one hundred and thirty six

1.9K 29 5
                                    

Rose POV's

Podeszłam na przystanek i spojrzałam na rozkład. Następny autobus w stronę parku miał jechać za 6 minut, wychodziło na to, że spóźnię się chwilę, ale co poradzę. Usiadłam na ławce i wyjęłam z małej torebki, którą wzięłam słuchawki i telefon. Puściłam playlistę, stworzoną kiedyś przez Mike'a, zawierała mnóstwo piosenek, które razem słuchaliśmy i kojarzyły nam się ze sobą.

Autobus właśnie podjechał, spodziewałam się większej ilości osób podróżujących, ale mało miejsc zostało zajętych, dzięki czemu miałam wiele siedzeń do wyboru. Gdyby kogoś do ciekawiło, zajęłam miejsce przy oknie na praktycznie samym końcu. Za 15 minut wreszcie porozmawiamy ponownie. 

Mike i ja byliśmy specyficzną parą, co nie znaczy, że do siebie nie pasowaliśmy. Nigdy nie myślałam, że będziemy ze sobą, nawet w momencie, gdy zaczęliśmy ze sobą flirtować, ponieważ Mike wydawał mi się człowiekiem, który nie bawi się w dziewczyny. Największym zaskoczeniem było dla mnie, gdy spytał się czy będziemy razem, chociaż wiadomo wyglądało to inaczej, niż zwykle u innych ludzi. Pamiętam, że zrobił to nagle, a jego pytanie brzmiało mniej więcej tak: ,,Zastanawiałem się, czy mogłoby nam wyjść razem.'' Mojej odpowiedzi nie umiem sobie przypomnieć, ale była pozytywna, bo się zgodziłam.

Dotarłam na miejsce, więc szybko wysiadłam z autobusu i zaczęłam iść w stronę naszej kawiarenki, by potem móc pójść do parku. O tej porze roku, było tu naprawdę pięknie, przyroda rodziła się na nowo, a widoki jakie miałam przed sobą mnie uspokajały. Może to one sprawią, że ta rozmowa przejdzie po mojej myśli.

Widzę, że siedzi na ławce, głowę ma zwróconą na chodnik i patrzy na swoje dłonie. Nie może mnie zauważyć, ponieważ siedzi tyłem do mnie. Kilka metrów i będę koło niego.

– Cześć – przywitałam się. Mike spojrzał na mnie i uśmiechnął się ukradkiem.

– Hej – powiedział chłopak.

Zapadła cisza, ale Mike szybko ją przerwał.

– Cóż, pewnie to ja powinienem zacząć – machnęłam tylko głową, a on zaczął mówić – Wiesz Rose, to nie do końca tak miało wyjść. Uwierz mi, nie koniecznie przemyślałem to co ci wtedy powiedziałam. Tęsknię za tobą, a przemyślenie tego zajęło mi właściwie chwilę, nie potrzebowałem wiele czasu, bo wiem co czułem. Nie oczekuję, że teraz wskoczysz mi w ramiona, bo zasługujesz na kogoś lepszego i to sprawia, że nie chcę żebyś się przy mnie marnowała. 

– M-mike – zająkałam się.

– Nie, Rose. Ja naprawdę zrozumiem.

– Co zrozumiesz? – spytałam.

– Jeśli teraz odejdziesz i nie będziesz chciała wrócić. Zrozumiem.

– To zrozum, że cię potrzebuję! – wybuchłam.

Chłopak, który jeszcze przed chwilą miał coś do powiedzenia, teraz ucichł. Ja spojrzałam na ziemie, bo bałam się zetknięcia z jego oczami. Czułam, że moje policzki przybrały lekko czerwony kolor. Mike zrobił krok w przód w moja stronę.

Ja ciebie też. – szepnął, a był na tyle blisko, że go usłyszałam.

Kiedy spojrzałam na niego, jego oczy już na mnie spoglądały. Myślę, że w naszych głowach był mętlik przez to co się działo. Serce strasznie mi biło, chociaż nie znałam dokładnego powodu, dlaczego tak się działo. Przez moją głowę przechodziło tyle wspomnień i myśli, że to dla mnie niepojęte. Nie mogłam skupić się na jednym zdarzeniu, bo pojawiało się kolejne i kolejne.

Chłopak podszedł do mnie jeszcze bliżej, a prawą rękę położył delikatnie na moim policzku, po czym czule zaczął go gładzić. Bałam się jego wzroku, bo od razu poznałby co czuję, odkryłby co chodzi mi po głowie i mnie nurtuje. Coś do mnie szepnął, ale nie byłam w stanie tego zrozumieć przez natłok wszystkiego. 

Gdy zdecydowałam się na skierowanie na niego wzroku, Mike zbliżył się tak, że dotykaliśmy się nosami. Nie minęło dużo czasu, zanim musnął mnie ustami, by następnie mnie pocałować, co od razu oddałam. Był to bardzo namiętny pocałunek, a także wypełniony tęsknotą. Był taki jaki chcieliśmy, taki jakiego potrzebowaliśmy. 

– Proszę, niech ta chwila trwa wiecznie – odezwał się cicho Mike, gdy na chwilę się od siebie odsunęliśmy. Lekko się uśmiechnęłam, co również zrobił on – Kocham cię.

– Kocham cię – odpowiedziałam.

– Kocham, kocham, kocham.. – zaczął chłopak, a następnie mnie uniósł i przytulił, na co zachichotałam.

***

Jeśli ktoś by mnie spytał, co teraz czuję, odpowiedziałabym, że głównie radość. Mam przy sobie ludzi, którzy sprawiają, że chcę być dla nich jak najlepszą, ale prawdziwą wersją mnie. Nie zależnie od tego co może się jeszcze wydarzyć, jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że szybko to się nie zmieni. Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale nie chcę myśleć o niej źle czy nawet się jej bać, chcę sprawić, że moja przyszłość wcale nie będzie gorsza.

Przynajmniej taki mam zamiar.

Rose

***

Kolejny raz przepraszam za długą przerwę, ponieważ mimo, że są zdalne lekcje, brakowało mi czasu na dokończenie prawdopodobnie ostatniego rozdziału.

Dziękuję wszystkim za to, że czytaliście tę książkę, czy bardziej texting z kilkoma pisanymi rozdziałami. Myślę, że podziękowania zostawię na inny rozdział, który również możliwe, że pojawi się dzisiaj, a teraz życzę wam miłego dnia!💓











ROSES || textingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz