Rozdział 4.

11.5K 724 2.6K
                                    

Pov. GeorgeNotFound

  Obudziłem się około dziewiątej, ale nadal nie chciało mi się wstawać spod kołdry. Ciągle było w mieszkaniu zimno, ponieważ nadal nie grzali w bloku mojego przyjaciela. Włączyłem telefon i zacząłem przeglądać discorda. Niektórzy moi znajomi pytali gdzie obecnie jestem, ale zdecydowaliśmy z dreamem nic nie mówić na ten temat. Jego widzowie też zaczeli się niepokoić, lecz wyjaśnił na twitterze, że ma zdarte gardło i niezbyt chce mu się nagrywać, co oczywiście było kłamstwem. Zapewne on też chciał skorzystać z okazji, by spędzić ze mną trochę czasu.
Za oknem masakrycznie wiało, więc raczej już nie ma szans bym znowu zasnął. Z tego też powodu postanowiłem się przebrać i ogarnąć kanapę tak, by nadawała się do siedzenia. Dlatego schowałem kołdrę, poduszki i prześcieradło do schowka pod kanapą. Usiadłem potem na niej z powrotem, wyciągając wygodnie nogi, ponieważ nadal była rołożona. Po kilku minutach jednak postanowiłem zrobić sobie jakieś śniadanie, bo mój brzuch ewidentnie o nie błagał. Padło na zwykłą kanapkę z wędliną i ogórkiem. Dream wczoraj postanowił w drodze powrotnej zakupić trochę rzeczy więc w końcu w lodówce znajdowało się coś świeżego.

- Siema George - odezwał się wychodzący ze swojego pokoju Clay.

- Hej.
- Co tam robisz? - spytał.

- Śniadanie.

- Jest coś dla mnie?

- Nie, myślałem, że jak zwykle wstaniesz po dwunastej - odezwałem się, widząc zawiedzioną minę przyjaciela.

- A no widzisz, obudziłem się.

Dream musiał wstać wcześniej odemnie bo zdążył dobrać bluzę do skarpetek i wyczesać włosy. Wyglądał cudnie ale ciągle miał wory pod oczami. Podszedł do szafki, wyciągnął chleb, posmarował masłem i zaczął jeść swoje jakże pożywne śniadanie.

- Wyspałeś się Georgie? - spytał.

- Tak.

- To świetnie, bo ja nie. Obudziła mnie gałąź spadająca na chodnik.

- No to wróć spać - odparłem obojętnie.

- Nie chce mi się już, jak wstałem to po co znowu się kłaść.

Usiadłem przy stole i szybko zjadłem moje śniadanie patrząc w oczy kolegi, który również wpatrywał się we mnie. W pewnym momencie się uśmiechnął a ja zrobiłem to samo. Clay obserwował mnie w ciszy, jakby czegoś szukał. Skończyłem jeść, więc poszedłem odnieść naczynia do zmywarki. Kiedy ją zamykałem poczułem, że ktoś się mi nagle rzucił na szyję. Znowu on, znowu Clay nie da mi nawet chwili spokoju. W tym momencie poczułem jak moje serducho zaczyna bić szybciej. Obecnie stałem jak wryty, patrząc się w ścianę.

- Dream, co ty znowu odwalasz? - spytałem dzieląc na sylaby całe zdanie.

- Georgee, przecież wiem, że to lubisz.

W tym momencie obrócił mnie twarzą do siebie i łapiąc mnie w pasie przyciągnął bliżej niego. Patrzyłem na Dreama, zastanawiając co się odpierdala. Nasze nosy obecnie były oddalone od siebie maks na dwa centymetry. Patrzył na mnie, ewidentnie zadowolony. W pewnym momencie złapał mnie za uda i podniósł do góry, a ja aby nie spaść, musiałem objąc go za szyję. Trzymałem się jej kurczowo, jakbym bał się, że się zsunę. Clay niósł mnie na kanapę, a ja nadal nie próbowałem się wyrwać, bo zapewne nic by to nie dało. Dopiero jak do niej doszedł łaskawie mnie puścił. Upadłem głośno na kanapę z może wysokości pół metra. W tym momencie, siedząc na rozłożonym meblu, z wyciągniętymi nogami patrzyłem na chłopaka, z nerwowym uśmiechem. Patrzył na mnie zadowolony, widząc moje zszokowanie.

Dream x GeorgeNotFound (Gream)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz