7#Profesor Snape

15 3 1
                                    

Obudziłem sie rano na szczęcie sam bez pomocy Ceda. Ja Ernie, Zachariasz, i Ced udaliśmy sie do wielkiej sali na śniadanie. Oczywiście Hermiona już jadła śniadanie i czytała jakąś książke, jak zwykle. Usiadłem na przeciwko Erniego i Zachariasza, a Ced usiadł obok mnie.
Nałożyłem sobie troche jajek i tostów z szynką. Ced, Zach i Ernie rozmawiali o tym całym quidditchu, a ja jak zwykle ich nie słuchałem. Byłem zajęty tym że od rana nie mogłem znaleźć Eddiego. Wczoraj się z nim bawiłem jeszcze w naszym dormitorium a potem wskoczył mi do szuflady. Hmmm.... To w takim razie powinien tam być, potem to sprawdze bo zaraz mam zajęcia.

Wyszedłem z wielkiej sali kierując sie na lochy mieliśmy teraz lekcje z profesorem Snapem. Z tego co udało mi sie zaobserwować to Snape chyba nie lubi tego całego Pottera. No ale co poradzić. Nagle drzwi sie otworzyły a w drzwiach staneła czarana postać. - To chyba ten Snape- pomyślałem i troche nie ogarnięty w tym temacie usłyszałem głos który potrafiłby kruszyć ściany i zamrażać rzeki

-Na tych lekcjach nie będziemy machać różdżkami w tej klasie będziemy przygotpwywać mikstury takie jak mikstura śmierci...-

Tu przerwał. Tylko dlaczego

-Chyba że ktoś mnie nie słucha
Powiedział i spojrzał na chłopaka o kruczoczarnych włosach

-Prosze, prosze, prosze a kogo my tu mamy? Pan potter zgadza sie?
Co otrzymamy jeśli dodamy kurze łapki i wyciąg z mandragory?

Hermiona zaczeła się głosić a chłopak sie nie odzywał

-Nie wiesz hmmm ciekawe. A co jeśli zmieszamy magiczną fasole zwinka ze sokiem dyniowym

Hermiona znowu podniosł ręke a chłopak znowu nie wiedział.

Gryffindor traci 10 punktów-powiedział głosem chłodnym. Potem lekko się uśmiechnoł

Po zajęciach eliksirów poszedłem do wielkiej sali. Nie umiałem znaleźć Hermiony, ale raczej się znajdzie. Zająłem jak zwykle miejsce obok moich ziomków. Wielka sala była udekorowana tak jak na hallowen. Ach! No tak! Dzisiaj jest przecież noc dóchów.
Gdy sporzywaliśmy nasz posiłek pewien profesor Quirrell przerwał uczte wbiegającą do wielkiej sali i wykrzykując:

-TROLLL JEST W LOCHACH!!! Troll jest w lochcach!!!

Wssyscy zaczeli sie drzec wraz z Cedem, Ernim i Zaharaiszem. Ja nie wiedziałem czego oni sie tak drzą ale po chwili przypomniałem sobie co pani profesor opowiadała na lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami. Kazała zachować spokój i nie prowokować go. Może i jest mega głupi, ale jest mega wielki i jak ci przygrzmoci to nie ma co zbierać. Zebrałem sie do kupy gdy nagle usłyszałem potężny ryk jednego z profesorów.

-CIIIIIIISZAAAAAAAA!!!!

Krzyknął tak głośno że napewno chińczycy usłyszeli.

-Prefekci odprowadzą was do waszych dormitoriów, nauczycieli prosze za mną

Zauważyłem chłopaka o kruczoczarnych włosach i tego samego rudowłosego chłopaka któremu pomogłem. O czymś szeptali więc postanowiłem ich śledzić. Kiedy prefekci odprowadzali nas do naszych dormitoriów wymknołem sie od grupy i pobiegłem za chłopakami.
Okazało się że oni mnie zauważyli więc musiałem sie przedstawić.
No dobra.... próbowałem

-Ja jestem Mike Granger a wy to kto?
Zapytałem a w głębi duszy tego pożałowałem

-Jestem Ron a to Harry słuchaj nie mamy zawiele czasu ok idsiesz z nami? Potrzebujemy pomocy!

-Ach..... Niech wam będzie no

W myślach dziękowałem losowi za to że mogłem iść z nimi. Dotarliśmy do łazięki dziewcząt. To co tam zobaczy) em było zarazem strasze i śmieszne.

Nowa Historia HogwartuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz