Licytacja miała zacząć się lada moment, ale nie byłoby przecież wystarczająco ciekawie bez zrobienia sceny. Tych dwóch dżentelmenów przyprawiło mnie o ból czaszki.— Cóż, nie będę robił za... czwarte koło u wozu — zaczął beztrosko Sullivan, zwracając się delikatnie w inną stronę. — Bawcie się dobrze.
Byłam pewna, że wolałby jeszcze zostać i ze mną pogadać, dlatego ta bzdura nie przeszła. Oczywistym stało się, że coś jest na rzeczy.
— Poczekaj, Sully — powiedział o wiele chłodniej Rafe, porzucając swoją rolę i łapiąc starszego mężczyznę za ramię. Na moment jeszcze utrzymał wzrok gdzieś w tłumie, by przysunąć się bliżej niego. — Jak się o tym dowiedziałeś?
— Chryste, mężczyźni zawsze muszą to robić — warknęłam do Nadine, wiedząc, że obecnie nie byłam brana pod uwagę w tej przeuroczej wymianie zdań.
Mogliśmy zachować się jak przyzwoici ludzie i uniknąć dramy. Ja w sumie nie zrobiłam jeszcze nic nad wyraz popisowego i głupiego. Panowałam nad sobą. Rafe jednak miał ten problem ze swoim temperamentem, choć trudno było mu się dziwić – od piętnastu lat trafił na coś solidnego, a teraz siwowłosy palacz, ubierający się zwykle w koszule z palmami, widocznie zamierzał popsuć mu plany.
— Tym? — powtórzył spokojnie Sully. — O jakim tym mówisz, Rafe?
Obserwowałam ich twarze uważnie, stojąc z boku. Młodszy z nich ledwo trzymał się w tym momencie jakiejś łagodnej części, która jeszcze pomagała mu nie wybuchnąć. Nie próbowałam nawet go uspokoić, złapać za rękę. Wolałam nie wchodzić w paradę jego ego.
— Kochane, wasz partner chyba wypił za dużo Bloody Mary...
Prawie podskoczyłam. Rafe gwałtownie wytrącił mu szklankę z ręki, wpatrując się w Sully'ego z zaciśniętą szczęką, a ta roztrzaskała się drobno o podłoże.
— Przestań pieprzyć, staruszku — powiedział śmiertelnie poważnie. Nadine odwróciła wzrok. Adler zwracał na siebie uwagę, za dużo uwagi. — Nie wiem, jakim szemranym sposobem się tu dostałeś — wycelował w niego palec — ale jeśli myślisz sobie o spróbowaniu licytowania się ze mną o krzyż Avery'ego, powiem ci dokładnie w jaki sposób stąd wyjdziesz. W cholernym wor...
— Rafe — ucięła Nadine.
To był dobry czas na reakcję. Przysunęłam się powoli i objęłam ręką tył jego pleców, znajdując się na powrót pod jego ramieniem. Spojrzał na mnie z początku z irytacją, potem jednak trochę złagodniał.
Rafe zaśmiał się cicho, jakby przeprowadzał właśnie rozmowę z przyjacielem, a nie rywalem, którego nie zawahałby się położyć do ziemi. Nadine upiła łyk alkoholu.
— Cóż — powiedział o wiele ciszej Adler, obejmując mnie mocniej. Jego szczęka zahaczała o czubek mojej głowy, a dłoń ścisnęła biodro. — Myślę, że załapał aluzję.
CZYTASZ
GOLDEN DESIRES ➵ Thief's End ✓
Fanfiction❝Złoto i diamenty były dla niego ważniejsze❞ Henry Avery miał łeb na karku, ukrywając skradziony skarb na tamtym statku, ale jak każdy kapitan w końcu poszedł z nim na dno. Samuel Drake był na tyle głupi, by nie widzieć niczego poza wizją siebie ze...