Rozdział 23

263 14 0
                                    

Brunet szedł spokojnie korytarzem, jednak jego uwagę przykuło to, że wszyscy się na niego patrzą i szepcząc coś do siebie. Idąc tak przypadkiem usłyszał jak ktoś mówi :

- On to pewnie o Winie napisał....

Wtedy już wiedział o co chodzi. Szedł akurat na stołówkę, więc odpalił instagrama i z nosem w telefonie zaczął czytać wszystkie komentarze z guru na dół. Jeden przykuł jego uwagę, a mianowicie blondyna, który napisał tak jakby go nic nie obchodziło. W realu było inaczej. Użalał się nad sobą. Postanowił nie myśleć o Teamie, więc skupił się na pływaniu. Nagle brunet wpadł na kogoś. Mianowicie na osobę, którą z jednej strony chciał spotkać, a z drugiej wolał jej unikać. Sok, który Win trzymał w ręce, wylał się na białą koszulę Teama. Młodszy tylko wpatrywał się w zmęczone i niewyspane oczy starszego. Ten zaś jakby naprawdę nie obchodził go brunet, powiedział :

- Uważaj jak chodzisz.

Po czym odszedł. Nie tylko Teama, ale także Wina zabolały te słowa. Gdy wyszedł z jadalni, by ukryć swoje załzawione oczy, postanowił iść gdzieś, gdzie nikogo nie będzie, między innymi na basen. Zaś brunet stał jeszcze chwile w miejscu, po czym skierował się do stolika z swoimi przyjaciółmi. Położył głowę na stole i zakrył oczy dłońmi.

- Nie martw się, wszystko będzie okej - powiedział Dean i pogłaskał go po plecach. - pójdę porozmawiać z nim - i poszedł.

Team nawet go nie zatrzymywał, bo wiedział, że rozmowa i tak z nim nic nie da.

                            ☘☘☘

- Win! - krzyknął brunet gdy wszedł na pływalnie.

Pierwsze jakie miejsce mu przyszło do głowy, to właśnie to, bo blondyn zawsze tam chodził gdy coś było nie tak. Odwrócił głowę, po czym wyciągnął stopy z lodowatej wody.

- Co tam? - spytał, a jego kąciki jedynie o milimetr podniosły się do góry.

Praktycznie jego uśmiech był nie zauważalny.

- Dlaczego tak traktujesz Teama? - spytał, a ten wygodnie się rozsiadł na leżaku.

- Jak? - spytał.

- Olewasz go, a także nas. Przychodzisz jedynie porozmawiać gdy go nie ma. To go boli.

- Wiesz co? Mnie też. Myślałem, że chodź trochę mnie lubi, jednak się myliłem. Zastanawia mnie jedno, po cholerę dał się przytulać i jakkolwiek zbliżać do siebie, jak nic do mnie nie czuł i nie czuje.

- Skąd wiesz ?

- Gdyby tak było, odpowiedziałby mi wtedy tym samym.

- Może się bał?

- Czego? Alex jest zawieszony.

- Tego, że nie sprosta twoim oczekiwaniom.

- Oczekiwaniom...Pff, dla miłości robi się wszystko, nawet z mostu skacze, a on się martwi o głupie oczekiwania.

- Może to głupota, ale on nie ma stalowych uczuć jak twoje. Ty wytrzymujesz, potrafisz z nim nie rozmawiać i nie wspominać o nim, a on rozmawia o tobie dzień w dzień i płacze. Przegląda wasze zdjęcia i twojego instagrama.

- Ja nie wytrzymuje. Może się wydawać, ale dzień w dzień sobie nie radzę, to wszystko mnie przerasta. Mój ból przelewam na coś na co nie powinienem. - odpowiedział i podwinął rękaw koszuli.

- Win... Ty... - powiedział Dean.

Jego ręka, a dokładnie przedramienie było owinięte szczelnie bandażem.

- Tnę się - odpowiedział jakby nigdy nic. - Możesz pomyśleć sobie, że jestem chory i powiedzieć o tym wszystkim, ale to jest mój spokój. Gdy już nie wytrzymuje i wszystko przypomina mi... Jego tracę nad sobą kontrolę. - dodał i zapiął z powrotem guzik od rękawu. - idź już.

Dean nie wiedząc co odpowiedzieć, wyszedł bez słowa...

"Until we meet again" ~ WinTeam / ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz