Ciężkie krople zimnego, wręcz mrożącego deszczu uderzały z impetem o bladą skórę nastolatki, która siedziała na balkonie i patrzyła zamglonym wzrokiem przed siebie. Doszczętnie przemoczone dresy i podkoszulek na ramiączkach mocno przylegały do jej ciała, a do twarzy przywarło kilka pasm włosów. Nie zwracała uwagi na przeraźliwe zimno sprawiające iż jej usta przybrały siny kolor, a całe ciało delikatnie się trzęsło. Łzy dotychczas płynące po jej policzkach zmieszały się z deszczem idealnie się ukrywając, a jedyną ich oznaką były czerwone oczy brunetki. W jej głowie panowała pustka, a głośne krzyki jej matki zdawały się w końcu ustać. Jedyne co słyszała był szum deszczu, który dział na nią kojąco.
"Upadam, a mimo iż wszyscy to widzą, żadna pomocna dłoń nie pojawia się przede mną"
Pragnęła, by czas się zatrzymał. Pragnęła zniknąć, nie musieć po raz kolejny spoglądać w lustro i widzieć tej samej tak bardzo nieznanej jej dziewczyny. Chodzącego ideału, który był definicją piękna, delikatności i talentu. Nienawidziła siebie.
Ciągłe pretensje, uwagi osoby, która śmiała się nazywać jej matką sprawiały, że dziewczyna stawiała sobie jeszcze większe wymagania i była coraz bardziej krytyczna wobec siebie. Restrykcyjna dieta, brak znajomych, ciągłe wykańczające treningi, presja związana z jak najlepszymi wynikami w szkole sprawiały, że dziewczyna z dnia na dzień coraz bardziej zatracała się w błędnym kole i nie mogła znaleźć wyjścia. Nieważne jak bardzo się starała, porażka była jej z góry pisana.
Wstała i opierając swoje zmęczone ciało o barierkę skierowała swoją głowę w stronę nieba. Krople deszczu sprawiły, że nie była w stanie otworzyć oczu, a jego mocny strumień uderzał w jej oblicze z tak dużą siłą, że już chwilę później spuściła głowę w dół rozpłakując się. Jej głośny szloch zagłuszała ulewa, a krzyki, które wydostały się z jej ust były wręcz niesłyszane.
Spojrzała na swoje gołe, poranione i posiniaczone stopy, które bolały ją niemiłosiernie. Jej skóra, była umalowana sinymi, a gdzieniegdzie fioletowymi i żółtymi kolorami, a biel jej naturalnej skóry tylko uwydatniła nie tylko nowe, ale i już starsze rany. Zimne powietrze było niczym lód przyłożony do bolących kończyn i przyprawiało nastolatkę o uczucie ukojenia.
"Coraz to nowsze rany dekorują moją skórę"
Yeji była uważana za najbardziej utalentowaną, młodą tancerkę w historii, a przez niektórych otrzymała miano czarnego łabędzia. Gdy występowała na scenie, nigdy nie odgrywała szczęśliwej roli. Towarzyszącymi jej kolorami była czerń i ciemny odcień granatowego, czasem również krwista czerwień, bądź intensywny bordowy. Zwykle (jednak nie we wszystkich przypadkach) zamiast tutu miała na sobie czarną suknię do kolan, niekiedy odkrywającą ramiona, a na jej stopach zamiast białych, bądź kremowych baletek pojawiały się czarne wiązane trochę powyżej kostki. Czasem jej twarz dekorowała również czarna maska wyjęta niczym z balu przebierańców.
Brunetka rozpoczęła swoje treningi w wieku sześciu lat i już wtedy było o niej głośno. Była najmłodszą osobą jaka kiedykolwiek została przyjęta do bardzo prestiżowej, utrzymującej się w czołówce szkoły baletowej w Korei Południowej, a w wieku dziewięciu lat po raz pierwszy wystąpiła w operze. Od tamtej pory stała się jedną z najbardziej utalentowanych tancerek. Rok później rozpoczęła naukę kolejnego gatunku tańca, którym był taniec nowoczesny i w tej dziedzinie stała się również prawdziwą sensacją.
Zdobyła ogromne grono fanów, lecz osoby w jej wieku widząc w niej jedynie powód do zazdrości nie pałały do niej sympatią. W tamtym momencie nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi, gdyż skupiła się w stu procentach na treningach i szkole. Była zbyt młoda i zaślepiona tym co wmawiała jej matka, by dostrzec, że potrzebny jej przyjaciel. Jednak, gdy stała się nastolatką, odczuła pustkę w swoim sercu, której nikt nie chciał wypełnić.
''Ich wrogie spojrzenia, sprawiają, że mam ochotę zniknąć"
Brak przyjaciół skutkował również brakiem drugiej połówki. Nigdy niebyło jej dane doświadczyć uczucia zakochania, czy przysłowiowych motyli w brzuchu. Jedynym dobrym skutkiem, był brak doznania uczucia złamanego serca, bądź nieodwzajemnionej miłości.
''Chciałabym, by ktoś po prostu mnie pokochał"
Złapała się za głowę, którą nagle przeszył ostry ból, przed oczami pojawiły się czarne plamy, a żołądek podskoczył jej do gardła, próbując zwrócić ostatni posiłek, którym było jabłko spożyte wczorajszego popołudnia. Usta wykrzywiły się w grymasie bólu, a kolana ugięły się jej nie będąc w stanie utrzymać czterdziestojednokilogramowego ciężaru. Omdlenia zdarzały się jej ostatnio coraz częściej, co nieco ją martwiło, lecz jako wytłumaczenie podawała restrykcyjną dietę.
"Nie mam siły krzyczeć. A może to twoja dłoń zasłania mi usta?"
Spędziła kolejne czterdzieści minut w tej samej pozycji uspokajając za równo swoje ciało jak i umysł. Po ostatniej kłótni z matką nie miała ochoty wracać do środka i pewnie spędziłaby jeszcze kolejne godziny w tej pozycji, gdyby dłoń jej rodzicielki nie zmusiła jej do powrotu, ciągnąc nastolatkę za ramię. Słysząc kolejne krzyki wiedziała, że piekło ponownie do niej powróciło.
***
- Panie, dostałeś kolejną wiadomość od Rady - doradca podał swojemu panu list, wiedząc, że ten nawet go nie otworzy.
- Niech zgadnę, to co zwykle? - doskonale wiedział jak będzie brzmiała odpowiedź, więc jedynie odchylił głowę do tyłu rozprostowując bolący kark.
- Tak - cicho westchnął. - Tylko, że tym razem zamiast oświadczenia, wysłali nakaz - bał się spojrzeć władcy prosto w oczy, wiedząc, że jego słowa na pewno go zdenerwowały. Zdenerwowany Jeon, oznacza coś bardzo złego.
- Mam tego dosyć. Ta grupka popieprzonych idiotów naprawdę działa mi już na nerwy. - usłyszeli trzask pękającego szkła. - Pilnuj królestwa przez najbliższy czas, niedługo wrócę - oznajmił wstając ze swojego tronu i poprawiając długi, czarny płaszcz.
- Jak to?! Kiedy wrócisz i gdzie się udajesz? -zapytał, gdy władca go mijał.
- Na ziemię, szukać wybranki swego serca - powiedział ironicznie. - Już dawno to planowałem.
- Zamierzasz poślubić śmiertelniczkę?! Przecież nie możesz! Rada wyraźnie określiła, że ma to być umarła, z dużą ilością grzechów, aby pozwolili jej zająć miejsce pani piekła! - podniósł lekko głos łapiąc się za głowę, ponieważ doskonale wiedział, że z Radą nie wolno zadzierać.
- Nie gorączkuj się tak, Tae. Doskonale wiesz, że mam, gdzieś to co mówi Rada - odwrócił się w jego stronę. - Jeśli chodzi o czas mojej nieobecności to zakładam, że na początek wystarczy mi kilka dni. Wrócę sprawdzić, czy z królestwa coś zostało, a ty - wskazał na niego palcem. - Masz dopilnować, by nie wybuchła żadna wojna i moje imperium zostało nienaruszone - nie minęła chwila, a Jeon zniknął zostawiając za sobą jedynie bordowe smugi dymu.
-----------------
Niektóre fakty mogą być sprzeczne z rzeczywistością i są wymyślone na potrzeby opowiadania.
CZYTASZ
𝕿𝖍𝖊 𝖈𝖍𝖔𝖔𝖘𝖊𝖓 𝖔𝖓𝖊 𝖇𝖞 𝕾𝖆𝖙𝖆𝖓- ᴊᴇᴏɴ ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ -
Novela JuvenilZnudzony władca piekła postanawia znaleźć kobietę, która miałaby zająć miejsce u jego boku. Nikt jednak się nie spodziewał, że jego wybór padnie na niepozorną śmiertelniczkę, która nie zdawała sobie sprawy, że spogląda prosto w oczy samemu Szatanowi...