbrodni rozległ się głos „Jest tam ktoś? Pomocy!" Chestera. Doktor Anderson oraz Matthew zostali przy ciele Daviesa, a Alice udała się w kierunku, z którego dobiegał głos Edwarsa. Znalazła go leżącego na ziemi z rozciętym kombinezonem na nodze i krwawiącą raną na ramieniu.
CZYTASZ
Among Us
Science FictionMiała to być zwykła misja mająca za zadanie kontynuować ekspansję Stanów Zjednoczonych w kosmosie. Ośmioro astronautów, najlepsi spośród najlepszych. Nikt nie mógł przewidzieć tego, co stanie się w jej trakcie... nikt, oprócz jednej osoby... Czy zał...