Mirum

57 7 1
                                    

Kiedy Vicki skończyła jeść i odniosła naczynia do kuchni, prędko powędrowała do gabinetu Mortena.
Otwarła drzwi i weszła.
-wyjdź.- powiedział treściwie Morten, kiedy dziewczyna weszła do gabinetu. Gdy zdziwiona miała zamykać drzwi usłyszała dalszą część wypowiedzi- jak już zamkniesz te drzwi to stań tam, zastanów się czy napewno chcesz się u mnie uczyć, a jeśli tak to zapukaj i bądź gotowa na dyscyplinę.
Zdziwiona Victoria wyszła i zrobiła wszystko jak polecił jej nowy "nauczyciel".
Po zapukaniu dziewczyna weszła do gabinetu i usiadła na jednym z krzeseł stojących przy biurku. Nie wiedziała jeszcze wtedy na co pisze, jeśli by wiedziała to nie podeszłaby do tych drzwi, ale niestety. Przyszłości nie da się przewidzieć.

- widzę, że jednak postanowiłaś się uczyć, bardzo mnie to cieszy. Już dziś dostaniesz pierwsze zadanie, ale najpierw zasady.
Po pierwsze, uczysz się rzetelnie, bez oszukiwania, bo i tak się dowiem.
Po drugie, poza lekcjami możesz mnie traktować jak przyjaciela, jednak na zajęciach i innych sytuacjach kiedy ci tak powiem, to jestem twoim nauczycielem i masz mnie szanować.
A po trzecie i najważniejsze, zawsze masz się mnie słuchać.
Zgadzasz się?
-tak- odpowiedziała lekko zdziwiona tą stanowczością Victoria.
-to dobrze, to jest słownik polsko-łaciński. Masz się nauczyć tych wszystkich zwrotów. Ucz się regularnie, a osiągniesz efekty. -Każdego dnia masz umieć 20 kolejnych zwrotów.- jeszcze bardziej stanowczo powiedział Morten podając Victorii dość duży słownik.- możesz wyjść.
- dziękuję- niepewnie powiedziała Victoria i wyszła z gabinetu.
Po kilku dniach dziewczyna przekonała się, że 20 zwrotów z jej pamięcią to wcale nie jest tak dużo. Uczyła więc się prędko, a każdego dnia też otrzymywała dodatkowe zadanie. Początkowo bardzo ją męczył system nauki Mortena, ale po niedługim czasie się do niego przyzwyczaiła i polubiła. Z chęcią wstawała każdego dnia zastanawiając się co ją czeka. Po miesiącu nauki i sześciuset poznanych zwrotach Morten zaprosił znów ją do gabinetu aby przekazać jej "ważną wiadomość". Okazało się, że zaprasza ją na wycieczkę która miała być odpoczynkiem od codziennej nauki. Victoria bardzo się ucieszyła i już się nie mogła doczekać wyjazdu, który miał się odbyć za około godzinę ponieważ Morten musiał coś jeszcze załatwić. Przez jakiś czas zastanawiała się też co musi jeszcze załatwić Morten ale, czy on nie może mieć prywatnych spraw?

Kiedy już wyruszyli Victorii zdawało się, że słyszała stłumiony krzyk, zignorowała to jednak nie chcąc psuć sobie dnia natrętnymi myślami.

W ciągu następnych kilkudziesięciu minut jeszcze kilka razy zdawało jej się, że coś słyszała. Zaczęła się też nad tym zastanawiać zaniepokojona. Po jakimś czasie niepewnie przyznała sama przed sobą, że to napewno jakaś usterka wydaje takie dźwięki, jednak ta wymówka nie przekonała dziewczyny w pełni.

Po jakimś czasie Morten zatrzymał się na stacji benzynowej i poprosił Victorie aby ta poszła kupić coś do picia.

Dziewczyna oczywiście poszła wypełnić jego prośbę. zbliżając się do budynku zastanawiała się nad słyszanymi po drodze odgłosami. Postanowiła zgłosić Mortenowi rzekomą "usterkę" aby ten pojechał następnego dnia do warsztatu. Nie minęła chwila, a już miała kupiony napój i wracała do samochodu. Idąc usłyszała jednak niezrozumiałe krzyki, a po chwili zobaczyła sprawcę hałasu. Był to Morten stojący przed otwartym bagażnikiem. Zaintrygowało i zaniepokoiło to dziewczynę jednak szła dalej. Zanim doszła do pojazdu już było po sprawie. Wsiadając zapytała się czy wszystko jest ok i o co chodziło. Otrzymała jedynie małoznaczącą odpowiedź "o nic". Powiedziała też o swoich podejrzeniach wobec usterki na co Morten odparł, iż to o to chodziło. Wstydził się, że w czasie długo planowaniej wycieczki ma zepsuty samochód. Jadąc dalej oboje śmiali się z zainstniałego "incydentu".

Po kolejnych 20 minutach samochód wjechał w gęsty las, a po następnych 10 Victoria ujrzała w dali rozpadający się budynek wyglądający na opuszczoną fabrykę.

Kiedy zajechali pod właśnie ten budynek Morten się zatrzymał i wypiął gaśnice ze specjalnych uchwytów w których jest ona przechowywana, a następnie polecił wyjść z samochodu.

Dziewczyna ponownie spełniła jego prośbę po czym stanęła kawałek przed maską samochodu patrząc na fabrykę.

Wtedy poczuła dość mocne uderzenie w tył głowy. Zrozumiała, że to wcale nie była "usterka", ale było już na to zbyt późno.

To ostatnie co zapamiętała zanim straciła przytomność.

Walka z CieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz