Rozdział 25

252 17 0
                                    

Team siedział na krzesełku i wpatrywał się w blondyna podłączonego do maszyny. Blondyn zaś siedział i wpatrywał się w zegarek wiszący na białej ścianie szpitalnej.

- Win... - szepnął młodszy. - chce się pogodzić. Proszę...

Ten nic nie odpowiedział. Młodszy przybliżył się do niego i przytulił.

- Nie chce żeby tak było. Bądźmy przyjaciółmi, tylko tyle.

Ten jednak nadal nic.

- Winnie... - gdy powiedział to zdrobnienie w chłopaku coś drgnęło.

Coś w środku go poruszyło.

- Nie mów tak do mnie - odpowiedział.

- Błagam.

Wtulił się mocniej. Win już tak dłużej nie mógł, więc przełamał się i oddał przytulasa. Tak bardzo tęsknił za tym ciepłem. Jego serce znowu przyspieszyło, a policzki zrobiły się lekko różowe. Nie chciał tak bardzo wylewać łez, ale to było silniejsze od niego.

- Tak bardzo tęskniłem - rozpłakał się starszy.

Team kompletnie w szoku, że Win płacze delikatnie pocałował go w szyję, czego nawet blondyn nie poczuł. Nie mógł uwierzyć, że on za nim tęsknił. Wydawał się obojętny i bez uczuciowy w stosunku do niego. Jednak te trzy słowa strasznie ucieszyły brunecika.

- Jest już okej? - spytał.

- Tak. - odpowiedział Win.

- Wróć - powiedział - bądźmy przyjaciółmi, okej? - spytał.

- Tak - znów odpowiedział krótką odpowiedzią.

Po chwili do sali weszła pielęgniarka.

- Dzień dobry, jak się Pan czuje? - spytała pożerając go wzrokiem co bardzo nie spodobało się młodszemu.

- Dobrze - odpowiedział - dużo lepiej - uśmiechnął się do Teama.

- Więc tak - usiadła na krześle specjalnie odkrywając uda.

I co ona robi?? Pff.. Chyba nie wie że Win kogoś nadal kocha. Co za babsztyl. Jeżeli już się we mnie odkochał to chyba ona nie wie, że jest gejem... - pomyślał.

- Nie jadł Pan około 7 dni z rzędu, jedynie pewnie jakieś drobne przekąski. Następne 3 dni w ogóle nic Pan nie jadł co dodatkowo spowodowało osłabienie organizmu. Za to że Pan się ciął, tym bardziej wzmocniło to pod upadek na zdrowiu.

Tyle to ja sam wiem - znów pomyślał i przewrócił na szczęście nie zauważalnie oczami.

- Wyjdzie Pan dzisiaj. Wszystko jest okej. Stracił Pan ostatnio dużo krwi. Za to, iż nie jadł Pan trzy dni z rzędu, a później zjadł co popadnie, to dlatego Pan zwymiotował, bo organizm nie przyjął tak dużej dawki jedzenia na raz. - skończyła wypowiedź.

Przewróciła kilka kartek i dodała :

- Gdyby Pan czegoś potrzebował, proszę nacisnąć guziczek koło łóżka.

- Dziękuję, ale niczego nie potrzebuje - uśmiechnął się, a Teama gotowało w środku.

Gdy zrozumiał, że właśnie jest zazdrosny, speszył się cholernie i odwrócił głowę.

- Wszystko dobrze? - spytał Win. - może potrzebujesz czegoś? Wcisnąć guzik?

Jak chłopak to usłyszał od razu odpowiedział :

- Nie, nie trzeba.

Win uśmiechnął się. Dalej rozmawiali jak nigdy i poczuli się nawet tak jak kiedyś, jednak nie do końca. Czegoś nadal im brakowało, między innymi słodkiego pocałunku z autobusu....




"Until we meet again" ~ WinTeam / ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz