Rozdział 12

655 41 2
                                    

------- (i) -------
Spojrzałam na ojca gdy rozejrzałam się po miejscu w które nas przeniósł.
- Co robimy na tym zadupiu?
- Tutaj pokażesz mi na co cię stać.
- Co?
- To co słyszałaś. Chcę wiedzieć co potrafisz by w razie potrzeby doszlifować to w czym kulejesz.- uśmiechnęłam się na jego słowa. Już nie mogę się doczekać.- Na początek coś łatwego.- machnięciem ręki podniósł wszystkiego kamienie leżące dookoła.- Lewitacja.
- Łatwizna.- bez problemu powtórzyłam jego manewr z kamienia. Uśmiechnął się widząc że nie sprawia mi to problemu.
- Dobrze bo teraz będzie o wiele trudniej.
- Aż nie mogę się doczekać.- powiedziałam zacierają ręce podekscytowana.
----------------------------
Zmęczona padłam na ziemię nie mają zamiaru się ruszać.
- Już zmęczona?
- Ty też byś był jakbyś pięć godzin z rzędu powtarzał zaklęcia aż do skutku.
- Nie jest tak źle. Potrafisz więcej niż się spodziewałem na początku.
- Myślałeś że będę gorsza?- wyciągnął do mnie rękę którą z chęcią przyjęłam i z jego pomocą wstałam.
- Nie do końca. Po prostu nie sądziłem że aż tyle osiągnęłaś w tak młodym wieku.- uśmiechnęłam się na jego słowa.- No nic lepiej już wracać zanim zaczną coś podejrzewać.- powoli zielona mgła zaczęła nas otaczać by po chwili zniknąć wraz z nami.
------- Peter -------
Siedziałem w salonie oglądając jakiś losowy program z innymi. Czyli to co zwykle. Po chwili siedzenia wstałem i zacząłem iść w stronę sali treningowej. Gdy tylko otworzyłem drzwi myślałem że pomieszczenie będzie puste ale byli w nim bracia (i).
- W czymś ci pomóc?- zapytał Izaak.
- Nie tylko myślałem że sala będzie pusta.
- Skoro tutaj jesteś chcesz się dołączyć?
- Chętnie.- jeszcze nie wiedziałem na co się piszę.
- Dobra to zrobimy tak. Zmierzysz się z nami oboma.
- Dlaczego niby tak?
- Jesteś starszy to po pierwsze a po drugie masz super siłę więc to by było sprawiedliwe.
- Dobra zrobimy to po twojemu Izaak.- przyjęliśmy pozycje bojowe. Najpierw Kewin zaatakował moją lewą stronę co z łatwością niestety z nie zdołałem uniknąć ciosu z prawej strony. Izaak trafił w mój brzuch przez co wylądowałem na ziemi.
- Tylko na tyle cię stać? Błagam już lepiej radzi sobie nasza młodsza siostra.- zakpił.
- To nie koniec.- wstałem i przygotowałem się do ponownego ataku.- Po prostu wcześniej nie byłem na to gotowe ale teraz jestem.- tym razem pierwszy ruszyłem w stronę Izaaka mierząc cios w jego brzuch. Zablokował moją pięść i odskoczył z uśmiechem.
- W końcu zabawa się zaczyna.- zaczął szarżować na mnie i zaatakował kopniakiem w bok. Syknąłem pod nosem od silnego ciosu wciąż stojąc prosto. Cholera pomimo braku mocy są bardzo silni. Na zmianę wymierzali ciosy w różne części ciała które unikałem. Sam nie pozostałem dłużny bo parę razy udało mi się ich trafić ale nie tak dużo jak oni mnie. Po pewnym czasie usiadłem zmęczony na ławce i obserwowałem jak obaj walczą bez najmniejszej oznaki zmęczenia.
- Widzę że trenowałeś z chłopcami. Mam rację?- odwróciłem głowę w stronę osoby która do mnie mówiła.
- Ma pani rację.- zaśmiała kładąc rękę na moim ramieniu.
- Chłopcy dość brutalnie cię potraktowali przez fakt że spędzasz czas z ich siostrą.
- Niby dlaczego?
- Widzisz (i) jest dość ostrożna co do innych ludzi i praktycznie trzyma się od nich z daleka a tu nagle zaczyna spędzać z tobą dużo czasu więc chcą się upewnić że jej nie skrzywdzisz. Więc nie przejmuj się jak czasem będą dla ciebie niemili.
- Dobrze.- uśmiechnęła się po czym podeszła do nich. Wstałem i skierowałem się do mojego pokoju myśląc o tym co powiedziała mi matka (i).
- O Peter dobrze że cię znalazłem.- odwróciłem się do osoby która mnie wołała.
- Czy coś się stało Thor?
- Nic szczególnego ale.- zarzucił rękę na moje ramiona idąc w stronę salonu.- Chcę byś poznał moją przyjaciółkę z Asgardu która zostanie na parę dni.- gdy tylko weszliśmy od razu zauważyłem kobietę ubraną w zbroję podobnie jak Thor gdy jest akcja.
- Ile można na ciebie czekać Thor?- zapytała widocznie zniecierpliwiona. Puścił mnie pozwalając mi odejść do reszty a sam podszedł do niej.
- Skoro wszyscy już są chciałbym byście poznali Lady Sif moją przyjaciółkę która mieszka w Asgardzie.
- Cóż miło nam cię poznać.- Wanda uśmiechnęła się przyjaźnie na co ta tylko skinęła głową. Może nie lubi za wiele mówić? Nagle do salonu weszła (i) z Lokim który zamarł gdy tylko ją zobaczył.
- Loki.
- Sif.- mruknął. Między nimi wygo wyczuwalne napięcie.- Widzę że postanowiłaś w końcu wyściubić się z swojej przytulnej nory.
- Jak widzę zawsze wyszczekany.- odpowiedziała z jadem w głosie. Spojrzała na (i) ukrytą za Lokim uśmiechnęła się kpiąco.- Widzę że masz małego bachora. Niech zgadnę jest córką tej całej kobiety prze którą straciłeś głowę. Jakie to żałosne.
------- (i) -------
Wściekła zacisnęłam pięści powoli czając jak zaczynam się przemieniać.
- Zamknij mordę.- warknęłam.
- Czyżbym nadepnęła na odcisk jak mi przykro.
- Lady Sif może lepiej być już nic nie mówiła.
- Oj Thor czy na prawdę jesteś taki głupi ?- odwróciła się do niego z uśmieszkiem.
- Sif w to nawet nie powinnaś się wtrącać to dotyczy jedynie mnie i moich przyjaciół.
- Thor...
- Powiedziałam byś zamknęła mordę tempa idiotko.- podniosłam głowę patrząc na nią czerwonymi oczami.- Nikt nie będzie obrażać nikogo z mojej rodziny a tym bardziej ty.
- (i) nie warto na nią tracić czasu lepiej chodź mamy lepsze rzeczy do zrobienia.- tata położył rękę na moim ramieniu i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia. Sif zaczęła się śmiać.
- Na prawdę jesteście siebie warci. Oboje uciekacie jak tylko zaczyna się coś dziać.- stanęłam natychmiast i odwróciłam się w jej stronę.
- My w porównaniu do ciebie nie jesteśmy żałośni.- odwróciłam się i odeszłam. Jak ja z chęcią bym jej przywaliła.
- Nie myśl by jej coś zrobić.- spojrzałam na niego zdziwiona.- To była prowokacja chciała być ją zaatakowała by mogła bezkarnie cię zaatakować w samoobronie.- spuściłam wzrok i zacisnęłam pięści.
- Masz rację.- spojrzałam w jego oczy.- Ale nikomu nie pozwolę obrażać mojej rodziny i nie puszczę jej tego płazem.- uśmiechnął się do mnie położył rękę na mojej głowie i poczochrał włosy.
- Wiem o tym dobrze przecież masz po mnie smykałkę do psot.- mrugnął do mnie. uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.- A teraz chodźmy pewnie twoja mama jest ciekawa dlaczego tak długo nas nie było.
- Znając ją będzie chciała wiedzieć wszystko.- zaśmiałam się lekko wyobrażając sobie jej minę jak się dowie że jestem o wiele lepsza.
------- Peter -------
Stałem jak wryty nie wiedząc co właśnie powiedzieć tak jak każdy.
- O widzę że jednak o tym nie wiedzieliście przecież to było widzieć na pierwszy rzut oka.
- Dość tego Sif! To co zrobiłaś jest nie do pomyślenia po prostu brak szacunku. Nie tego bym się spodziewał po tobie.
- Ja tylko chciałam pokazać że jest takim samym potworem jak Loki a wy nawet tego nie zauważyliście.
- To jest nieprawda.- każdy spojrzał na mnie ale się tym nie przejąłem tylko patrzyłem wprost na nią.- Każdy z nas podejrzewał że może być jego córką i najwidoczniej nie mówiąc nam tego miała swoje powody. Mimo to byliśmy cierpliwi by nam zaufała na tyle by nam to powiedzieć i by ją poznać by nie patrzeć na nią przez pryzmat rodziny. A ty zapewnię myślałaś widząc ją że jeśli tylko sprowokujesz (i) do jakiegokolwiek działania udowodnisz że jest potworem. Ale wiesz co? Tylko utwierdziłaś nas w tym że jest o wiele mądrzejsza i umie odpuścić.-
- Nie mówcie mi że wy w to wierzycie.- zakpiła rozglądając się po wszystkich.
- My wierzymy w to co powiedział Peter.- powiedział Steven na co każdy przytaknął.- Może i jesteś gościem ale jeszcze raz kogokolwiek obrazisz a nigdy więcej nie będziesz mogła tu wrócić bo takie zachowanie nie jest mile widziane u nas.- ta tylko prychnęła zgadzając się. Jednak coś mi mówiło że jeszcze z nią będą problemy.
------------------------------
Hej. Wybaczcie że tak długo nic nie dawałam ale jestem w ostatniej klasie gdzie mam matórę i ostatni egzamin zawodowy przez co nie mam wiele czasu. Postaram się by rozdziały pojaiwały się jak najczęściej. Dzięki za przeczytanie i do zobaczenia w następnym rozdiale.

Córka LokiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz