Insperatus Conviva

76 8 0
                                    

Victoria nie wiedziała kim jest mężczyzna, jedyne co mogła wtedy ujrzeć to muskularna postura postaci oraz jego oczy.. duże, puste, czarne oczy wpatrujące się wprost na Victorię. Dało się w nich ujrzeć ból, cierpienie, jak i nienawiść. Dziewczyna nie potrafiła się ruszyć, ani oderwać wzroku od tajemniczego człowieka. Gdy ten przestał się śmiać, nagle zaniemówił. Nastała cisza.. Morten z niecierpliwością zaczął tupać nogą oraz rozpraszająco pogwizdywać. Rzekł on : „Ile jeszcze mam czekać? Przecież miałeś ją zabić!" Victoria słysząc te słowa zadrżała, jej źrenice rozszerzyły się i poczuła jak zimny pot skapuje z jej czoła. Pomyślała, że nie ma już dla niej ratunku, że skona w opuszczonej fabryce, w której nikt nigdy jej nie znajdzie. Z każdą sekundą myślała nad nadchodzącą śmiercią. Zaczęła wspominać najlepsze chwile jej życia, spędzone z jej matką, babcią oraz kochającym ojcem. Chwile mijały, jedna po drugiej, dziewczynka nie potrafiła się skupić. W jej głowie kłębiły się najróżniejsze wydarzenia z jej życia. Jej dzieciństwo, chwile spędzone wspólnie z rodzicami, pierwsze przyjaźnie. Jedynym obecnym w tamtej chwili marzeniem dziewczyny było to, aby wszystko okazało się być tylko złym snem. Nagle ponownie odezwał się głos Mortena, który wyrzekł „ Dobrze, skoro nie jesteś w stanie zrobić tak prostej rzeczy, ja to zrobię. Jakoś przy zabijaniu lekarza, czy jej babci się tak nie wahałeś." Po tych słowach dziewczyna ujrzała w głowie widok martwej babci, nie chciała ona o tym myśleć, lecz słowa Mortena w jakiś sposób narzuciły na dziewczynę owe tragiczne wspomnienie. Gdy Morten zbliżał się do Victorii, przemówił donośny, męski głos. Victorii wydał się on znajomy, tylko lekko zdarty.. Jego struny głosowe zdawały się bardzo podrażnione, lecz mimo to mówił on wyraźnie i zrozumiale. Ku zdziwieniu Mortena, słowa wypowiedziane przez jego pomocnika zostały wypowiedziane nie po polsku, lecz po łacinie. Mężczyzna powiedział
- „ morti proximus gradus vestri erunt"( z łaciny - „ Twym następnym krokiem będzie śmierć) - Morten odrzekł na to „ Dlaczego używasz łaciny, aby ze mną rozmawiać? To ona musi się dowiedzieć co tak naprawdę oznacza jej, jak i moje imię, lecz najwyraźniej jest zbyt głupia, aby to pojąć". Po tych słowach zaczął on dalej zmierzać ku dziewczynce. Ta przerażona odsunęła się, lecz niefortunnie potknęła się o leżącą za nią linę. Mężczyzna zamachnął się trzymanym w prawej ręce nożem. Victoria zamknęła oczy oczekując śmierci. Jeszcze tylko chwila, pare wkłuć ostrym narzędziem i Victoria spotka swą matkę, ojca oraz inne bliskie jej osoby. Nóż zbliżał się do głowy dziewczynki, czuła ona, że jest coraz bliżej śmierci. Czuła strach oraz bezsilność. Nagle rozległ się huk spowodowany wystrzałem z pistoletu. Dziewczynka zacisnęła zęby, z myślą, że strzał miał trafić w nią. Gdy po dłuższej chwili nie słyszała ona kolejnych strzałów, postanowiła otworzyć oczy. Ujrzała coś czego nie spodziewała się w obecnej sytuacji. Przed Victorią leżał martwy już od paru sekund Morten. Dziewczynka krzyknęła z przerażeniem widząc ciało, jeszcze nie tak dawno przyjaznej dla niej osoby. Mężczyzna dalej ukrywał się w cieniu milcząc. Victoria wydusiła z siebie słowa -Dlaczego.. dlaczego muszę widzieć tyle cierpień, tyle umierających osób. Kim jesteś? I dlaczego nie pozwoliłeś mnie zabić?- Tajemniczy mężczyzna nie odpowiedział, zrobil za to dwa kroki do przodu. Dopiero wtedy dziewczyna mogła ujrzeć jego twarz. Victorię przeraził wygląd mężczyzny, jego twarz była cała w bliznach oraz oparzeniach. W niektórych miejscach płaty skóry były podrażnione, przybrały spalony odcień czerni. Jego usta były również zniszczone, na dolnej wardze można było dostrzec zakrzepłą niedawno krew. Oczy stały się jeszcze bardziej przerażające, gdy Victoria ujrzała, że jego powieki są niemal zwęglone. Nos, broda oraz ubrania mężczyzny były umazane krwią. Gdy dziewczynka spojrzała na rękę przerażającego mężczyzny ujrzała ona, że stracił on palec, w miejscu lewego kciuka można było dostrzec bliznę pozostałą po utracie palca. Wyglądała ona strasznie, była cała poczerniała, z widocznym zakażeniem oraz zakrzepłą krwią. Po zbadaniu mężczyzny wzrokiem, Victoria zamarła z przerażenia. Serce zaczęło bić jej jak nigdy wcześniej. Chciała coś powiedzieć, lecz nie potrafiła ruszyć ustami. Gdy tak stała bezczynnie, doznała dziwnego déjà vu. Była ona pewna, że w jej życiu miało miejsce wydarzenie, które doprowadziło ją do stanu wręcz paraliżu. Nagle przypomniała sobie wszystko. Miejsce, datę, zdarzenie. W dawnym wydarzeniu jej życie zaczęło się zmieniać. Z każdym dniem działy się nowe, tragiczne rzeczy. Wszystkie koszmary w życiu dziewczynki zapoczątkowała śmierć ojca w jej urodziny. Wszystkie chwile z tego dnia wróciły nagle do pamięci Victorii. Przyjazd pod dom z matką, zauważenie strażaków, aż w końcu, śmierć ojca. Sceny z przeszłości siedziały w głowie dziewczynki, przypominała sobie każdy szczegół tamtego dnia. Spojrzała ona na tajemniczego mężczyznę i rozpoznała w nim kogoś znajomego. Było to ciężkie, gdyż mężczyzna ten, był bardzo okaleczony, lecz po dłuższej chwili dziewczynka była pewna, że zna tą osobę. Wtedy przeraziła się jeszcze bardziej. Nie wiedziała czy jej myśli są prawdziwe, czy też tylko jej się wydaje. Niepewnym, drżącym głosem rzekła : „ t-tato..". Mężczyzna z wypisaną na twarzy dumą uśmiechnął się, po czym zaczął rytmicznie klaskać. Nagle wypowiedział on słowa : „ Brawo! Nie jesteś jednak tak mało spostrzegawcza, jak mi się wydawało. Zapytasz pewnie, dlaczego to robię? Ahh Victorio, odpowiedź jest prosta. Gdy byłem młody, zawsze chciałem być „ tym dobrym", starałem się pomagać wszystkim, którzy mogli tej pomocy potrzebować. I co z tego wszystkiego miałem? Kolejne uwagi i sińce od podopiecznych oraz opiekunów. Zastanawiasz się teraz, jacy podopieczni, jacy opiekunowie? Czy nie myślałaś nigdy, dlaczego ani razu nie wspomnieliśmy z twą matką o babci lub dziadku? Odpowiedź jest prosta - bo sami nie wiemy kim oni są. Z twoją matką poznaliśmy się w sierocińcu, ponieważ ani moi, ani jej rodzice nie interesowali się swymi dziećmi. Obaj mieliśmy tą samą historię, rodzice nieoczekujący potomstwa oddali niemowlaki do sierocińca, aby te nie sprawiały im problemu. Różniła nas jedna rzecz. Gdy ona była gnębiona przez rówieśników, od razu przybywałem z pomocą. Pewnego dnia przestano ją zaczepiać, gdyż wiedzieli, że nie ma to już sensu, a nie sprawiało im już to satysfakcji oraz poczucia wyższości, ich nowym celem stałem się ja. W przeciwieństwie do mnie, twa matka nie pomagała mi- przeciwnie, stała się jednym z mych prześladowców. Wtedy dowiedziałem się, że świat wcale nie potrzebuje bohatera, który heroicznie pomaga wszystkim dookoła, a potwora, bezuczuciową bestię, karmiącą się ludzkim nieszczęściem. W przebiegu lat zaczepki ze strony podopiecznych ustały, a wraz z twą matką pobraliśmy się. Nie mieliśmy przyszłości, gdyż w sierocińcu nikt nie przejmował się nauką. Bylibyśmy samotnymi, niepotrzebnymi ludziom szkodnikami, z tak samo nieudanym życiem. Twoja matka została adoptowana przez kobietę, którą nazywasz babcią, lecz nie często utrzymywały one ze sobą kontakt. Po paru latach naszego małżeństwa pojawiłaś się ty. Nie chcieliśmy mieć dzieci, lecz nie chcieliśmy odebrać ci szansy na normalne życie, jak zostało to odebrane nam. Życie płynęło nam, jak normalnej rodzinie, lecz w pewnym okresie mego życia zadziały się straszne dla mnie zdarzenia. Straciłem pracę, mój jedyny przyjaciel zginął w wypadku, a relacje w naszej rodzinie stawały się coraz bardziej napięte. Przypomniały mi się czasy dzieciństwa, zorientowałem się, że nie mialem żadnych pozytywnych wspomnień z tego czasu. W pewnej chwili przypomniał mi się dawno słyszany przeze mnie cytat : „ Często świat potrzebuje bohatera, czasami wystarczy potwór." Obudziły się we mnie nienawiść do życia oraz poczucie niesprawiedliwości. Zbliżały się twe piętnaste urodziny Victorio. Gdy nadeszły one w końcu, miałem przygotować ci niespodziankę, coś, czego nigdy nie zapomnisz. I jak, niespodzianka mi się udała? Podłożyłem ogień i rozpaliłem gaz. Dla upozorowania śmierci odciąłem swój palec. Bolało, lecz było to warte efektów. Pożar, który wzbudziłem był zbyt mocny, przez co doznałem dużych obrażeń. Z daleka obserwowałem jak sparaliżowana wpatrujesz się w osmolony dom. Myślałem, że widziałem cie wtedy po raz ostatni, lecz myliłem się. Moim celem było pokazać ci, jak bardzo życie może być brutalne. Wiedziałem o przyszłym wyjeździe twej matki do Francji, więc udałem się wcześniej do miasta, zamieszkiwanego przez kobietę, nazywaną przez ciebie „ babcią". To ja spowodowałem twój wypadek i to właśnie mnie widziałaś w szpitalu, gdy wieźli cie na salę operacyjną. To ja obserwowałem cie, gdy leżałaś spokojnie w łóżku. Lekarza także zabiłem ja! Czy nie uważasz, że to wspaniałe? Zawsze byłem przy tobie, podczas gdy ty myślałaś, że ma śmierć nastała już dawno. W kolejnych dniach to ja zabiłem twą „ babcię". W końcu poznałaś Mortena. Pewnie zakładałaś, że twe życie może być jeszcze piękne, lecz zniszczyła to informacja o śmierci twej matki. Najlepszą rzeczą jest to, że ten zamach nie był częścią mego planu. Wyobrażasz sobie jakie miałem szczęście? Ahh, wszystko szło cudownie. Wraz z Mortenem uprowadziłem Francheskę. Następnie zajęliśmy się tobą. Gdyby mój wspólnik nie byłby aż tak spieszny oraz niecierpliwy, wspominałby te wszystkie piękne chwile wraz ze mną. Jak widzisz- pośpiech oraz nieposłuszeństwo nie zawsze popłacają." Po tym zdaniu ojciec spojrzał rażąco na dziewczynkę. Ta zapłakana, wykrzyczała : „ Dlaczego zabiłeś tyle niewinnych osób?! Rozumiem, że twe dzieciństwo było straszne, lecz nie jest to powód, dla którego musiałeś pozbawić innych życia. Poza tym jaki jest powód tego, że robisz to swej własnej córce?" Mężczyzna odrzekł na to : „ Wiesz Victorio, niektórzy ludzie są skazani na cierpienie od swych narodzin. Może o tym świadczyć dla przykładu imię." Dziewczyna nie wiedziała co ma to oznaczać. Słowo „ Victoria „ oznacza wygraną a jej życie nie należało do najlepszych. Ojciec wyrzekł : „ Czasami nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się prawdy patrząc tylko z jednej strony. Morten zapewne nauczył cię tego słowa. Pomyśl, jaką przepowiednie mogłem ukryć w twym imieniu podczas twojego chrztu." Victoria nie potrafiła połączyć faktów, więc stała bez ruchu milcząc. Mężczyzna lekko poirytowany powiedział : „ Dobrze, wyjawię ci co oznaczają imiona napotkanych przez ciebie osób. Zacznijmy od Mortena. Wystarczy zamienić literkę, aby poznać jego prawdziwe imię. Słowo „ Mortem" oznacza śmierć. Zabił on łącznie 10 osób, aż w końcu przyszedł czas na niego. Twoje imię brzmi Victoria, po lekkiej zmianie możemy otrzymać słowo „ Victima", oznaczające ofiarę. Naznaczyłem cię tym imieniem, po czym zniszczyłem wszystko, co kochałaś. Twoim celem było wycierpienie wszystkich krzywd, które mi zadano. Całe zło, które we mnie siedzi jest również w tobie. Wszystkie cierpienia i ból, którego doznałem zbudowały cię. Jesteś zupełnie jak ja. Próbujesz być dobrym człowiekiem, lecz wszystko i tak zmusza cie do okrutnych czynów. Obaj przeszliśmy przez piekło. Moje imię brzmi Umberto. Po przekształceniu tego słowa wychodzi wyraz..." Umbra..- Victoria przerwała wypowiedź ojca. Mężczyzna ciągnął swą wypowiedź dalej : „ Dokładnie. Umbra oznacza cień. Byłem przy tobie, nawet jeśli o tym nie wiedziałaś. Codziennie obserwowałem twe cierpienie. Jednak twa wytrwałość zaskoczyła mnie. Moje dzieciństwo w porównaniu do twojego nie wydaje się takie tragiczne. Jednak pozwoliło mi ono odkryć me prawdziwe oblicze. „ Victoria nie wiedziała co ma teraz zrobić. Zakładała ona, że ojciec na zakończenie jej „ przeznaczenia „ postanowi ją zabić, lecz to co kazał jej zrobić znacznie bardziej wstrząsnęło dziewczyną. Ojciec wręczył jej pistolet, po czym rzekł : „ w broni znajduje się jeden nabój. Przyszedł czas najważniejszego wyboru w twym życiu. Musisz wybrać które z nas zginie." Dziewczyna zaczęła ponownie zanosić się łzami. Z jednej strony chciała ona zakończyć wieczny koszmar i zabić ojca, lecz z drugiej nie miała ona już nikogo bliskiego, który mógłby się nią zająć. Poza tym nic nie wskazywało na pozytywny rozwój życia Victorii. Mężczyzna wielokrotnie zniecierpliwiony pospieszał ją, lecz nie dawało to skutku. Ojciec chwycił za pistolet i próbował wyszarpać go z rąk dziewczyny. W pewnym momencie broń wystrzeliła. Gdy Victoria otworzyła zamknięte z przerażenia oczy ujrzała jej klęczącego przed nią ojca z dziurą w głowie. Krew wylatywała z rany, a na jego twarzy widniał przerażający uśmiech. Przed skonaniem wyrzekł on ciche słowa : „ I consummavi", oznaczające „ skończyłem „. Victoria nie wiedziała co ma teraz zrobić. Usiadła na podłodze, po czym zaniosła się płaczem.

Walka z CieniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz