V

356 12 2
                                    

Panowie Polscy posłali pewnego młodzieńca do Wilna,miał on wyrazić chęć sojuszu z Litwą jaki został naderwany lata temu. Był to Zawisza, z nim jednak pojechał również Spytek z Melsztyna w imieniu wszystkich Polskich panów. Byli już prawie pod murami zamku gdy Zawisza odezwał się

- Panie Spytku, czy to dobry pomysł wydawać naszą piękna lilię za tego litwina?

- to książę litewski, dobry i szlachetny rycerz i mądry władca. Królowa będzie z nim szczęśliwa, poza tym już się zgodziła.

Wjechali na zamek. Wilno przywitało ich ulewą, Oleśnicki i Spytek  prędko zeskoczyli z konia i udali się do zamku. Był on przytulny i ozdobiony futrami, kolorowymi malunkami i kwiatami.

- Nie to co szary Wawel -pomyśalał Zawisza. Szli tak przez korytarze poszukując kogoś kto doprowadzi ich to księcia. Po drodze minął ich pewien mężczyzna, był to książę Skrigiełło.

- A wy to kto?- zainteresował się przybyszami.

- Przybywamy do wielkiego księcia Jogaiły - odparł Melsztyński

Książę miał pytającą minę. Więc Spytek wyjaśnił:

- Przybyliśmy w sprawie sojuszu, ale nie mogę więcej powiedzieć bo....nie wiem z kim mam do czynienia...

- Książę Skirgiełło, brat władcy Litwy... - przesadnie pokłonił się

- Witaj, więc bądź tak łaskaw i poprowadź - odparł Spytek

***
Kraków

Jadwiga spacerowała po pięknej polanie. Wokoło były drzewa, kwiaty a ptaki cudownie śpiewały.
Królowa szła usłaną fiołkami ścieżką, zapach był przyjemny i kojący. W tem zobaczyła jezioro,podeszła do brzegu i rozejrzała się.
- jak pięknie - pomyślała
Postanowiła wejść do wody, ściągnęła trzewiki i podwinęła halkę. Woda zaczęła przyjemnie muskać jej stopy. Wokoło jeziora były drzewa, można było też usłyszeć szum strumyku płynącego gdzieś niedaleko oraz ćwierkanie ptaków. W tem poczuła czyjąś rękę ,ale co dziwne się nie wystraszyła. Obruciła się powoli i ujrzała mężczyznę. Był całkiem wysoki i dobrze zbudowany, miał piękne zielone oczy i brązowe włosy figlarne roztrzepane. Patrzył się na nią spokojnym i pełnym miłości wzrokiem. Jadwiga czuła się jakby go znała od zawsze, położył rękę na jej policzku i zbliżył się do niej. Juz miał złączyć ich usta a w tem.....

- Pani ,pani obudź się - dwórka potrząsała lekko jej ramieniem
- co? co... się dzieje? - otworzyła zaspane oczy
- przyszedł list ponoć z....Wiednia...

Królowa ubrana i przygotowana, szła przez Wawelskie korytarze. Myślała o swoim śnie, i tym mężczyźnie, pachniał tak przyjemnie....lasem i kwiatami , a może to ta ścieżka dawała taką woń?

Minęła próg skali tronowej i zobaczyła swojego sługę,który skłonił się pokornie i podał władczyni list.

- dziękuję możesz odejść - powiedziała i obdarowała go uśmiechem.
Jadwiga otworzyła list i zaczęła go czytać.

"Umiłowana moja ,najdroższa Jadwigo. Ślę do ciebie ten list aby wyrazić moją tęsknotę i ciekawość jaka jesteś. Pragnę cię w końcu ujrzeć, nasi ojcowie wielcy władcy przeznaczyli nas sobie, a kapłan pobłogosławił nas przed Bogiem, choć w innych kaplicach, osobno, to duchowo razem. Wierzę że w końcu cię ujrzę i poślubię.

      Twój wierny mąż Książę Wilhelm."

Jadwiga przeczytała na głos. Ręce jej zadrżały, a oddech przyspieszył. Nie wiedziała co ma myśleć, od zawsze myślała że to jej obowiązek wyjść za Habsburga, i była go ciekawa ale nic poza tym do niego nie czuła. Ale przecież zgodziła się wyjść za Jogaiłę, jej rycerze są już u księcia i pewnie omawiają sojusz,poczuła jak robią boogie robią jej się jak z waty, nie wiedziała co ma już myśleć. Czy uchybiła ojcu? Czy zmieniła jego wolę? A może ten mężczyzna to był Wilhelm a z Litwinem będzie cierpieć .....

~Wawelska Lilia i dziki Litwin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz