Rozdział 30

258 12 0
                                    

Rankiem obydwoje wypoczęci obudzili się wtuleni w siebie.

- Jak ci się spało? - spytał Win.

- Cudownie - odpowiedział Team.

Jako iż Team leżał na plecach, blondyn zawisnął nad nim i pocałował namiętnie w usta. Brunet oddał przyjemność, po czym przerwali czynność wymieniania się śliny i po krótkiej przerwie znowu się pocałowali i tak kilka razy. Obydwoje byli bardzo szczęśliwi, a ich serca biły z radości.

- Kocham cię - powiedział starszy.

- Ja ciebie też - odpowiedział Team.

- To... Idziemy na śniadanie? Jest już... - zerknął na zegarek Win - 8.30, mamy pół godziny do śniadania.

- Tak późno?! Przecież nie zdążymy! - krzyknął brunet, po czym pocałował krótko chłopaka w usta i wstał z łóżka.

Zabrał parę rzeczy i poszedł do łazienki się ogarniać. Blondyn jedynie się na to zaśmiał i sam wstał, by się przebrać. Gdy byli gotowi i mieli już wychodzić z swojego domku, chłopak spytał :

- Powiemy im?

- Nie, na razie nie - odpowiedział Team.

Blindyn namiętnie pocałował go w usta, po czym odbywaja się od nich rzekł :

- Będę za nimi tęsknić.

- Wycałujesz mnie wieczorem - odpowiedział brunet i sam cmoknął chłopaka w usta. - ja za twoimi też będę tęsknić.

Obydwoje wyszli i skierowali się do jadalni. Tam już siedzieli Dean, Pharm oraz Manaow. Pond zapewnie poszedł do swoich znajomych.

- Już jesteśmy - powiedzieli.

- Co tak późno? - spytał Pharm.

- Obudziliśmy się trochę za późno.

- Przyznać się robiliście to wczoraj? - spytała Manaow, a oni wreszcie usiedli.

- Nie. - odpowiedział Team - nie normalna jesteś. - odpowiedział Team.

Obydwoje starali się grać tak jak przed pogodzeniem się. Gdy jedli i rozmawiali, tak naprawdę ich ręce były splecione pod stołem. Później po wycieczce na pomnik wojowników poszli na lody, gdzie w sklepie nie wiedzieli jakie wybrać. Zdecydowali się na malutkie, malinowe w kubeczkach i cytrynowe. Gdy zapłacili, Team swoją porcję lodów malinowych otwarł, po czym gdy nabrał je na malutką łyżeczkę, Win zjadł to co na niej było.

- Ej, masz swoje - powiedział chłopak i dźgnął go swoim malutkim paluszkiem w brzuch.

- Te są lepsze, bo twoje. - odpowiedział. - Nakarmisz mnie? - spytał.

Obydwoje usiedli na murku, po czym rozglądnęli się czy aby nikogo nie ma w pobliżu. Brunet nabrał porcję, po czym wsadził ją do ust chłopak. Win zrobił to samo z swoimi lodami.

- I? Dobre? - spytał.

- Mega. - odpowiedział mu.

Starszy wciąż kawałeczek zimnej substancji i kropnął go nią w nos.

- Co robisz? - spytał Team śmiejąc się.

Ten jednak mu nie odpowiedział. Młodszy postanowił zrobić to samo i także ubrudził nosek chłopaka. Po chwili zabawy, obydwoje umyli swoje nosy, po czym wrócili do miejsca spotkania grupy....

"Until we meet again" ~ WinTeam / ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz