Bartek czekał już chwilę na przystanku, miał dość wrażeń tamtego dnia i chciał jedynie odpocząć od świata w swoich czterech ścianach. Mimo zmęczenia był jednak szczęśliwy, przez chwilę mógł poczuć się jak za starych dobrych czasów. Wspominał tak wspólne chwile z Marcinem sprzed czasów więzienia w oczekiwaniu na autobus. To były naprawdę dobre wspomnienia. Siedział tak sam dryfując po morzu wspomnień śmiejąc się czasem sam do siebie znienacka, aż w pewnym momencie dosiadł się do niego młody chłopiec.
- Witaj chłopczyku! - powiedział Bartek uśmiechając się przyjacielsko do chłopca
Chłopiec jedynie odsunął się trochę od Bartka. Zignorował on jednak gest chłopca i próbował nawiązać konwersację.
- Też kiedyś byłem w twoim wieku, wiesz? To były bardzo piękne lata mojego życia, wszystko było wtedy proste i szczere, naprawdę piękne czasy. Zostały mi po nich jedynie wspomnienia, ale za nic bym się tych wspomnień nie pozbył. Nigdy nie zapomnę jak raz z Karolem wlaliśmy nauczycielowi rzygi do torby na wycieczce szkolnej. Dziad niestety domyślił się że to nasza sprawka, więc zwaliłem wszystko na Karola żeby uniknąć konsekwencji. Wyrzucili go ze szkoły. Ciekawe co tam u niego słychać?
Chłopiec spoglądał w kierunku Bartka wyraźnie zaciekawiony anegdotą starszego nieznajomego.
- Słyszałem, że w nowej szkole pobił się z jakimś nauczycielem i odgryzł mu kawałek ucha, więc musieli go uśpić, ale nie mogę tego potwierdzić, wiesz jak to jest z plotkami. W każdym razie po tym jak Karol został wyrzucony kontakt nam się urwał, ale zaprzyjaźniłem się ze Szymim, ten to był dopiero gość. Raz do szkoły przyniósł młotek i wspólnie rozwaliliśmy wszystkie kible w damskiej ubikacji, policja była wzywana, nie złapali nas, ale niezła była zadyma hehe. Szymi przedawkował jakieś tabletki w piątej klasie. W szpitalu udało się go uratować, ale rodzice nie pozwalali mi się z nim kontaktować. Pomyśleć że wtedy nawet nie piłem alkoholu. Nie, nie moja przygoda z alkoholem zaczęła się gdy poznałem Marcina. Marcin, człowiek o złotym sercu, czasami trochę nerwowy ale jest moim najlepszym przyjaciel do dzisiaj. Jeszcze wczoraj upiłem się z nim do nieprzytomności podczas gdy on demolował dom starszej kobiety. Co prawda po tym jak wylądował w więzieniu kontakt nam się nieco urwał. W tamtym okresie tankowałem alkohol jak rasowy żul, a Marcin był właściwie jedyną osobą na której mogłem polegać. Kilka miesięcy przed tym jak go zamknęli moi rodzice zginęli w wypadku. Ojciec pijany usiadł za kółkiem i wpie*dolił się pod pociąg, jechał pod wpływem od kiedy pamiętam, ale nigdy wcześniej nie miał żadnego wypadku, jeździł po alkoholu nawet lepiej niż na trzeźwo. Nie wiem co się stało tamtego dnia, ale Marcin był dla mnie bardzo wyrozumiały, jak zresztą zwykle.
Bartek wytarł spod oka pojedynczą łezkę wzruszenia i spytał chłopca czy czasem nie ma przy sobie chusteczki, chłopiec jedynie pokręcił przecząco głową po czym Bartek powiedział że trudno i kontynuował wyznania.
- Jest moim najlepszym przyjacielem od lat. A ja się go boję, boję się mu wyznać prawdę. Zakochałem się w kimś kogo on nienawidzi i nie mam pojęcia co robić. Nie jestem przecież w stanie ukrywać związku, nie jestem tego typu człowiekiem. A jeśli mu się przyznam to mogę stracić przyjaciela. Kiedyś wszystko było proste. Co twoim zdaniem powinienem zrobić? Zresztą nieważne, nie jestem w stanie dłużej go oszukiwać. A, nie powiedziałem ci za co Marcin trafił do więzienia. Pobił policjanta do krwi, był wtedy pijany i miał zły dzień, a policjant po prostu mu się napatoczył. Teraz na pewno leży gdzieś pijany i modlę się żeby przynajmniej był w dobrym humorze. Ale powiem mu o wszystkim!
W końcu pod przystankiem zatrzymał się autobus, chłopiec od razu do niego wszedł i odwracając się do Bartka spytał:
- A pan nie wsiada?
Bartek spojrzał chłopcu prosto w oczy, uśmiechnął się i odpowiedział:
- Nie, jednak przejdę się pieszo.
CZYTASZ
Chołd ku Żabojadom
HumorHistoria nieszczęśliwej miłości 30-letniego Bartka do dwukrotnie starszej Azjatki.