Pisany inaczej cz.1

1.2K 26 8
                                    


W sali szpitalnej zapanowała dosyć dziwna atmosfera. Każdy zagłębił się w swoich myślach, nikt nie raczył się przerwać panującej w pomieszczeniu ciszy.

Rose siedziała jak na szpilkach czekając na swojego brata z bratankiem. Bała się takiej konfrontacji, przecież Leo nie widział się z Herm przez dwa miesiące. Ale pocieszał ją fakt że to mądre dziecko, które rozumie więcej niż się wydaje.

Padma wraz z siostrą korzystały z telefonu, przeglądając Instagrama, co chwile pokazując sobie co raz to nowe zdjęcia sławnych i nie sławnych osób.

Luna, Ginny i Pansy które kilka minut temu weszły do sali nie odezwały się jeszcze ani razu. Gdy popatrzyły na kasztanowłosą dostrzegły jej stan psychiczny. Ile ta dziewczyna przeszła, pomyślała panna Nott.  

Poniekąd bały się spokoju gryfonki. Dlatego nie odzywały się, jeżeli to ma pomóc poukładaniu sobie wszystkiego w głowie to mogą milczeć nawet do końca świata.

Za to Hermiona nie wiedziała od czego ma zacząć. W jej głowie tliło się tyle myśli że nie wiedziała od czego ma zacząć. 

Nie pamiętała sytuacji w której składała papiery do ministerstwa. Przecież to nie możliwe żeby mogła pozbyć się swojego dziecka. Wiedziała że używali na niej różnych zaklęć ale żeby posunąć się do Imperiusa! To karygodne.

Była gryfonka bała się spotkania z Draco. Mimo że wiedziała, że tak owe musi zajść, bała się niesamowicie. Co ma mu powiedzieć? Że dała się omotać zaklęciami Evana? Przecież mogła odbić zaklęcie, bronić się jakoś... nawet tego nie potrafiła zrobić.

Zła na siebie nie wyobrażalnie oraz smutna. Cho Chang uratowała ją, przypłacając za to życiem. Była jej dozgonnie wdzięczna bo gdyby nie ty nie było by jej tu.


***

W pomieszczeniu zapanował mały tłok. Większość osób ważnych Hermionie była. Brakowało tylko Draco z Leo i Harrego z Ministrem. Odkąd przybyło kilka osób humor Hermiony lekko się poprawił i teraz Ron opowiadał jak było na wakacjach z Padmą we Francji.

Nagle drzwi od sali się otworzyły a w nich stanął wysoki, umięśniony blondyn którego tak dobrze pamięta. Każdy cal jego twarzy skanowała uważnym wzrokiem, co nie uszło uwadze Lunie. Dziewczyna przeczuwała że tak będzie wyglądać ich pierwsze spotkanie, oboje wręcz pożerających się wzrokiem zakochanych.

- Mama! - krzyknął mały chłopczyk wyłaniający się zza pleców blondyna.

Chłopiec biegiem rzucił się w ramiona Hermiony, wdrapując na łóżko i wtulając w jej szyje. Odwzajemniła uścisk oddając go dwa razy mocniej. 

Draco patrzył na tą scenkę z wzruszeniem i dumą. Nareszcie może być tak jak powinno...

- Co ci się stało w rączkę - zapytał odsuwając się od mamy.

- Bardzo zły pan zrobił mi krzywdę wiesz - powiedziała głaskając malca po główce - ale teraz jest już wszystko w porządku

- Nie zostawisz mnie ? - zapytał po chwili 

Wszyscy przyglądali się im z dużym wzruszeniem. Widok małej kopi Hermiony pytając o niemal oczywistą rzecz, rozbroi nawet faceta o lodowatym sercu. Draco stojący oparty o ścianę, z świstem wciągnął powietrze i przyglądał się.

- Nie kochanie, nie zostawię cię - odpowiedziała ze łzami w oczach tuląc do siebie Leo.

Drzwi do sali otworzyły się ponownie a w nich pojawił się Harry Potter, a za nim wchodzący Timothy Vogler; minister od spraw rodzicielskich a zarazem małżeńskim.

- Cześć Hermiono - przywitał się z uśmiechem Harry, przytulając dziewczynę na powitanie i siadając obok swojej żony na kanapie.

- Witam wszystkich, nazywam się Timothy Vogler i jestem ministrem od spraw rodzicielskich i małżeńskich. Panno Hermiono, pan Potter przedstawił mi całą sytuacje. Mam wszystkie papiery i możemy wszystko łatwo wyjaśnić i naprostować - oznajmił Minister.

- Dzień dobry ministrze. Bardzo dziękuje że pan zgodził się na przyjście, to dużo dla nie znaczy - powiedziała z wielką wdzięcznością Hermiona.

- Co dokładniej pani chce się dowiedzieć ? - zapytał Vloger siadając na krześle wyczarowanym przez Harrego.

- No więc przez dwa miesiące byłam więziona przez mojego byłego chłopaka - zaczęła a uśmiech aż sam wcisnął się na usta Draco, po usłyszeniu określenia jakim nazwała Malcolma - parę godzin temu obudziłam się, wszystkie wyniki wyszły bardzo dobrze ale dowiedziałam się okropnej rzeczy. Ktoś za mnie zgłosił papiery do ministerstwa że niby ja chce zrzec się praw rodzicielskich. To niedorzeczne! Przysięgam na samego Albusa Dumbledora że ja nic nie zgłaszałam, nawet nic nie podpisywałam!

- Dobrze już dobrze, proszę się nie denerwować zaraz wszystko sprawdzimy i się wszystko wyjaśni - powiedział spokojnie Minister.

W pomieszczeniu znowu zapanowała cisza, niemalże grobowa gdyby nie cicha rozmowa Luny i Ginny. Wszyscy czekali na to co Vogler miał do powiedzenia. Ten szukał czegoś w teczce i chyba znalazł bo machnął różdżką, a niebieski dym zamienił się w czerwony. 

- Panno Hermiono proszę się nie martwić papiery zostały sfałszowane, nie wiem jaki idiota musiał pracować żeby tego nie sprawdzić ale tym już zajmę się ja - oznajmił a w pomieszczeniu można było usłyszeć kilka westchnięć ulgi.

- Bardzo panu dziękuje panie ministrze - podziękowała z ulgą Hermiona tuląc do siebie swojego synka.

Kasztanowłosa myślała że to jedyna sprawa którą powinna się zająć. Jednak myliła się...

- Hermiono a co z twoimi zaręczynami ? - zapytał Seamus po chwili, zwracając uwagę ministra.

- Przepraszam jakie zaręczyny? - zapytał Timothy patrząc na dziewczynę z wielkim zdziwieniem.

- Właśnie ta sprawa też musi zostać wyjaśniona. Pamiętam że Evan dawał mi do podpisania jakiś wniosek o szybki ślub czy coś takiego ale ja nie zgodziłam się. Ten użył na mnie zaklęcia niewybaczalnego i zmusił do tego. Nie wiem jak ale chce to cofnąć, nie zamierzam być żoną tego chuja, więc czy da się to cofnąć?

- Wiedziałem że pani o to zapyta. Sprawdzając papiery rzekomo zrzekające się praw rodzicielskich sprawdziłem również że te też są sfałszowane więc nie ma się pani czego obawiać. Nawet jeżeli byłyby prawdziwe to i tak nie moglibyśmy ich przyjąć - powiedział uśmiechając się serdecznie do wszystkich w sali.

Jego wypowiedź bardzo zdziwiła innych. Tylko Hermiona zarumieniła się soczyście ale nie ośmieliła się odpowiedzieć.

- Czemu? - zapytała Pansy odrywając się od równie zdziwionego Pottera.

- Panna Granger jest już osobą zamężną, a przynajmniej tak jest w papierach które nie zmieniły się od 6 lat. Więc właściwie powinienem do pani mówić Malfoy - odpowiedział zakładając płaszcz.






***
Whoa co tu się odjaniepawliło to ja nie wiem...


Następny rozdział koło 10 ale gdy będzie tutaj 5 gwiazdek

Dobrej nocy Tori ❤️

INSTAGRAM STORY 2 - HOGWARTS || h.p/DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz