Nastolatka miała uczucie, że czas się zatrzymał. Oczy mężczyzny były tak piękne iż zdawały się jej, wręcz nie realne, a jego chłodna dłoń otulająca z troską jej głowę była niczym zasłona chroniąca ją przed cały światem. Nie była w stanie złapać oddechu i czuła, że coraz bardziej tonie w jego uzależniających oczach.
Chłopak był w podobnym stanie. Oddech, gdzieś zniknął, a jego cała uwaga była skupiona na nastolatce. Jej duże, czarne niczym węgiel oczy sprawiały, że nie mógł oderwać od niej wzroku, a dłoń stykająca się z jej włosami, czuła ich aksamit.
Na policzkach dziewczyny pojawiły się delikatne rumieńce, spowodowane nagłą bliskością Jeona, z chwili na chwilę coraz bardziej się powiększając i wprowadzając nastolatkę w zakłopotanie. Sytuacja ta trwała by zapewne jeszcze kilka chwil, lecz została przerwana przez siedzącą niedaleko staruszkę, która zaczęła głośno wyrażać swoje niezadowolenie, wyrywając tym samym nastolatków ze sceny wyjętej niczym z uroczego romansu, nad którą wzdychają nastolatki zazdroszczące głównej bohaterce bliskości z przystojnym aktorem.
- Wszystko dobrze? - zapytał ponownie, oglądając uważnie jej twarz mimo iż wcale się nie uderzyła.
- Tak, tak - speszyła się i odwróciła wzrok. - Dziękuję - jej lekki uśmiech skierowany w jego stronę spowodował uśmiech i radość na twarzy chłopaka.
- Co byś ty beze mnie zrobiła - zaśmiał się, a dziewczyna mu zawtórowała.
- Zapewne cierpiałabym teraz na ból głowy - zawahała się przed kolejnym zdaniem nie będąc pewna, czy powinna je powiedzieć, lecz zebrała się na odwagę. - Jak mogę ci się odwdzięczyć za ratunek?
- Twój numer telefonu i spacer jutro o dwudziestej w zupełności wystarczą - nastolatka spodziewała się takiej odpowiedzi, co więcej bardzo ucieszyła się z jego propozycji.
- Chyba nie mam innego wyjścia - uśmiechnęła się ciepło i wzięła do ręki telefon chłopaka, który znalazł się przed jej twarzą, aby mogła wpisać swój numer.
- Zdecydowanie nie masz - fakt iż jego wzrok bardzo dokładnie lustrował jej twarz sprawił, że nastolatka ponownie się zarumieniła. - Wyglądasz uroczo, gdy się rumienisz.
Obojgu nigdy wcześniej nie rozmawiało się aż tak dobrze, jak w tamtym momencie. Dialog był luźny i spokojny. Czuli się w swoim towarzystwie naprawdę dobrze.
- Cóż, pora się pożegnać - westchnęła, gdy zobaczyła iż zbliżają się do przystanku, na którym miała wysiąść.
- Wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć - wstał, by umożliwić dziewczynie wyjście z autobusu.
- Do jutra - pomachała mu delikatnie, co chłopak odwzajemnił.
Zimny wiatr otulił jej ciało i jeszcze przed chwilą ciepłe policzki. Udała się w stronę swojego domu, nie wiedząc jednak, że chłopak cały czas podążał za nią, przyglądając się jej z zaciekawieniem. Nie zachowywał jednak odpowiedniej odległości kilku bądź kilkunastu kroków, lecz wręcz przeciwnie - szedł tuż obok niej, jednak ona nie była w stanie go dostrzec, a jedynie czuła lekko jego obecność. Jej głowa była, jednak zbyt zapełniona wydarzeniami z całego dnia, by przejąć się tym uczuciem.
Przez całą drogę dziewczyna martwiła się spotkaniem z chłopakiem, które miało się odbyć następnego dnia. Trening kończyła o osiemnastej, droga do domu zajmuje jej około dwudziestu pięciu minut, a według jej planu dnia, następnie powinna odrobić lekcje. Doskonale wiedziała, że jej matka nie zgodziła by się na ich spotkanie, więc jedynym wyjściem, jakie pozostało dziewczynie była ucieczka. Nie miała nikogo kto mógłby dać jej fałszywe alibi, miała również pewność, że trener również byłby przeciwny planu dziewczyny.
Po wejściu do domu, była kolejny raz z rzędu światkiem kłótni rodziców. Ostatnimi czasy bardzo często się kłócili, nie zwracając uwagi iż ich córka stoi za ścianą. Jak zwykle po cichu zostawiła kurtkę i buty w przedpokoju i udała się do swojej przestrzeni osobistej. Czterech ścian, które były czasem jej oazą spokoju - czasem, czyli wtedy, gdy była sama.
Zmęczenie dopadło ją, gdy położyła się na łóżku, pozwalając ciału się odprężyć. Usłyszała dźwięk przeskakujących kości, który uwolnił ją od bólu kręgosłupa i nóg. Zrzuciła z siebie dotychczasowe ubrania i założyła wygodną bluzę i krótkie, dresowe spodenki, która ukazały jej posiniaczone nogi, odciski na palcach i krwiaki na kolanach i kostkach. Sięgnęła po zimny sprej i spryskała nim całe dolne kończyny, odejmując sobie tym samym dużo bólu.
Kolejne dwie godziny spędziła odrabiając lekcje. Fizyka sprawiała jej spore problemy, a jutrzejsza kartkówka z matematyki przedłużyła jej naukę o pół godziny.
Podczas, gdy dziewczyna była zagłębiona w książkach, obok niej siedział zmartwiony Jungkook. Cały czas spoglądał na jej posiniaczone nogi. Po raz pierwszy w życiu bolało go cierpienie innej osoby.
Nie potrafił tego wytłumaczyć, ale coś go do niej przyciągało. Ciekawość, zafascynowanie, piękno dziewczyny, jej delikatność i kruchość? Nie wiedział, lecz bardzo się cieszył, że ją spotkał.
Pochylił się nad zadaniem, które dziewczyna próbowała rozwiązać i ciężko westchnął. Doskonale znał wynik, lecz nie mógł powiedzieć go nastolatce. Nie chciał zdradzać swojej obecność.
Spokój i cichą, relaksującą muzykę, która dobiegała z małego odtwarzacza płyt, przerwał odgłos kroków, płaczu, a następnie głośny huk zamykania drzwi od łazienki, która znajdowała się obok pokoju dziewczyny. Nastolatka głośno westchnęła, wiedząc, że jej matka znów spędzi kilka godzin w łazience płacząc. Może to okrutne, ale dziewczynie nie było jej żal. Czuła jedynie pustkę, do której kobieta sama doprowadziła.
- Yeji zejdź do salonu! - głośne wołanie ojca dziewczyny rozniosło się po domu, przerywając naukę nastolatki, która udała się we wspomniane miejsce.
- Powiedz matce, że śpię dzisiaj w hotelu, nie chcę jej widzieć - powiedział zdenerwowany, gdy ciemnooka zjawiła się w salonie.
- Sam jej to powiedz - podszedł szybko do niej i szarpnął za bluzę, którą miała na sobie.
- Nie pyskuj smarkulo! Jestem twoim ojcem i nie masz prawa mi się sprzeciwiać! - gołym okiem było widać, że był bliski od wpadnięcia w furię, więc dziewczyna postanowiła go jeszcze bardziej nie denerwować. Gdy ją puścił pobiegła z powrotem do swojego pokoju, a przechodząc obok łazienki, przekazała matce wiadomość od ojca. Chwilę później kobieta wybiegła z pomieszczenia, mając nadzieję, że uda się jej jeszcze udobruchać męża.
Długowłosa wróciła ponownie do nauki, a samotna łza spłynęła po jej policzku, mocząc zeszyt do matematyki. Cichy szloch trwał zaledwie kilka minut, ponieważ nastolatka nie chciała ponownie płakać przez rodziców. Wyszła na balkon, aby ochłonąć i nie zważając na niską temperaturę i swoje cienkie ubrania starała się uspokoić. Jeden fakt wydawał się dziwny. Cały czas czuła nie tylko czyjąś obecność, lecz również ramiona oplatając ją. Pragnęła, by to uczucie jej nie opuszczało.
''Chcę zniknąć" - powiedziała do siebie nie wiedząc, że Jungkook wszystko doskonale słyszał.
CZYTASZ
𝕿𝖍𝖊 𝖈𝖍𝖔𝖔𝖘𝖊𝖓 𝖔𝖓𝖊 𝖇𝖞 𝕾𝖆𝖙𝖆𝖓- ᴊᴇᴏɴ ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋ -
Fiksi RemajaZnudzony władca piekła postanawia znaleźć kobietę, która miałaby zająć miejsce u jego boku. Nikt jednak się nie spodziewał, że jego wybór padnie na niepozorną śmiertelniczkę, która nie zdawała sobie sprawy, że spogląda prosto w oczy samemu Szatanowi...